Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Francuzi kochają jedzenie" - wywiad z Susan Herrmann Loomis

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Susan Herrmann Loomis
Susan Herrmann Loomis Weronika Trzeciak
Susan Herrmann Loomis jest amerykańską dziennikarką, która zamieszkała we Francji. W XII-wiecznym domu prowadzi szkołę kucharską, w której uczy francuskiej sztuki kulinarnej. W maju ukazała się jej nowa książka "W mojej francuskiej kuchni".

Weronika Trzeciak: Czy to jest pani pierwszy pobyt w Polsce? Czy próbowała już pani tradycyjnej polskiej kuchni?
Susan Herrmann Loomis: Tak, to mój pierwszy pobyt w Polsce. I próbowałam polskiej kuchni. Dziś jadłam pierogi z serem i zupę krem z kalarepy z polskimi serami. Zupa była pyszna. Na jeden dzień to całkiem nieźle.

Dlaczego wybrała pani Francję jako swój nowy dom?
Jeśli chodzi o motywację do przeprowadzenia się do Francji, to chęć nauczenia się gotować. Jestem dziennikarką, piszę o jedzeniu. Ale chciałam się jeszcze umieć gotować francuskie dania.

Czy pamięta pani swoją pierwszą podróż do Francji?
Tak, oczywiście. Pojechałam busem z Wielkiej Brytanii. Wysiadłam i poszłam sobie kupić croissanta. Ugryzłam go i to była eksplozja. To była najpyszniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek jadłam. I to było takie moje pierwsze wprowadzenie do Paryża.

Za co lubi pani Normandię? Dlaczego właśnie ten region pani wybrała?
Louviers jest blisko Paryża, blisko plaży. Jest to bardzo delikatny region i znalazłam tam piękny dom. Mam tam także przyjaciół i to jest bardzo pomocne.

Jak już jesteśmy przy tym temacie - mieszka pani w XII-wiecznych domu, który był niegdyś klasztorem. Jak się udało Pani na niego trafić?
Szukałam domu do wynajęcia. I nie mogłam znaleźć niczego, co by mi się podobało. Ten dom był pierwszy, który był na sprzedaż i nie był drogi. Po prostu to była ruina. Z moim byłym mężem stwierdziliśmy, że go kupimy. I on pomógł nam go pomodernizować, naprawić. Dosyć łatwo nam się udało go znaleźć.

Zwykle takie miejsca skrywają jakieś tajemnice sprzed stuleci. Podobno piwnice pani domu kryją podziemne korytarze, którymi uciekali hugenoci. Czy udało się Pani odkryć jakąś sekretną komnatę?
Nie, ale prawdopodobnie jest jedna. Mieszkam tam już od dosyć dawna. I jest takie jedno miejsce w ogrodzie, gdzie prawdopodobnie można kopać i coś znaleźć. Nie wiem, dlaczego do tej pory tego nie zrobiłam. Chyba się po prostu trochę boję. Tego, co mogłabym znaleźć.

Czy nie brakuje pani Stanów Zjednoczonych?
Oczywiście, że tak.

Czy trudno się było zaaklimatyzować w nowym miejscu, tak odmiennym od Stanów Zjednoczonych?
Było trudno zostać zaakceptowanym przez Francuzów. Ale moja praca to gotowanie i badania, więc w związku z tym było dobrze.

Francja i Stany Zjednoczone to dwie rożne kultury, inna mentalność ludzi. Czy zdarzały się nieporozumienia? Czy pamięta pani jakąś zabawną anegdotę?
Pisałam pamiętnik na temat swojego życia we Francji. I jedna z tych historii była bardzo urzekająca. Tacy nasi sąsiedzi, mamy sąsiadów w starszym wieku, nie lubili nas Amerykanów. W związku z tym upiekłam chleb. I im go zaniosłam. To był przepis mojej babci i powiedziałam im o tym. I od tego dnia zostaliśmy zaakceptowani.
Co Panią najbardziej zdziwiło/zaskoczyło we Francji?
Najbardziej zaskoczyło mnie prawdziwe poświęcenie, zaangażowanie, dążenie do doskonałości. To jest ta poważna odpowiedź. Jeśli chodzi o inny wymiar, to co mnie naprawdę zadziwiło, to jak trudno jest dzieciom chodzić do szkoły i jak wredni są nauczyciele we Francji.

Pani dzieci chodzą do francuskiej szkoły? Czy było im trudno się przestawić?
Mój syn miał 2 lata, gdy się przeprowadziliśmy. Moja córka urodziła się we Francji. Być może trochę trudno było dla mojego syna nauczyć się języka. Ale nie była to jakaś wielka sprawa.

Porozumiewacie się państwo z dziećmi w dwóch językach - francuskim i angielskim?
Rozmawiamy z dziećmi tylko po angielsku.

Najczęściej powstają książki kucharskie, a nie opowieści o tradycji kulinarnej danego kraju. Pani książka to swego rodzaju przewodnik po francuskiej kuchni. Skąd pomysł na taką książkę?
To bardzo dobre pytanie. Jestem dziennikarką i jestem zainteresowana ludźmi - ich procesem myślowym, pochodzeniem różnego rodzaju rzeczy. I tak sobie zaczęłam myśleć, że Francuzi naprawdę każdego dnia mają dobry posiłek na stole. W związku z tym chciałam powiedzieć ludziom, jak to się dzieje. I sądziłam, że będzie bardzo łatwo napisać taką książkę. Ale okazało się, że musiałam rozmawiać z ludźmi, aby pozyskać ich sekrety oraz wejść dogłębnie w ich historie i je zrozumieć.

Co wyróżnia Francję wśród innych krajów pod względem kulinarnym?
Francuzom zależy na tym, co jedzą. Oni po prostu rozumieją jedzenie. Kochają jedzenie. Oni bardzo dużo czasu poświęcają jedzeniu. Oni szanują jedzenie. Nie jest to dla nich strata czasu. Kiedy rozmawiam z Amerykanami, to mi się wydaje, że dla nich jedzenie to w pewnym sensie starta czasu. I taka jest różnica między Francją a Ameryką. Natomiast sądzę, że Francuzi są szczególni.

Jakie jest pani ulubione danie francuskie?
To trudne pytanie. To co akurat zrobiłam, jest moim ulubionym daniem. To co bardzo często robię i co także pokazuję studentom, to najprostsze rzeczy. Omlety, przepiękne dressingi do sałat, sos, który jest bardzo prosty, redukuje się soki. Dania proste.

Jakiego dania francuskiego pani nie lubi lub nigdy by nie zjadła?
Tak, nerki (śmiech).

Jakie było najdziwniejsze danie francuskie, jakie pani jadła?
Byłam kiedyś na farmie gęsi. I tam hodowali gęsi na foie gras [jedno z najdroższych dań kuchni francuskiej, pasztet z wątróbek gęsich - przypis autorki]. Obcinali im skrzydełka i nóżki. Potem obcinali korpus i grillowali go na ogniu, z solą i pieprzem. Następnie wyjmowali wątrobę. I jedliśmy ją na surowo, jeszcze ciepłą, bo dopiero co wyjętą z tego ptaka. I do tego był ten grillowany korpus. To było pyszne, ale chyba jedno z najdziwniejszych dań, jakie jadłam.Jaki jest pani ulubiony deser?
Lody, które sama robię oraz tarta owocowa.

Jakie jest pani popisowe danie?
Ja zawsze chcę sprawić przyjemność. To jest tak, że gotowaniem chcemy sprawić przyjemność ludziom. Chyba tarta owocowa, niezależnie od tego, że Francuzi ją robią. Naprawdę robię bardzo dobrą tartę owocową. Kiedy ją podaję, to ludziom się to zawsze podoba, kochają to.

Francja słynie z wina i serów. Jakie są pani ulubione?
Moje ulubione sery pochodzą z gór. Comte, gruyère, takie twarde sery. Lubię także sery owcze. Ale dobry camembert też jest fantastyczny. Jeśli chodzi o wina, to uwielbiam białe, burgundzkie, nawet Bordeaux.

Prowadzi pani własną szkołę kucharską. Czy jest pani wymagającym nauczycielem?
Tak, jestem wymagającym nauczycielem. Choć moja szkoła ma charakter rekreacyjny, to ja podchodzę do tego poważnie. W związku z tym wymagam od moich uczniów, by robili to prawidłowo. Oni się z tego powodu cieszą. Wczoraj nawet miałam zajęcia przed przyjazdem do Polski. Na zajęciach miałam ojca, matkę i syna. Pokazałam im, jak robić kanapki. I bardzo się cieszyli, że uczestniczyli w tych warsztatach.

Kto jest adresatem pani kursów?
Grupą docelową moich kursów są osoby anglojęzyczne.

Czy Francuzom nie przeszkadza to, że Amerykanka uczy ich gotować?
Zdarzają się takie sytuacje. Oni czasami są zazdrośni, że ja uczę ich, jak gotować. Najtrudniejsi uczniowie to Francuzi. I czasami są wręcz nieprzyjemni.

Jaką radę dałaby pani osobom, które chciałyby się przenieść do Francji?
Bądź cierpliwy, naucz się języka. Ciesz się kulturą francuską. I nie oczekuj natychmiastowych przyjaźni.

Czy planuje pani kolejną książkę? Jeśli tak, to o czym będzie?
Tak, planuję napisać kolejną książkę. Ale jeszcze pewna, co w niej będzie. Ale wiem, że zawsze będę pisała kolejną książkę.

Dziękuję za rozmowę.

Warto wspomnieć, że książka "W mojej francuskiej kuchni" Susan Herrmann Loomis ukazała się 18 maja nakładem Wydawnictwa Literackiego. Wkrótce zamieszczę jej recenzję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto