O byłej posłance, Beacie Sawickiej mówi się i pisze tyle, że wkrótce zapewne powstanie o jej sprawie film sensacyjny z podtekstem terrorystycznym, który przyciągnie tłumy. Ostatnio na światło dzienne wyszły fakty o pomocy i zaangażowaniu w uchwycenie byłej posłanki, sił amerykańskiej FBI. To dowód na bliską - szeroko rozwijaną współpracę specsłużb – USA i Polski.
My jesteśmy zawsze tam, gdzie chcą nas USA. Byliśmy i jesteśmy oraz ginęliśmy za wolność Iraku i Afganistanu. Amerykanie w zamian są w Kiejkutach i na Helu. Na Mazurach podobno dostali bazę dla terrorystów Al Kaidy, a na Helu śledzili i łapali groźną i niszczycielską, niczym cyklon amerykański, Beatę Sawicką.
Gazeta "Fakt" donosi, iż agent Tomek z CBA, w głośnej "operacji specjalnej" dotyczącej byłej posłanki Beaty Sawickiej, nie działał sam. Miał do pomocy oficera FBI. Faktycznie, poza grupą polskich funkcjonariuszy CBA, w akcji antykorupcyjnej brali udział również agenci amerykańscy. Jeden z oficerów FBI podawał się w Polsce za wiceprezesa firmy z USA, która ma plany budowy dużej inwestycji na Helu.
Jak informuje dziennik.pl, FBI udzielało pomocy "w antykorupcyjnej operacji CBA przeciwko posłance PO, Beacie Sawickiej". A przystojny i elegancki agent FBI udawał amerykańskiego biznesmena.
Według Faktu, FBI służyło pomocą w rozpracowaniu Beaty Sawickiej. Stało się to na prośbę CBA. Polscy agenci zwrócili się do amerykańskich kolegów, aby wykonali tzw. "legendę" fikcyjnej firmie agenta Tomka, a jeden z nich – agent USA o imieniu Lou – przyjechał na Hel i udawał "biznesmena, konkurencję dla polskiego przedsiębiorcy". Brakuje informacji, ile kosztowała polskiego podatnika ta prośba, wraz z zaproszeniem do udawania biznesmena USA.
W ocenie tabloidu, akcja CBA przeciwko Beacie Sawickiej była "perfekcyjnie przygotowana, w najdrobniejszych nawet szczegółach". Chodziło o to, aby rozpracowywana niegdysiejsza posłanka Sawicka i burmistrz Helu, Mirosław Wądołowski, "nie zorientowali się, że osaczają ich służby specjalne". Dlatego w skomplikowanej, delikatnej i trudnej operacji", mało doświadczonej naszej służbie specjalnej udzielało pomocy doświadczone amerykańskie FBI.
Zdaniem Faktu.pl, Amerykanie "uwiarygodnili firmę agenta Tomka, jako działającą w USA", a ponadto skierowali do pomocy swojego agenta. Oficer FBI o imieniu Lou, dobrze grał zastępcę prezesa firmy USA, która miała rzekomo budować SPA na Helu.
Czytaj dalej --->
Planowano budowę SPA przez fikcyjną firmę USA, która konkurowała z fikcyjnym przedsiębiorstwem agenta Tomka z CBA. Miało to przekonać burmistrza Helu, że na terenie działania jego samorządu trwa walka wielkiego biznesu z Polski i USA. Burmistrz Wądołowski zapewnia, że "pamięta agenta Lou z FBI".
Zachwycony wielkim biznesem burmistrz opowiedział "Faktowi" o tym, jak przyjechał do niego na rozmowy "bardzo elegancki i szykowny pan około pięćdziesiątki, świetnie ubrany". Przyznał, że to był Amerykanin, jak się potem okazało, agent służby federalnej, który potrafił opowieściami i osobistą kulturą zauroczyć. W trakcie rozmowy oficer Lou tworzył w wyobraźni burmistrza "wizje ogromnej inwestycji".
"To miało być supernowoczesne SPA – mówi burmistrz gazecie - drugie takie po francuskim obiekcie w Europie". Według jego informacji, przyszła inwestycja helska szła w kierunku przygotowań do leczenia w nowym ośrodku wodą z francuskich źródeł leczniczych. Agent Lou zapewniał, że utworzy pracę dla 150 mieszkańców Helu. "Byłem wniebowzięty" - przyznaje burmistrz. I dał agentowi w podziękowaniu za dobre serce, "ostatni album z limitowanej serii o Helu" – podkreśla.
Podczas gdy burmistrz Helu był wniebowzięty ciekawą i dużo obiecującą zapowiedzią amerykańskiego agenta Lou o wielkiej inwestycji w SPA. "FBI nie było już raczej wniebowzięte". Było to po tym, jak ówczesny szef CBA - Mariusz Kamiński - ujawnił Amerykanom "materiały operacyjne z akcji przeciw posłance" Sawickiej. Wtedy w centrali FBI dosłownie zawrzało.
Amerykanie natychmiast zerwali współpracę z CBA i do tej pory nie chcą słyszeć o wznowieniu nowej, "a i na naszej współpracy położyło się to cieniem", bo też bardzo długo Centralne Biuro Antykorupcyjne miało problemy wewnętrzne - ujawnił anonimowy oficer policji. FBI miało pretensje do CBA przede wszystkim o to, że wykorzystuje do celów politycznych całą akcję oraz o ujawnienie filmów - donosi dziennik.pl.
CBA nie chce dzisiaj oficjalnie "potwierdzić ani zaprzeczyć" informacji "Dziennika". Według rzecznika CBA - Jacka Dobrzyńskiego - "żadna profesjonalna służba nie komentuje swojej międzynarodowej współpracy". Na pytanie, czy współpraca z FBI została zerwana - rzecznik odpowiada: "Bez komentarza".
Niedawno Beata Sawicka została skazana przez Sąd Okręgowy w Warszawie na trzy lata więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?