Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gardło szeroko rozwarte

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
„O Maryjo i te de” było okrzykiem, jaki w chwilach wielkiego zacukania wydawała z siebie moja znajoma godząc wielką pobożność z równie wielką małomównością.

Patrząc na szacownych staruszków gromadzących się pod Sejmem na wezwanie o. Rydzyka przypomniałam sobie okrzyk wznoszony przez moją znajomą w chwilach dramatycznych.

Geologicznie nawiedzony ojciec Rydzyk ma nowe hobby wymagające wiercenia dziury. Ponieważ zamiar oparty jest na założeniu, „jeżeli by się okazało...” należałoby może najpierw zatrudnić tańszym kosztem solidnego różdżkarza a potem dopiero mając pewność – topić forsę w ciepłej wodzie. Właściwie to nie bardzo wiem, po co Rydzykowi ten kłopot, bo na dobrą sprawę rozwinął swe przedsięwzięcia dzięki bonanzie, czyli żyle czystego złota, jakie szerokim strumieniem popłynęło na pierwszy zew, czyli ratowanie tak zwanej kolebki.

Słynny zew poparty był imieniem Maryji, co w najbardziej katolickim kraju jest gwarancją dzieła zbożnego. I aż dziw bierze, że wśród różnych polskich Maryj jest przecie jedna nie wymieniana w żadnej litanii. Geotermalny ojciec zbeształ małżonkę prezydenta swojego kraju jak burą sukę mając całkowitą pewność, że nikt mu za to nie podskoczy. I miał rację – Marii Zbesztanej na odsiecz nikt nie ruszył. Teraz – okrzepły tym doświadczeniem – naczelny hucpiarz w sutannie publicznie pokrzykuje na premiera swojego kraju, wzywając równocześnie zastępy wielbicieli do zajazdu na Warszawę.

Forpoczty już przybyły i - jak znam życie - będą pokrzykiwać do zachrypnięcia nie oszczędzając starych nóg, sfatygowanych serc i sklerotycznych arterii oraz karetek pogotowia w imię "obrony" wszystkiego co rydzykowe przed wszystkim, co nie rydzykowe.

Ojciec-dyrektor uzyska poza tym, jak zwykle, poparcie purpuratów broniących konkordatowych zasad. Jedna z tych zasad to "autonomia" co oznacza, że KK robi, co chce na terenie państwa, państwo zaś robi, co sobie zawinszuje KK.

Kosztownym jej skutkiem są niebagatelne pieniądze wypłacane przez państwo na rzecz KK. Jak pisze Bartosz Machalica *" – Według moich szacunków, łączny transfer środków na linii państwo-Kościół może wynosić nawet 5 mld zł – mówi dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego UW. Drobnym szczegółem jest przy tym fakt, że ustawa o gwarancji wolności sumienia zabrania finansowania Kościołów i związków wyznaniowych ze środków publicznych (poza ściśle określonymi wyjątkami)."

Odpowiedź premiera na doniesienia o porykiwaniach Rydzyka zabrzmiała jak na polskie warunki dość twardo, ale, jak podaje cytowany już B. Machalica: "Trudno mieć wątpliwości również co do tego, że dotychczasowa polityka ustępstw wobec Kościoła zakończyła się porażką. Kościół w batalii o umocnienie swojej pozycji w państwie zastosował taktykę salami, polegającą na odkrajaniu kolejnych plasterków – instytucji dotychczas świeckiego państwa."

Ale o. Rydzyk nie chce plasterka, o. Rydzyk chce forsy. Dużej i bezwarunkowo!
* http://www.przeglad-tygodnik.pl

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto