Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fornalik trenerem reprezentacji czyli kompromitacja PZPN!

tino71
tino71
No i stało się! Od wtorku mamy nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Został nim Waldemar Fornalik. Okazało się, że krążące w mediach plotki o nominacji dla byłego już trenera Ruchu Chorzów były prawdą.

Jestem przeciwny tej nominacji z kilku powodów. Pisałem o nich w artykule Nie róbmy krzywdy Fornalikowi! Ale nie o tym dzisiaj. To mleko się rozlało i do następnej zmiany trenera już nic nie poradzimy. Jednak sposób wyboru selekcjonera, cała otoczka temu towarzysząca, argumentacja ludzi ze świecznika piłkarskiej centrali w osobach Lato Grzegorza i Piechniczka Antoniego to cyrk na kółkach i farsa jakiej dawno nie oglądaliśmy. No chyba że w PZPN.

Na trenerskiej giełdzie przewijało się ostatnio sporo nazwisk. Bardziej i mniej znanych, z większym i mniejszym doświadczeniem i sukcesami, z Polski i zagranicy. Piłkarska wierchuszka ściemniała ile mogła, mydliła oczy, że jest dwójka kandydatów. "Za pięć dwunasta" ogłosiła, że wybór nastąpi z trójki, która została na placu boju po dokładnej selekcji, przepytaniu na wszystkie możliwe tematy dotyczące prowadzenia kadry i sposobów na odniesienie ewentualnych sukcesów. I tu zaczyna się szopka. Bowiem we wtorkowy ranek ogłoszono tę "świętą trójcę", wybraną w takim trudzie i znoju - Waldemar Fornalik, Jerzy Engel i Jacek Zieliński! Myślałem, że śnię lub mam poważne kłopoty ze słuchem. Zdolny, ale początkujący młody trener, bez żadnego doświadczenia, ogrania na arenie międzynarodowej, którego jedynym sukcesem jest drugie miejsce w jednej z najsłabszych lig Europy, facet który raz już był trenerem i jak wygrał eliminacje, to został gwiazdą mediów i ważną imprezę przerżnął aż dudniło, po czym popadł w trenerski niebyt na kilka lat oraz asystent ledwie co wywalonego trenera, który razem z nim nie wyszedł z najsłabszej grupy Euro! Przecież to jawne kpiny z nas wszystkich!

Gdy Antoni Piechniczek, szef wyszkolenia w PZPN i właściwie główny decydent w procesie wyboru uzasadniał, że pod uwagę brano tak wiele czynników, jak: doświadczenie, przebieg dotychczasowej kariery trenerskiej, sukcesy jako trener, ilość reprezentantów wprowadzonych do kadry z prowadzonych drużyn ligowych, sukcesy piłkarskie, sukcesy na arenie międzynarodowej - prawie wszystko stało się jasne. Prawie, gdyż to tłumaczy, dlaczego taki, a nie inny był skład "namaszczonej trójki" - w jakiejkolwiek innej konfiguracji jego faworyt Fornalik nie miałby żadnych szans. Ale nawet tu PZPN-owska wierchuszka nie do końca była konsekwentna, gdyż o ile piłkarskimi sukcesami to właściwie nikt z kandydatów nie mógł się pochwalić, o tyle w dotychczasowej karierze trenerskiej Engel bił pozostałą dwójkę na głowę. No ale niekonsekwencja to niemal znak firmowy prezesa Lato. Jeśli zatem PZPN zamierzał ogłosić całej Polsce, jakimi kryteriami kierował się w ostatecznym wyborze, nie mógł do finałowej trójki zakwalifikować... żadnego uznanego trenera z zagranicy. No bo jak kibicom wmówić, że Fornalik ma więcej sukcesów w trenerce od np. Ottmara Hitzfelda. Poza tym w przypadku kandydatur zagranicznych Lato kłamiąc w żywe oczy, że PZPN nie stać na wysokie honoraria, wykluczył tę drogę wyboru. W przypadku forsowanego przez niektórych fachowców Piotra Nowaka, Lato z Piechniczkiem uwalili go, uzasadniając decyzję... brakiem licencji UEFA Pro. Na nic zdały się tłumaczenia, że Nowak posiada licencję FIFA Pro i może pracować jako trener na całym świecie.
Zatem cała szopka z wyborem sternika naszej futbolowej reprezentacji, to kolejna kosmiczna kompromitacja PZPN. Nawet pomijając już samą nominację dla Waldemara Fornalika. Zrobiono mu krzywdę, gdyż na takiej głębokiej wodzie chłop jeszcze nie był, a do tego jeszcze będą chcieli nim rządzić. Wszak tuż po nominacji sam Antoni skompromitował się po raz kolejny: "Nie chcemy, aby dobór członków sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski był jedynie prywatnym wyborem Fornalika, choć nikt mu niczego nie narzuci. Nie chcę obwieszczać, kogo on widzi w swoich szeregach, ale wszyscy muszą być zatwierdzeni przez zarząd". Waldi - jeszcze nie zacząłeś, a już sam nic nie możesz!

Co zatem dalej? Ruch Chorzów skończy następny ligowy sezon w środku tabeli, bez pucharów, gdyż takie wybicie z rytmu nigdy nie jest dobre dla drużyny. Straci wizerunkowo Fornalik, bo pomimo iż życzę mu jak najlepiej, to sterowany przez betonową centralę nie będzie miał większych szans na sukces z kadrą. Wreszcie stracą kibice, bo oddali się termin jakiegoś spektakularnego piłkarskiego osiągnięcia na arenie międzynarodowej. Tylko o jedno nie musimy się martwić. Przynajmniej "medialnie" Fornalik jest bez zarzutu i w kontaktach z mediami na głowę pobije poprzedników. O ile Grzesio z Antkiem nie zabronią mu mówić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto