Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

EVAH - To nasze wspólne "Rozstanie" nie jest na zawsze. Wywiad

Justyna Borowiecka
Justyna Borowiecka
Ewa "EVAH" Uryga
Ewa "EVAH" Uryga VIS Media Talent Mangement/J. Antoniak
Evah Uryga, znana wokalistka soulowa, jazzowa i gospelowa, opowiedziała mi o swojej powstającej płycie, marzeniach muzycznych i przebytej drodze.

Justyna Borowiecka: Obecnie przygotowuje Pani nową płytę, która ukaże się jesienią tego roku. Pracuje Pani m.in. ze znakomitym aranżerem Krzysztofem Herdzinem. Jak się Pani pracowało?
EVAH Uryga: - Krzysztof Herdzin to przede wszystkim bardzo wrażliwy człowiek. Niesamowicie utalentowany i bardzo pracowity. Krzysztof pracuje bardzo szybko i bardzo dużo. To wspaniałe cechy, które powodują, że wielu artystów chce z nim pracować. Jest konkretny i szanuje czas innych. Poza Krzysztofem Herdzinem przy tej płycie wspiera mnie czarnoskóry Brian Fentress, wspaniały wokalista muzyki gospel. Znamy się od lat. Ostatnio Brian obronił tytuł doktora na poznańskiej Akademii Muzycznej. Praca z takimi ludźmi to przyjemność. Dla mnie ta płyta jest bardzo ważna, ponieważ stanowi dla mnie otwarcie nowego rozdziału w życiu.

Płyta będzie o różnych obliczach miłości i o czym jeszcze? Czego się Pani spodziewa po tej płycie?
- Miłość jest motorem życia. Tworząc krążek, w którym opowiadam swoją historię życia, musiałam opowiedzieć też o miłości. O tej spełnionej i niespełnionej. Łatwej i trudnej. O miłości do dziecka i matki. Generalnie płyta ma opowiadać o mnie i o ludziach, którzy na co dzień są targani emocjami. Wszyscy wiemy, że życie to na przemian sukcesy i porażki. Chcę dziś przekazać poprzez moją muzykę, że pomimo wielu złych zdarzeń powinniśmy się cieszyć życiem. W chorobie zastanawiałam się, czy kiedykolwiek wyjdę na scenę i czy będę jeszcze śpiewać. Dziś, kiedy mam to za sobą, wiem, że warto walczyć. Wygrałam i chcę przekazać innym, ze siła jest w każdym z nas. Nie poddawajcie się bez względu na to, jakie problemy Was przygniatają. Liczę, że słuchając mojej płyty odbiorcy będą mogli spojrzeć inaczej na swoje życie i będą się radować.

Zdradzi mi Pani jej tytuł? Czy to jeszcze jest owiane tajemnicą?
- Tytuł płyty jest jeszcze w drodze. Krążek pojawi się jesienią. Na swoim profilu na Facebooku oraz na mojej stronie www będę informować fanów na bieżąco. Teraz praca wre. Dopiero gdy zamknę nagrania, będziemy mogli ostatecznie potwierdzić tytuł, który na razie ma statut tytułu roboczego.

Niedawno odbyła się premiera Pani nowego singla i teledysku do piosenki „Coming”, w którym zagrała m.in. bardzo zdolna aktorka i tancerka Dorota Czaja. Jak sama przyznała, nie znała Pani działalności wcześniej i dopiero podczas teledysku poznała Panią i Pani muzykę. A czy Pani znała Dorotę jako aktorkę i tancerkę, czy ona również dla Pani była nieznana? Proszę też opowiedzieć parę słów o Dorocie, jak się Pani z nią pracowało?
- Wspaniałą i piękną Dorotę znałam z serialu „Tancerze”, który oglądałam razem z córką Oliwią. To właśnie dzięki ulubionemu serialowi mojego dziecka po raz pierwszy zobaczyłam Dorotę. Na ekranie zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Zdolna i pełna wdzięku aktorka świetnie radziła sobie z tą rolą. Wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że znajdziemy się razem na jednej scenie (śmiech). Gdy okazało się, że będzie grała w moim teledysku, do tak bardzo ważnego dla mnie singla, byłam chyba bardziej stremowana niż kiedykolwiek. Dorota mnie zaskoczyła, bowiem okazało się, że poza wieloma talentami ma także talent zjednywania sobie ludzi. Jestem jej wielka fanką. Dorota to normalna dziewczyna. Otwarta i niesamowicie serdeczna, miła i zawsze uśmiechnięta. Na planie teledysku była tytanem pracy. Nienagannie przygotowana i zdyscyplinowana.

W teledysku można również zobaczyć Pani córkę – Oliwie. Moi czytelnicy są ciekawi, czy często współpracuje Pani z córką? Czy była to raczej jednorazowa współpraca?
- Oliwia wpadła na plan przypadkiem. Była w drodze, gdy realizowaliśmy nagranie w bytomskim Teatrze Tańca. Wmieszała się w tłum fanów, którzy w scenie koncertu byli moją publicznością. Chciałabym, aby moja córka znacząco towarzyszyła mi w mojej drodze artystycznej, ale w tej chwili sama buduje podwaliny swojego życia artystycznego. Jest bardzo zapracowana i ma już pierwsze sukcesy za sobą. Jest altowiolistką. Ostatnio wygrała III Międzynarodowy Konkurs w Sztokholmie a zaraz potem dostała się na Erazmusa w Berlinie. Oliwia pracuje bardzo dużo. Mam wrażenie, że bardzo chce udowodnić rodzicom, że sama osiągnie sukces. Mam wrażenie, że ona boi się, że jej rodząca się kariera mogłaby być postrzegana jako sukces dziecka, którego rodzice od zawsze byli w branży muzycznej. To prawdopodobnie spowoduje, że na razie Oliwia będzie realizowała swoje projekty, a na moje będzie po prostu mniej lub bardziej przypadkowo wpadać... (śmiech)

We wrześniu w ramach tarnogórskich Gwarków odbędzie się koncert „Broadway na Zamku”. Czy jakoś szczególnie się Pani do tego koncertu przygotowuje? Co Pani tam zaśpiewa?
- Przygotowuję się już od kilku miesięcy, bowiem to wspaniały, międzynarodowy projekt. To zupełnie nowy repertuar przygotowany dla całej grupy artystów, prawdziwy eksperyment łączący muzykę popularną z wykonaniem klasycznym. Będę miała przyjemność stanąć na scenie z takimi gwiazdami jak Wiener Solisten Orchester. To wielcy muzycy klasyczni, którzy gwarantują bardzo wysoki poziom artystyczny i wspaniałe wykonanie utworów. Poza tym po raz pierwszy w jednym programie wystąpię z trójka wspaniałych wokalistów z niemieckiego zespołu Vintage Vegas. Muzycznie jesteśmy sobie bliscy. Poza kilkoma pięknymi coverami zaśpiewam także utwory z mojej nowej płyty. Więcej nie chciałabym zdradzać, bowiem coś muszę zostawić dla tych wszystkich, z którymi będę mogła spotkać się w Kompleksie Zamkowym w Starych Tarnowicach, gdzie właśnie występujemy 7 września. Dodam tylko, że ciekawostką będzie utwór z repertuaru Whitney Huston "I Know Him So Well", który zaśpiewała ze swoją mamą. Mało kto wie, że piosenka ta pochodzi z broadwayowskiego musicalu "Chess". Zapewniam, że na wielbicieli takiej muzyki czeka sporo niespodzianek.

Ma Pani na swoim koncie kilka płyt. Do której z nich ma Pani największy sentyment?
- Mam dwie ukochane płyty. "Ballads for Ella" to pierwsza płyta, jaką nagrałam w Nowym Yorku. Poświęciłam ją pamięci wybitnej wokalistki Elli Fitzgerald, która była moją młodzieńczą inspiracją. Druga to dedykowana JP II po wizycie w Rzymie w 2004 r. Nosi tytuł "I Trust You Lord" czyli "Jezu ufam Tobie". Płyta ma tytuł w dwóch językach ze względu na gościa specjalnego. Zaprosiłam do współpracy Ruth Lynch, czarnoskórą wokalistkę z Londynu, prowadzącą w Polsce warsztaty Gospel.

Powróciła Pani na scenę po pięcioletniej nieobecności, występując teraz pod nazwą EVAH. Nie bała się Pani, że po zmianie z Ewy Urygi na EVAH, publiczność może nie kojarzyć, kto to jest EVAH? Przyznam szczerze, że to odważne posunięcie. Czy Pani też tak uważa?
- Do odważnych świat należy! Osobiście nie odbieram tego jako aktu odwagi, ale rzeczywiście duże zmiany nastąpiły we mnie samej, dlatego chciałam to zaakcentować również przez pseudonim. Nie boję się, że ktoś mnie teraz nie rozpozna, bowiem mój pseudonim to nadal moje imię, tylko trochę inaczej pisane. Różnica jest tylko w pisowni, nadal czyta się jako Ewa. Wybrałam staroaramejski zapis mojego imienia. Zawszę sięgałam do źródeł, inspirowałam się muzyką korzeni, tak więc wybierając nowy pseudonim sięgnęłam po jeden z najstarszych zapisów imienia pierwszej kobiety. To dla mnie bardzo ważny moment w życiu. Po bardzo złych momentach w końcu tworzę taką muzykę, jaką zawsze chciałam tworzyć. Gdy patrzę we wcale nieodległą przeszłość i widzę się w łóżku i w kaftanie oplatającym mój kręgosłup, prawie nie wierzę, że to byłam ja. Wszystko, co nowe w moim życiu artystycznym, ma mi pozwolić odciąć się od tego, o czym już nie chcę myśleć i nie chce temu poświęcać czasu. W moim najnowszym singlu zapisałam takie słowa: „Naprawdę cieszę się życiem i nową wizją szczęścia z Tobą”. Dziś z perspektywy czasu mogę śmiało powiedzieć, że naprawdę zaczęłam cieszyć się życiem, a nowe utwory, do których również w większości pisałam teksty, to mój manifest.

Na płycie „Jedno spojrzenie” pracowała Pani z wieloma wybitnymi artystami, m.in. Henrykiem Miśkiewiczem, Zbigniewem Wodeckim, Januszem Szromem i Andrzejem Lampertem. Chciałam zapytać o współpracę z Andrzejem Lampetem. Jak dzisiaj wspomina Pani z nim współpracę i nagrania do piosenki „Rozstanie”?
- Bardzo dobrze wspominam Andrzeja. To bardzo zdolny muzyk i uroczy człowiek. Spotkania i współpraca z takimi ludźmi zawsze przynosi dobre efekty. Andrzej Lampert, jak wielu artystów, jest bardzo wrażliwy. Zapamiętałam go jako subtelnego i świetnie śpiewającego człowieka. Mam nadzieję, że to nasze wspólne "Rozstanie" nie jest na zawsze (śmiech). Liczę, że nasze drogi jeszcze się skrzyżują. Muszę przyznać, że mam niewiarygodne szczęście jeżeli chodzi o ludzi, z którymi mogę pracować na jednej scenie. Wymieniła Pani kilku. To prawda, że to wybitni artyści, od których zawszę mogę się uczyć, a poza tym tacy muzycy zawsze wnoszą we wspólne projekty cząstkę siebie – wspaniała cząstkę – coś, czego nie da się zaplanować i przewidzieć.

Ma Pani wiele ważnych nagród na swoim koncie. Ja chciałabym wspomnieć Festiwal Piosenki Radzieckiej z Zielonej Góry, na którym Pani przed laty wystąpiła, gdzie odebrała Pani wyróżnienie od samego Czesława Niemena, który wówczas był jurorem. Jak Pani dziś wspomina ten festiwal i samego Czesława Niemena?
- Rzeczywiście, najpierw, w 1979 r., dostałam wyróżnienie na tym festiwalu, ale już rok później rzeczywiście z rąk samego Czesława Niemena odebrałam Srebrny Samowar. W tym samym roku otrzymałam podczas opolskiego festiwalu III nagrodę. Rok 1980 traktuję jako początek mojej kariery scenicznej, co oznacza, że w przyszłym roku będę obchodzić 35-lecie pracy na scenie. Festiwal Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze był jedną z najbardziej prestiżowych imprez na polskiej scenie muzycznej i otwierał wówczas drogę wielu muzykom. O takim początku kariery muzycznej marzyło wiele osób. Ja również. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie gdy odbierałam nagrodę. Poza tym wtedy uważałam się za amatorkę, a więc występ podczas koncertu z dużą orkiestrą był dla mnie ogromnym przeżyciem. Koncerty miały swój klimat. To było naprawdę wielkie wydarzenie muzyczne. Czuło się powagę sytuacji. Poziom artystyczny był bardzo wysoki. Rywalizacja była wielka. Szczęśliwie już po tym wydarzeniu miałam przyjemność spotkać się ponownie z Czesławem Niemenem w Warszawie na koncercie poświęconym Krzysztofowi Komedzie. Byłam zaskoczona, że doskonale mnie pamiętał z festiwalu. Córka Czesława Niemena, Natalia, którą czasem spotykam, potwierdza, że jej tata często o mnie wspomniał. To wzruszające.

Marzy się Pani jakiś duet, z kim chciałaby Pani szczególnie zaśpiewać?
- Marzyłam o wspólnym śpiewaniu z Whitney Huston. Niestety, już nie jest to możliwe. Bardzo chciałabym również zaśpiewać ze Steve Wonderem. Mam wielką nadzieję, że to się kiedyś wydarzy.

Jak sama Pani przyznaje, twórczość Mahalii Jackson i Elli Fitzgerald, były dla Pani kluczowe i to właśnie te wokalistyki ukształtowały Panią muzycznie. Czy po latach, może Pani do tej listy dopisać jeszcze kogoś, kto zrobił na Pani równie wielkie wrażenie?
- Były jeszcze dwie szczególne wokalistki Huston i Natalie Cole. Jeżeli chodzi o mężczyzn to wspomniany już Steve Wonder i niestety nieżyjący już Donny Hathaway.

Czego mogę Pani życzyć na koniec rozmowy?
- Zdrowia! Potrzebuję go by mieć siłę zrealizować plany. Poproszę również o pogodę ducha i wewnętrzną siłę do pokonywania trudności.

Tego z całego serca Pani życzę i wytrwałości w osiąganiu wszystkich celów. I już na sam koniec, może Pani pozdrowić czytelników Wiadomosci24.pl i zaprosić na swoje koncerty.
-Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich czytelników "Wiadomości 24 " i gorąco zapraszam na koncerty: 7 i 14 września do Kompleksu Zamkowego w Starych Tarnowicach, koło Tarnowskich Gór. EVAH Uryga

Broadway na Zamku - facebook
EVAH Uryga - facebook

Dziękuję serdecznie za rozmowę i poświęcony czas, życzę wszystkiego dobrego i mnóstwa sukcesów w życiu prywatnym jak i zawodowym.
- Dziękuję również i także przekazuję życzenia radości, samego dobra i życzliwych ludzi wokół.

Z Ewą "EVAH" Urygą rozmawiała: Justyna Borowiecka

EVAH Uryga - teledysk do piosenki Coming 2014


Zobacz materiały promocyjne - zdjęcia z sesji w studio, zdjęcia podczas kręcenia teledysku oraz zdjęcia z konferencji premiery singla.
Wszystkie zdjęcia dostępne pod adresem: Zdjęcia EVAH - Materiały promocyjne - sesja w studiu, konferencja premiery singla i zdjęcia z teledysku Coming

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto