Wczesnym rankiem, 6 czerwca 2012 roku, wraz ze wschodem Słońca, czyli od godz. 4.17, będziemy mogli podziwiać w Polsce przez około 3 godziny, bardzo rzadkie zjawisko kosmiczne: przejście Wenus na tle tarczy słonecznej. Następna taka okazja nie pojawi się za naszego życia, bo będzie miała miejsce za ponad 100 lat - mówi dr hab. Arkadiusz Olech, z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie - podaje gazeta.pl
Przejście Wenus na tle tarczy Słońca, nazywane także tranzytem Wenus, jest zjawiskiem astronomicznym, polegającym na przejściu planety między Ziemią a Słońcem. Wtedy staje się widoczna na tle tarczy słonecznej. Zjawisko to jest bardzo podobne do zaćmienia Słońca. Różnica taka, że złudzenie wzrokowe, ze względu na znacznie mniejsze widziane z Ziemi rozmiary Wenus, w porównaniu z rozmiarami Księżyca, powoduje, iż zasłonięta jest zaledwie niewielka część tarczy słonecznej.
Astronom, dr hab. Arkadiusz Olech wyjaśnia, że w Układzie Słonecznym jest osiem pełnoprawnych planet, przy czym dwie z nich - Merkury i Wenus - krążą bliżej Słońca niż Ziemia, i przez to nazywane są planetami wewnętrznymi.
Jak mówi dr Arkadiusz Olech - czytamy we Wprost: "Wszystkie planety naszego Układu krążą po prawie kołowych orbitach ułożonych prawie w jednej płaszczyźnie". Słowo "prawie" w tym kontekście robi dużą różnicę. Bo gdyby płaszczyzny orbit wszystkich planet "pokrywały się idealnie z płaszczyzną orbity Ziemi, tzw. ekliptyką, każda planeta wewnętrzna co pewien czas chowałaby się za Słońcem, a innym razem przechodziła na tle jego tarczy".
Tak, więc tranzyt Wenus jest rzadki, a może do niego dojść tylko wtedy, kiedy zostaną spełnione dwa warunki: po pierwsze – wyjaśnia dr Olech, gdy Wenus znajdzie się w "dolnej koniunkcji ze Słońcem, co oznacza, że Słońce, Wenus i Ziemia są ustawione prawie w jednej linii; po drugie, gdy Wenus znajduje się w pobliżu jednego z węzłów swojej orbity (węzeł to przecięcie orbity planety z ekliptyką)".
Kroniki astronomii zanotowały, że dwa ostatnie tranzyty Wenus na tle słonecznej tarczy, wystąpiły 6 grudnia 1882 roku i 8 czerwca 2004 r. (ich odstęp wynosił 121,5 roku). Następne po tegorocznym, spodziewane jest 10 grudnia 2117 roku.
Przejście Wenus na tle tarczy Słońca w 2004 roku wystąpiło w pełnej krasie, gdyż – jak tłumaczy astronom - "widoczne były wszystkie kontakty" (chodzi o umowne kontakty Wenus ze Słońcem – dod. S.C.). Warto przypomnieć, że pierwszy kontakt oznacza "moment rozpoczęcia zjawiska, gdy tarcza Wenus dotyka od zewnątrz brzegu tarczy Słońca". Drugi kontakt Wenus występuje w momencie rozpoczęcia "fazy całkowitej", tj. od chwili, "gdy tarcze stykają się wewnętrznie". A trzeci kontakt to "moment zakończenia fazy całkowitej". Natomiast "czwarty kontakt to moment zakończenia zjawiska, gdy tarcze przestają się stykać" – wyjaśnia dr Olech.
Tranzyt Wenus, w nocy z 5 na 6 czerwca 2012 roku w Polsce, będzie można podziwiać w trakcie drugiej fazy tego zjawiska – informuje Wprost.pl. Według portalu - momenty kontaktów przedstawiają się następująco: "pierwszy kontakt - 6 czerwca o godz. 0.10; drugi kontakt - 6 czerwca o godz. 0.28; środek zjawiska - 6 czerwca o godz. 3.30; trzeci kontakt - 6 czerwca o godz. 6.32; czwarty kontakt - 6 czerwca o godz. 6.50".
Dr Arkadiusz Olech podał praktyczne rady dla ciekawskich i zainteresowanych fotografowaniem lub nagrywaniem tego zjawiska. Otóż w momencie pierwszego i drugiego kontaktu w Warszawie Słońce będzie "15 stopni pod horyzontem, a w okolicach środka zjawiska - 7 stopni pod horyzontem". Słońce, jak już wspomniano, wzejdzie 6 czerwca nad horyzont o godzinie 4.17 - "i od tego momentu będzie można zacząć obserwować i fotografować to ciekawe zjawisko. Jego koniec nastąpi na wysokości około 17 stopni nad wschodnim horyzontem".
Wszystkim obserwatorom, fotografikom i ciekawskim dr Olech radzi, aby obowiązkowo obserwowali zjawisko przy udziale odpowiedniego i bezpiecznego sprzętu. Najprostsze i konieczne dla zabezpieczenia oczu, są specjalne okulary do obserwacji zaćmień Słońca (mogą to być okulary spawalnicze). A, gdy mamy lornetkę, lunetę lub teleskop - radzi doktor - "należy ją doposażyć w filtr do obserwacji Słońca - najprostszy może zostać wykonany, z tzw. folii Baadera, która jest tania i bez problemów dostępna w sklepach ze sprzętem astronomicznym".
Po raz pierwszy w historii zjawisko tranzytu Wenus przewidział badacz planet Johannes Kepler. Ogłosił, że tranzyt nastąpi 7 grudnia 1631 roku. Niestety, nie mógł obserwować tego zjawiska, gdyż w 1630 roku zmarł. Kolejny tranzyt - 4 grudnia 1639 roku obserwowało kilku angielskich astronomów. Słynny Edmund Halley, który śledził tranzyt Merkurego w 1677 roku z wyspy Św. Heleny, obwieścił, że zjawisko to, "obserwowane z wielu miejsc na Ziemi, może być bardzo przydatne do precyzyjnego wyznaczania geometrycznej skali Układu Słonecznego".
Dzięki jego wskazaniom do obserwacji następnych tranzytów Wenus i Merkurego przygotowały się liczne grupy i ekspedycje naukowe. Najsłynniejszą z nich – według Polityki, była ekspedycja słynnego odkrywcy i podróżnika kapitana Jamesa Cooka, który "wypłynął z Plymouth w 1768 r., by po roku dotrzeć do odkrytej właśnie wyspy Tahiti i z niej obserwować tranzyt Wenus w 1769 roku".
Tegoroczny tranzyt Wenus będą śledzić: satelita naukowy NASA, sonda badawcza ESA, członkowie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS i prawie wszystkie teleskopy na Ziemi. Zjawisko będzie widoczne gołym okiem, chociaż gołym okiem na Słońce patrzyć nie należy. Amerykanie zaobserwują tranzyt po południu 5 czerwca, a Europejczycy zobaczą końcową fazę zjawiska po wschodzie słońca, 6 czerwca. Ponieważ na Spitzbergenie w czerwcu Słońce nie zachodzi (białe noce), dlatego stamtąd będzie można obserwować cały tranzyt w godzinach od godz. 22.04, 5 czerwca do 04.52, 6 czerwca (czasu Greenwich).
Stanisław Cybruch
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?