Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fatum nad Nurką, czyli niemiła przygoda w lecznicy

Pleciuga Łazowska
Pleciuga Łazowska
Nurka w momencie przekazywania jej w ręce weterynarzy.
Nurka w momencie przekazywania jej w ręce weterynarzy. foto: Ewa Łazowska
Nurkę - kota bez oczu znają prawie wszyscy. Nurka jest ulubienicą wielu internautów, więc opisanie jej wczorajszej przygody w pewnej lecznicy weterynaryjnej należy do obowiązku autorki niniejszego tekstu.

Zabieg operacyjny Nurki, polegający na usunięciu resztek gałek ocznych i kanalików łzowych, był planowany już od jakiegoś czasu. Te tkanki miękkie w oczodołach Nurki są źródłem ustawicznych infekcji i coś z tym trzeba było zrobić.

Taką opinię wyrazili "moi" weterynarze z zaprzyjaźnionej lecznicy. Jako że wyznaję zasadę - od słów do czynów - z weterynarzami ustaliłam termin rzeczonej operacji oczodołów Nurki. Uzgodniliśmy, że odbędzie się ona wczoraj. Nurka została przekazana o godzinie 12 weterynarzom, a ja miałam się zgłosić po jej odbiór wieczorem.

Około godziny 15 zadzwoniła moja komórka. Na wyświetlaczu pojawiło się nazwisko weterynarza, który Nurkę miał operować. - Pani Ewo! - usłyszałam - proszę przyjść po kota. Dziś zabieg nie będzie przeprowadzony. Mamy inne, poważniejsze zadania. - Może umówimy się na wtorek? - dodał weterynarz.
Informacja weterynarza nie była dla mnie całkiem jasna, więc nie zwlekając pojechałam do lecznicy. Nurkę przekazała mi jedna z dyżurujących lekarek - tłumacząc, że "właściwie nic się nie stało", choć narkoza przedoperacyjna u Nurki jeszcze nie ustąpiła. Wbity w łapkę kota wenflon też nie został jeszcze usunięty. W lecznicy panowała cisza jak makiem zasiał i nawet pacjentów nie było - co się tutaj raczej rzadko zdarza.

Podobno Nurkę wyeliminował z wczorajszego zabiegu kot, który wpadł pod samochód i trzeba było go w trybie pilnym operować. I jestem w stanie to zrozumieć. Nie rozumiem natomiast - dlaczego Nurka (już przygotowana do operacji) musiała opuścić salę operacyjną?

Gdy po powrocie do domu zadzwoniłam do lecznicy by jeszcze raz usłyszeć od jej właścicieli powody - skreślające Nurkę z przeprowadzenia zabiegu, usłyszałam, że... nad Nurką ciąży fatum.

A mnie się wydaje, że to nie nad Nurką ciąży fatum, ale tym dopustem została dotknięta rzeczona lecznica. A że skupiło się to na Nurce? No cóż, ktoś w końcu musiał ponieść konsekwencje braku dobrej organizacji pracy w rzeczonej lecznicy.

Oczywiście Nurka w tej lecznicy już nie będzie operowana. Prawdopodobnie zabieg zostanie przeprowadzony w innej przychodni weterynaryjnej - znanej z tego, że zwierzęta oddane pod opiekę tamtejszych weterynarzy nie są narażane na takie przypadki jak wyżej opisany.

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto