Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ewa Kaczmarczyk na handbike'u. Sport i niepełnosprawni

Redakcja
Ewa Kaczmarczyk podczas XXIII Biegu Zbąskich
Ewa Kaczmarczyk podczas XXIII Biegu Zbąskich
Ewa jest osobą niepełnosprawną, pełną zapału i energii. W wyjazdach na zawody towarzyszy jej małżonek i pies - sama w życiu nie dałaby sobie rady. Jej ideałem jest niepełnosprawny Mistrz Świata w handbike'u, Arkadiusz Skrzypiński.

Ewo kilka słów o sobie dla Wiadomości24 i o Twoich biegach na handbikeu. Przyjechałaś z Wrocławia, żeby wziąć udział w XXIII Biegu Zbąskich, który to już raz?
- Ten bieg wypatrzyłam sobie już w zeszłym roku. Za moją namową pojawił się na nim również jeden z nowicjuszy, Matysiak Wiesław. Niestety, w tym roku go nie było, bardzo żałuję, bo nie miałam z kim rywalizować. Nie dojechały też inne osoby, to dość smutne, liczę na przybycie panów za rok.

Jesteś osobą niepełnosprawną, czym są dla ciebie takie zawody?
- Pokonywaniem własnych słabości, gdyż jest ich sporo, choćby słaby charakter, wybuchowość, brak wiary w siebie. Jednak najważniejsze dla mnie jest to, że „biegam”, tylko w nieco innym sposób, a będąc zdrową nic bardziej od biegania nie liczyło się w moim życiu. Usiadłam na ten nieszczęsny wózek jako 16-latka, to najgorszy moment w życiu, gdyż wtedy buduje się cały światopogląd, a mnie on się kompletnie zawalił. Kiedy pojawiła się „opcja” biegania, nie mogłam w to uwierzyć, że będąc niepełnosprawną też można. I tym są właśnie dla mnie takie zawody, radością i pełnią szczęścia.

Nogi nie mogą więc trzeba rękoma.
- Właśnie trzeba i nie ma, że boli. Zachęcam każdego "kulawego", żeby chociaż raz spróbował. Ja zaraziłam się dosłownie po 2. minutach jeżdżenia na handbike'u. Wsiadłam na niego, zjechałam z górki i w oczach łzy mi stanęły. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że "czymś takim" można się ścigać.

Opowiedz o handbike'u.
- Handbike to świetny sprzęt, szczególnie mówię o tym sportowym typie, bo są też handbike turystyczne, które różnią się tym, że są nieco wolniejsze. Niestety, ten rower ma jedną wadę, która dotyka nie tylko mnie - cenę. Koszt takiego urządzenia składającego się z ramy węglowej, trzech kół, przerzutek i korb kosztuje w granicach od 12-20 tys. zł. Wielu z nas, mówię o niepełnosprawnych, nie stać na niego. Ja marzę o modelu leżącym, który pozwoliłby mi na jeszcze szybszą jazdę, szukałam przez dwa lata sponsora, niestety nie udało się, to trudne zdobyć tak ogromną kwotę. Trochę pomaga w tym PFRON, ale to wciąż za mało. Dlatego tak mało osób decyduje się na ten kosztowny sport.

Należysz do klubu sportowego?
- Właśnie dzięki temu, że należę do klubu handcycling.pl mam możliwość na czas zawodów pożyczać rower i pokonywać trasy. Niedawno zajęłam III miejsce w Maratonie Wrocławskim, pokonując odległość 42 km w 02:21:57, w ubiegłym roku miałam czas 3:45 min z uwagi na słaby sprzęt. Podkreślam... że czas miałam kiepski, ale wszystko przede mną, żeby ten czas zdecydowanie poprawić, tylko szkoda, że nie mam roweru do treningów...ehhh

W ubiegłym roku twój czas w Biegu Zbąskich to 1:18, w tym, 01:01:40. Niesamowite, byłaś szybsza od biegaczy. Miałaś okazję przypatrywać się im, jak przekraczali metę.
- Tak, to prawda, jak ma się lepszy sprzęt, to jest się przed biegaczami, ale to nie jest takie proste jakby się wydawało. Trzeba naprawdę gnać przed siebie, żeby cię nie wyprzedzili zdrowi biegacze. Na gorszym sprzęcie zazwyczaj "biegłam" ze zdrowymi biegaczami, co też bardzo lubię. Biegacze zawsze mnie dopingowali, gratulowali po drodze, można było nawiązać różne znajomości (...). No i ogromną frajdę sprawiało mi patrzenie jak biegną, ta siła mięśni nóg. W tym roku patrzyłam jak wbiegają na metę, a to już nie to samo. Może to oznacza, że powinnam być jeszcze szybsza i szybsza...

Gratulacje! Nagrody, medale...Ile się tego uzbierało?
- Medal to dla mnie najwartościowsza nagroda, mówię o tych pamiątkowych. Póki co, mam ich zaledwie 20, ale liczę na więcej. Puchary i statuetki pięknie komponują się na szafce w pokoju.

Jak wyglądają treningi, ile na to poświęcasz czasu?
- No właśnie, treningi... Kiedy miałam rower, trenowałam codziennie, mówię o rowerze z poprzedniego klubu, rower był jednak niedopasowany do rodzaju mojego złamania i często pojawiały się po treningach kontuzje. Jedną z nich leczyłam prawie 5 miesięcy. Wtedy musiałam odpuścić. Sam trening trwał godzinę lub dwie dziennie. Poza jazdą na rowerze trzeba wzmacniać mięśnie na siłowni. Wcześniej całą zimę chodziłam na siłownię, teraz mam własną, minisiłownię w domu. Zbliża się zima, okres odpoczynku, trzeba dać mięśniom odpocząć, w przyszłym sezonie jak uda się w jakiś cudowny sposób kupić rower, wtedy zacznie się prawdziwa praca nad siłą i mięśniami.
Kto Ci towarzyszy w wyjazdach na biegi?
- Mam przyjaciela klubowego Kamila Banoka, namówiłam go na ściganie i od tej pory zazwyczaj jeździmy wszędzie razem. W tym roku nie było go w Zbąszyniu, odpoczywał na wakacjach i dlatego miałam przyjemność jechać na jego rowerze w tych zawodach. Kamil ma dobry sprzęt. We wrześniu tego roku doszła do nas koleżanka z klubu, Aśka. Wszyscy jesteśmy z Wrocławia. Jednak najważniejszą osobą, dzięki której w ogóle moje wyjazdy są możliwe, jest mój najlepszy na świeci mąż i pies (hihi). Małżonek pakuje sprzęt, wózek, psa, potem musi to wszystko jakoś wyjąć z auta, poskładać, sama w życiu nie dałabym rady. Gdyby nie jego poświęcenie, nie byłoby mnie w Zbąszyniu i wszędzie, gdzie dotychczas miałam przyjemność wystąpić, a było tego w 2009 r. – 9 biegów, w tym na razie 12 biegów!

Gdzie oprócz Zbąszynia byłaś jeszcze w tym roku?
- Serio mam zanudzać?
1. Długołęka- 22.05.2010, dystans 7,5km, czas 0:32:53,
2. Wrocław- 29.05.2010, dystans 10km, czas 00:49:57,
3. Bielsko Biała- dystans 30.05.201010km, czas:00:47:22,
4. Żmigród- 12.06.2010 dystans 10km, czas 0:29:44,
5. Bukownica-13.06.2010 dystans 10km czas 00:40:17,
6. Widziszewo- 22.08.2010, dystans 10km, czas: 00:46:01,
7. Góra-28.08.2010 dystans 10km, czas 00:40:34,
8. Brzoza-11.09.2010 dystans 10km, czas: 00:27:11,
9. Wrocław-12.09.2010 dystans 42km, czas: 02:21:57,
10. Twardogóra-19.09.2010, dystans 10km, czas 00:33:24.

Który z biegów wspominasz najmilej?
- Gracze - w ubiegłym roku, z uwagi na przemiłego organizatora. Wrocław - maraton oraz morderczy wysiłek i naturalnie Zbąszyń, bo czuję się tutaj jak królowa, kiedy zapowiada mnie spiker.

Twój ideał sportowca?
- W moim przypadku jest to niepełnosprawny Mistrz Świata w handbike'u Arkadiusz Skrzypiński

http://skrzypinski.vobis.pl/

Jest dla mnie wzorem z uwagi na siłę, upór, konsekwencję i cierpliwość w dążeniu do bycia najlepszym. Myślę, że może kiedyś uda mi się pokonać najlepsze zawodniczki w Polsce.

Ewo... miło było Cię poznać, czytelników zapraszam na stronę Ewy Kaczmarczyk z Wrocławia.
Do zobaczenia za rok

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ewa Kaczmarczyk na handbike'u. Sport i niepełnosprawni - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto