Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Europa maszeruje w masowych demonstracjach i protestach?

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikipedia, Autor:Ramón Fornell
Odkąd w Europie zagościł światowy kryzys – nie ustają tendencje spadkowe w gospodarce państw unijnych a finanse weszły w stan chronicznej zapaści. Rośnie zadłużenie budżetów krajowych a biedni ludzie żyją w coraz większej nędzy.

Sytuacja państw Unii Europejskiej jest wyjątkowo trudna. Wysokie bezrobocie i niebotyczne zadłużenie budżetów krajowych, a przede wszystkim dotkliwe skutki kryzysu finansowo-gospodarczego, dają się we znaki szczególnie największym i najbogatszym państwom, m.in. takim, jak Hiszpania, Włochy, Wielka Brytania, ale również mniejszym – Grecji, Portugalii, Belgii, Danii. Za wszystko to – za całe wielkie zło rządzenia i zadłużania – ponoszą karę nie politycy, a najbiedniejsze grupy społeczne. Nic dziwnego, że coraz bardziej pogarszają się nastroje ludności w krajach najsilniej dotkniętych skutkami kryzysu i polityką drastycznych decyzji zaciskania pasa.

Grecja w masowej fali marszów i protestów

Od kilku lat nieustannie wstrząsana jest protestami ulicznymi i strajkami, pogrążona w wielkim kryzysie, Grecja. Pod koniec lutego w różnych miastach kraju, tysiące ludzi brało udział w ogromnych demonstracjach, a następnie strajkach, zorganizowanych przez związki zawodowe. W masowej fali protestów m.in. w Atenach, ludzie występowali przeciwko polityce oszczędności władz Grecji. Na wezwanie central związkowych, 20 lutego odbył się 24-godzinny strajk generalny, który totalnie sparaliżował kraj.

Tysiące członków związków zawodowych, w tym organizacji związkowej związanej z partią komunistyczną, przychodzi co jakiś czas w pokojowych marszach pod parlament. Protestują w marszach niemal każdego dnia, związkowcy różnych sektorów, w tym także publicznego i prywatnego. Nierzadko marsze i demonstracje kończą się ostrymi starciami z policją; w starciach na ogół uczestniczą zamaskowani młodzi ludzie, uzbrojeni w kamienie i koktajle Mołotowa.

Ogromne protesty w Portugalii

Niedawno (3 marca) w 30 największych miastach Portugalii, wyszły na ulice tłumy niezadowolonych i sfrustrowanych około półtora miliona bezrobotnych, bezdomnych i zbulwersowanych pogłębiającą się recesją w kraju, aby wyrazić zbiorowy protest wobec dotychczasowej polityki konserwatywnego rządu i nacisków Brukseli, na cięcia budżetowe, w tym na ograniczanie wydatków na cele społeczne i wynagrodzenia.

Przewodnim hasłem demonstracji w Lizbonie i 30 innych miastach portugalskich było: "Niech spada trojka!". Był to masowy protest przeciwko wprowadzaniu i wykonywaniu przez rządzących, bolesnych dla obywateli antykryzysowych zaleceń i decyzji, narzucanych przez nieznośną tzw. "trojkę": Komisję Europejską, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny.

Polityczno-finansowa "trojka" uzależniła pomoc Portugalii w łagodzeniu i wychodzeniu z kryzysu, od wprowadzania w życie drastycznych, a w konsekwencji dotkliwych dla społeczeństwa, cięć budżetowych. Rząd, będąc pod silną presją trudnej sytuacji w kraju, a z drugiej strony – pod naciskiem "trojki" - przyjął narzucone warunki pomocy, której wielkość w maju 2011 roku, wyniosła 78 miliardów euro. Mimo to gospodarka chyli się ku upadkowi, bezrobocie rośnie a recesja się pogłębia. Obecnie stan bezrobocia w kraju – z końca lutego 2013 roku - wynosi 17,6 proc.

W ocenie ekonomistów i ekspertów, w końcu 2013 roku przewiduje się dalsze pogłębienie recesji w portugalskiej gospodarce i nastąpi trzeci już rok z rzędu spadek PKB; wielkość spadku - według prognoz rządowych - wyniesie w tym roku 2 procent.

Demonstracje i marsze w Hiszpanii

W niedzielę 10 marca, podobne demonstracje odbyły się na ulicach 60 hiszpańskich miast. Protestujący dali swój wyraz w hasłach i na transparentach, że mają dość korupcji i ciągle rosnącego bezrobocia. W społeczeństwie liczącym 40 milionów mieszkańców, bez pracy pozostaje już sześć milionów obywateli, a każdego miesiąca sześć tysięcy ludzi ucieka z kraju na emigrację, w poszukiwaniu pracy i lepszego życia.

Ludzie wyjeżdżają, gdyż bezrobocie w Hiszpanii sięga 26 proc., a gospodarka pogrąża się w kolejnej od trzech lat recesji. Bardzo wiele młodych osób wykształconych i wykwalifikowanych specjalistów, decyduje się na wyjazd z kraju, aby szukać pracy i swojej szansy życiowej na emigracji.

Według związkowców większość społeczeństwa Hiszpanii nie wyraża zgody na prowadzoną przez rząd politykę oszczędności, która zdaniem ludzi prowadzi znaczną część rodzin do ubóstwa i jest sprzeczna z zasadami demokracji.

Hiszpania w kleszczach kryzysu i recesji

Zakrojony na wielką skalę program cięć budżetowych i oszczędności narzucony rygorystycznie przez Brukselę ma przynieść 150 miliardów euro w latach 2012-2014. Jeszcze w bieżącym roku – jak zakłada plan rządowy - oszczędności powinny sięgnąć 39 miliardów euro, co w ocenie ekonomistów - może mocno skomplikować prowadzone wysiłki na rzecz pobudzenia wzrostu gospodarczego i zatrudnienia.

Niedzielne demonstracje zorganizowane przez 150 organizacji społecznych i związkowych, przebiegały pod hasłem: "Przeciwko bezrobociu, za odnową demokracji". Jak podkreślali ich uczestnicy - mamy 6 milionów powodów, żeby protestować. Taki też napis wyróżniał się na transparencie manifestujących w Madrycie.

Protesty, w kraju ogarniętym od kilku lat kryzysem i recesją, stały się codziennością. Na ulice wychodzą w protestach lekarze, sędziowie, kierowcy i policjanci. Były też już wielkie "Demonstracje białych fartuchów" przeciwko prywatyzacji służby zdrowia. Trzy tygodnie temu setki tysięcy ludzi szło ulicami 57 wielkich miast, m.in. w Kordobie, Madrycie, Barcelonie, Sewilli, Walencji i Toledo, powiewając czerwonymi sztandarami i niosąc hasła: Hiszpania protestuje przeciw reformie rynku pracy, którą prawicowy rząd przyjął lekką ręką dekretem.

Hiszpańska gospodarka już trzeci rok z rzędu zmaga się z głęboką recesją, przez którą spada konsumpcja wewnętrzna i nie ma widoków na poprawę sytuacji w kraju. A rząd systematycznie i konsekwentnie nie dotrzymuje obietnic wyborczych. Pod znakiem zapytania – w ocenie ekspertów i szefów central związkowych - staje nie tylko byt milionów osób, ale i "przyszłość hiszpańskiej demokracji".

Manifestacje wszędzie rozpoczęły się w południe. Uczestniczyli w nich m.in. pracownicy administracji publicznej, emeryci, bezrobotni, sędziowie, lekarze, nauczyciele, policjanci i strażacy.

Protesty trwały do wieczora. A dopiero późnym wieczorem, o godz. 19.00 – jak podało Polskie Radio - ruszyły w Kraju Basków. Jak podkreślano – były wyrazem poparcia dla protestów, zapowiedzianych na najbliższą środę i czwartek (13 i 14 marca), przez Europejską Konfederację Związków Zawodowych.

od 7 lat
Wideo

Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto