Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fiskalizm czy gospodarka

Robert Grzeszczyk
Silną pozycję w państwie ma minister finansów. Czy to dobrze w państwie nastawionym na trwanie i przetrwanie? To trwanie państwa na granicy przetrwania, stwarza ogromne możliwości dla partyjnych klanów.

Taka filozofia rządów jest artykułowana i realizowana od lat przez kolejne ekipy pseudopartyjnych organizacji.

Co służy ministrowi?

To w takiej sytuacji ministrowi finansów przeszkadzają niedoszłe prawa mające na celu modernizację efektywności energetycznej, gdyż w krótkiej perspektywie mogą spowodować obniżenie przychodów z tytułu VAT jednej lub dwóch dziedzinach gospodarki.

Logika rządów to przede wszystkim realizacja własnych krótkoterminowych celów. Lecz te cele realizowane w przestrzeni między wyborami są uskuteczniane już drugą dekadę. Już dwadzieścia lat w Polsce realizowane są cele krótkoterminowe, cele poszczególnych organizacji pseudopartyjnych, ich przewodniczących, prezesów, „komitetów politycznych”. Już drugą dekadę rujnują gospodarkę podtrzymując krwiobieg Państwa kolejnymi działaniami fiskalizmu. Uderzają w mieszkańców kraju używając przy okazji jak wytrychu "prywatyzacji" tego co zbudował PRL.

Niszczą jednak zdecydowanie więcej. Deprecjonują w oczach społeczeństwa państwo, jego władze. Obniżają rangę Polski na arenie międzynarodowej. Działają przeciwko Polsce.
Nigdy fiskalizm, a szczególnie jego polska, krótkoterminowa i krótkowzroczna forma nie był i nie będzie podstawowym działaniem budującym rozwój. Nigdy nie był i nie będzie wartością nadrzędną w państwie. W Polsce: JEST.

Prawo podatkowe

Skuteczny i prosty system podatkowy ma zapewniać funkcjonowanie państwa oraz realizację jego celów strategicznych. Celów ważnych dla mieszkańców i obywateli. Fiskalizm prezentowany na naszej ziemi dba o co innego. Nie dba o państwo jako wartość służebną dla mieszkańców. Nie realizuje ich celów. Nie realizuje celów strategicznych dla Polaków.
Bo czy 200 tysięcy interpretacji podatkowych to cel strategiczny każdego Polaka i jego państwa. Te absurdy podatkowe to wyraz pojmowania fiskalizmu przez następujące po sobie ekipy rządzące krajem.

Jak pisze Witold Modzelewski: "... póki do panteonu zasłużonych Polaków bezkrytycznie będziemy zaliczać, będących jednocześnie aktywnymi politykami, twórców "radykalnej transformacji" sprzed 20 lat, nie mamy szansy na rzetelną diagnozę publiczną tego, co jest, ani na znalezienie wyjścia." Wskazując na trzy elementy niszczące Polskę: "...wyludnienie, emigracja młodych i regres ekonomiczny w wymiarze indywidualnym (czyli bieda) oraz publicznym (spadek dochodów budżetowych)..." widzi naprawę w budowaniu budżetu, modernizacji regulacji podatkowych oraz uszczelnieniu całego systemu. Profesor błędnie interpretuje zjawiska jakich jesteśmy od lat świadkami wskazując, że ich przyczyna leży po stronie złego systemu podatkowego.

Pozycja gospodarki

Każdy system podatkowy i każdy budżet to rzecz wtórna do stanu Państwa i stanu jego gospodarki. To gospodarka buduje budżet a nie odwrotnie. „Zamykanie budżetu” w oparciu o obowiązujące zasady fiskalizmu niszczy gospodarkę i jest działaniem nieskutecznym w skali długookresowej. Tak jest z deregulacją OFE, podniesieniem VAT, tolerowaniem spekulacji i czerpaniem z niej nieuzasadnionych korzyści (cukier, paliwo).

Oczywiście niewiele to znaczy dla pseudopartyjnych klanów. Ale dla prawdziwych partii mających w sercu Państwo i dobrobyt mieszkańców miałoby to zasadnicze znaczenie. Nie ma żadnego znaczenia dla "elyt", ale miałoby podstawowe znaczenie dla elit.

Mądrość klasy próżniaczej

Sama modernizacja i naprawa systemu podatków nie spowoduje wzrostu. Potrzebne są regulacje ograniczające władze urzędów centralnych. To nie urzędnicy są głupi-co artykułował niedawno nasz Premier. To jego "klasa próżniacza" jest przyczyną głupoty. To klasa polityczna Tuska, jego ludzie, on sam i jemu podobni uchwalając kolejne "prawa" powodują spustoszenie w gospodarce. Również we własnych głowach, skoro nie widzą związku własnej działalności z powstałymi patologiami w organizacji i funkcjonowaniu państwa.

To nie wzrost liczby urzędników jest zły. Złe jest ustanawianie praw wymuszających powoływanie kolejnych urzędów. Zła jest filozofia funkcjonowania prawa w Polsce, złe jest rozbuchane prawo powielaczowe. Złe: nieróbstwo kolejnego rządu w kierunku ograniczenia miernej legislacji, ograniczenia własnych przywilejów i własnej pazerności.

Donald Tusk skarżąc się na głupotę urzędników, zapomniał o swojej własnej... A może znów nas nabiera?

Nasze państwo, niezależnie od kondycji, nie dba o swoje podstawowe interesy. Czy jest zieloną wyspą czy tonącym okrętem nie jest w stanie zdobyć się na wysiłek radykalnych przemian. Zgadzam się z profesorem Witoldem Modzelewskim, że póki społeczeństwo nie zweryfikuje swojego stanowiska w stosunku do "medialnych gierojów transformacji", państwo będzie wciąż reprezentować ich "upadające interesa". Będzie się toczyć w dół wraz z nimi ciągnąc za sobą nas wszystkich.

Dlatego z nadzieją spoglądam w kalendarz wypatrując daty wyborów. Będziemy mogli
wyrazić swoje zdanie na temat wszystkich dotychczasowych sił politycznych równo zawłaszczających nasz świat i nasze życie.

Czytałem:
"Jak uratować budżet" -Witold Modzelewski (Rzeczpospolita, Eko+; 22.04.2011 r.)

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto