MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Formuła 1. GP Abu Zabi: Cierpliwość Raikkonena wynagrodzona

Dawid Bożek
Dawid Bożek
Zespół Lotus odniósł pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Kimi Raikkonen wykorzystał błędy oraz defekty rywali, wygrywając GP Abu Zabi.

Nigdy na torze Yas Marina nie działo się tak wiele jak w niedzielę. I choć ubiegłoroczny wyścig nie był pozbawiony emocji, ba, uznano go za najlepszy w swojej historii, mało kto przypuszczał, iż można z tej cytryny wycisnąć więcej.

Za mało paliwa

Ciekawa sytuacja ugruntowała się wieczór przed rozpoczęciem właściwej rywalizacji. Sebastian Vettel, który w kwalifikacjach wywalczył trzecie pole startowe, został zdyskwalifikowany z niewystarczającej ilości paliwa, jaka musi być pobrana, w celu zbadania jego legalności. Niemiec bezpośrednio po „czasówce” zatrzymał swój samochód poza torem, łudząc się, że w jego baku znajduje się przepisowy 1 litr. Tak się jednak nie stało, a Vettela czekał los Lewisa Hamiltona, który podczas tegorocznego GP Hiszpanii z tego samego powodu został przesunięty na koniec stawki.

Korzystając z okazji, Red Bull zadecydował, by złamać zasady parku zamkniętego i w RB8 Vettela dokonać kilku poważnych zmian. Przede wszystkim doszło do wymiany skrzyni biegów, korekty zawieszenia oraz zmiany przełożeń, z naciskiem na osiągnięcie jak najwyższej prędkości maksymalnej. Cel był jeden - jak najszybsze odrabianie strat.

Zamieszanie związane z karą dla Vettela sprawiło, że za najszybszym w sobotę za Lewisem Hamiltonem oraz Markiem Weberem ustawili się Pastor Maldonado i Kimi Raikkonen. Wyrok na Vettelu był również dobrą informacją dla Fernando Alonso, który nadal zachowuje szanse na mistrzowski tytuł. Hiszpan po niezbyt udanych kwalifikacjach (7. pole) miał okazję do zniwelowania trzynastopunktowej różnicy w klasyfikacji pomiędzy nim a swoim najgroźniejszym rywalem.

Humor Alonso z każdą chwilą coraz bardziej się poprawiał, gdy już na pierwszym okrążeniu zdołał wyprzedzić Jensona Buttona i Marka Webbera. Taki sam awans zanotował Kimi Raikkonen, który po przejechaniu 5 km i 544 metrów widział już tylko plecy Hamiltona. Sebastianowi Vettelowi wyprzedzenie szóstki najsłabszych samochodów w stawce (HRT, Marussi oraz Catterhama) zajęło zaledwie trzy okrążenia. Zaś już na dziewiątym „kółku” był 13.
„Straciliśmy moc”

Wtedy do pracy został zatrudniony Bernd Maylander i jego samochód bezpieczeństwa. Nico Rosberg uderzył w tył HRT Naraina Karthikeyana i przeleciał nad głową hinduskiego kierowcy. Choć obaj zawodnicy wyszli tego incydentu cało, taki widok mógł przyprawić kibiców o szybsze bicie serca.

Obecność safety car’a na torze stanowiła przysłowiową wodę na młyn dla Sebastiana Vettela. Oprócz korzyści w postaci zmniejszenia dystansu do czołówki, dwukrotny mistrz świata mógł zjechać do boksu po komplet miękkich opon (Vettel startował na twardym ogumieniu) oraz nowe przednie skrzydło, bowiem podczas jednej z walk na początku zawodów zdążył uszkodzić ten element.

Statystyka ostatnich wyścigów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich pokazała, iż prawdopodobieństwo, że z najlepszej trójki kierowców w kwalifikacjach choć dwójka z nich stanie na podium wyścigu było stuprocentowe. Jednak już po dwudziestu okrążeniach pewne było to, że historia tym razem się nie powtórzy. Lewis Hamilton, który pomimo niewielkiej, bo dwusekundowej przewagi nad Kimim Raikkonenem, pewnie pokonywał kolejne kilometry na prowadzeniu, musiał wycofać się z wyścigu. „Lewis, straciliśmy moc” - usłyszał od swojego inżyniera Anglik, kiedy zatrzymał swój samochód na poboczu. „Miałem problem z ciśnieniem paliwa” - tłumaczył bezpośrednio po zawodach. Po raz trzeci w zawodach rozgrywanych na Yas Marina lider zdobywca pole position nie dojechał do mety.

Vettel dochodzi do głosu

Stracił Webber, stracił Hamilton, stracił również Pastor Maldonado. Gdy samochód bezpieczeństwa po raz pierwszy opuścił tor, w FW34 Wenezuelczyka posłuszeństwa odmówił system KERS, dlatego jadący za nim Fernando Alonso miał ułatwione zadanie, by znaleźć się przed kierowcą Williamsa. Kilka okrążeń później w ślady reprezentanta Ferrari poszedł również Button.

Alonso ponownie zrobił użytek z otrzymanej przez los okazji. Podczas gdy Vettel znajdował się poza pierwszą dziesiątką, Hiszpan w połowie rywalizacji znajdował się na czele mistrzostw świata. Sęk w tym, że sytuacja ta nie trwała wiecznie. Jego główny konkurent w walce o tytuł w pełni wykorzystywał przewagę wynikającą z jazdy na świeższym ogumieniu. Gdy inni po przejechaniu ponad trzydziestu okrążeń pojawili się w alei serwisowej po pośrednie (twarde) opony, on w dalszym ciągu prezentował szybkie tempo. Na tyle szybkie, że po swoim pit-stopie znalazł się na czwartym miejscu (za Buttonem i Alonso). To nie był jednak koniec emocji.Na pierwszym planie pojawiła się czwórka kierowców walczących o piątą pozycję. Przewodzący jej Romain Grosjean na 39. okrążeniu został wyprzedzony przez Paula di Restę, a dwie pieczenie na jednym ogniu chciał upiec, jadący za nimi Sergio Perez. Meksykanin jednak swojego głodu nie zaspokoił, ponieważ nie dość, że nie udało mu się znaleźć przed di Restą, uderzył w Grosjeana, zaś ten „pocałował” Marka Webbera. Zarówno Grosjean, jak i Webber nie obejrzeli w niedzielny wieczór flagi w biało-czarną szachownicę, a na torze doszło do kolejnej neutralizacji. Perez zaś otrzymał karę stop & go i spadł na koniec stawki.

Kimi nareszcie zwycięski

Po tej sytuacji Fernando Alonso osobiście przekonał się, że sprzyjająca mu fortuna bywa czasem przewrotna. Vettel wrócił na fotel lidera mistrzostw świata, przy okazji walcząc z Jensonem Buttonem o miejsce na podium w wyścigu. Upłynęło jednak sporo czasu, zanim Niemiec w konfrontacji z Anglikiem przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę, bowiem dopiero 9 okrążeń po kolejnym restarcie znalazł się przed nim.

Ten fakt zadziałał, jak przysłowiowa płachta na byka dla Alonso. Siedem „kółek” przed metą Hiszpan rozpoczął pościg za Kimim Raikkonenem. Na ostatnich pięciu kilometrach różnica między tymi kierowcami oscylowała w granicach jednej sekundy, co mogło ustawić kierowcę Ferrari w uprzywilejowanej sytuacji, biorąc pod uwagę szansę użycia systemu DRS na dwóch najdłuższych prostych toru. Fernando tym razem nie wykorzystał okazji i ostatecznie zamiast 10 punktów w klasyfikacji kierowców, odrobił do Vettela tylko 3. Na dwa wyścigi przed końcem sezonu przewaga Niemca nad Hiszpanem wynosi 10 „oczek”.

Bohaterem dnia został jednak Raikkonen. Dzięki jego zwycięstwu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich nie tylko umocnił się na trzeciej pozycji w klasyfikacji kierowców, ale przyniósł również swojemu zespołowi pierwsze w historii 25 punktów. Biorąc pod uwagę statystyki, Fin odniósł swoją pierwszą wiktorię od chwili powrotu do królewskiej kategorii motorsportu (ostatni raz stał na najwyższym stopniu podium podczas GP Belgii w 2009 roku, jako zawodnik Ferrari). Zaś z perspektywy Lotusa, który powstał na resztkach fabrycznej ekipy Renault, jest to ich pierwsza wygrana od GP Japonii 2008 (które padło łupem Fernando Alonso).W obliczu tak nieobliczalnego sezonu 2012 wielu ekspertów wręcz domagało się zwycięstwa Lotusa w Formule 1. Bo jeżeli w słabym, jak na ten czas, Ferrari Alonso zdobywa pełną pulę w Malezji, a Pastor Maldonado w Hiszpanii sprawia, że Frank Williams po raz pierwszy od ośmiu lat nie czuł się tak dumnie, brak zwycięstwa odniesionego przez ekipę z Enstone byłby rozczarowaniem. Zwłaszcza że już czterokrotnie była ku temu okazja. W Abu Zabi gest Vettela nie został wykonany przez samego autora, ale jednego z mechaników triumfującej w niedzielę ekipy. Passa czterech z rzędu zwycięstw „Goldfingera” została przerwana.

GP Abu Zabi - wyniki:

1. Kimi Raikkonen (Finlandia/Lotus) - 55 okrążeń
2. Fernando Alonso (Hiszpania/Ferrari) + 0.8
3. Sebastian Vettel (Niemcy/Red Bull) + 4.1
4. Jenson Button (Wielka Brytania/McLaren) + 7.7
5. Pastor Maldonado (Wenezuela/Williams) + 13.0
6. Kamui Kobayashi (Japonia/Sauber) + 20.0
7. Felipe Massa (Brazylia/Ferrari) + 22.8
8. Bruno Senna (Brazylia/Williams) + 23.5
9. Paul di Resta (Wielka Brytania/Force India) + 24.1
10. Daniel Riccardo (Australia/Toro Rosso) + 27.1

Klasyfikacja generalna kierowców po 18 eliminacjach:

1. Sebastian Vettel (Niemcy/Red Bull Racing) - 255 pkt
2. Fernando Alonso (Hiszpania/Ferrari) - 245 pkt
3. Kimi Raikkonen (Finlandia/Lotus) - 198 pkt
4. Mark Webber (Australia/Red Bull Racing) - 167 pkt
5. Lewis Hamilton (Wielka Brytania/McLaren) - 165 pkt

Klasyfikacja generalna konstruktorów po 18 eliminacjach:

1. Red Bull Racing - 422 pkt
2. Ferrari - 340 pkt
3. McLaren - 318 pkt
4. Lotus - 288 pkt
5. Mercedes GP - 136 pkt
6. Sauber - 124 pkt
7. Force India - 95 pkt
8. Williams - 73 pkt

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto