Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdy przed świętami zakwitają wierzby

Zdzisław Kwasek
Zdzisław Kwasek
Wierzba w krajobrazie. Fot. Zdzisław Kwasek
Wierzba w krajobrazie. Fot. Zdzisław Kwasek
Zbliżają się święta Wielkanocne. Tradycja nakazuje święcić pokarmy, które będziemy spożywali przy stole świątecznym. Nie zawsze jednak zdajemy sobie sprawę ze znaczenia tego zwyczaju.

Wierzba jako wiklina

Przeogromne bogactwo różnorodnych gatunków wierzb występujących w krajobrazie Polski stwarza wiele możliwości ich wykorzystania. Jedną z najważniejszych jej właściwości jest wysoka zdolność regeneracji. Zdolność tę, zwłaszcza wierzb plecionkarskich, zwanych wikliną, wykorzystują koszykarze plotący z nich przeróżne kosze. Do wyplotu eleganckich koszy i mebli wiklinowych wykorzystuje się szlachetne odmiany wiklin specjalnie uprawianych na plantacjach. Natomiast do wyplatania prostych gospodarczych koszy stosuje się dziko rosnące wikliny, porastające bujnie brzegi rzek i przydrożne rowy. Takimi też wiklinami wyplata się, gdzieniegdzie płoty w wiejskich gospodarskich obejściach, a dawniej nawet wikliną wyplatano ściany domostw i budynków gospodarczych przed wylepieniem ich gliną.

Wiklina jest tworzywem niezwykle ekologicznym, co powoduje, że wyroby z niej cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Przedmioty wykonane z wikliny nie zawsze muszą posiadać wartość użytkową, mogą też stanowić wartość artystyczną, do takich na przykład zaliczają się ogrodowe formy przestrzenne. Oczywistym jest, że najpiękniejszą formą przestrzenną, wpisaną w naturalny krajobraz jest dziko rosnąca wierzba. Człowiek jednak zwykle dąży do przekształcania swego otoczenia według własnych wizji, nadając mu takie formy i kształty, jakie pasują do jego upodobań. Idąc niejako naprzeciw tym upodobaniom niektórzy z koszykarzy realizując artystyczne wizje plastyków, klientów i własne tworząc niebywałe wręcz formy zdobiące ogrody i parki.

Historia koszykarstwa

Zręczność wyplatania, którą my dzisiaj znamy, prawdopodobnie zaczęła się u naszych przodków, gdy tylko stanęli na tylnych nogach i zaczęli przenosić rzeczy z jednego miejsca na inne. To znaczyłoby, że człowiekowi znana jest umiejętność wyplatania od jego zarania i do dzisiaj tę zdolność wykorzystuje. Znajomość wyplatania jest przykładem wyścigu ras o przetrwanie. Oprócz człowieka tę umiejętność (choć nie w tak doskonały sposób) posiadają też różne zwierzęta. I tak: ptaki wiją gniazda, goryle robią coś w rodzaju łóżka rozpostartego pomiędzy gałęziami, drobne gryzonie moszczą sobie gniazda ze słomy, niektóre owady tworzą przemyślne kokony dla swoich larw, pająki tkają precyzyjne pajęczyny. Przykłady można by mnożyć w nieskończoność. Ewolucja ludzkiego plecionkarstwa zapewne rozpoczęła się od prostego wymoszczenia swojego posłania i zabezpieczenia włazu do kryjówki przed niepożądanymi gośćmi. Z biegiem czasu zabezpieczenie włazu udoskonalono tak, że nie trzeba było codziennie pleść nowego i takie stałe, nazwijmy to wrota, zaczęły służyć również do przenoszenia różnych rzeczy.

Nowa umiejętność dała zapewne początek tkactwu. Powstałe nosidła zaczęły przybierać różne formy, niektóre z nich zaczęto wyklejać gliną uzyskując w ten sposób proste naczynia. Z chwilą poznania ognia naczynia wypalano i tak prawdopodobnie zrodziło się garncarstwo. Można by przyjąć tezę, że plecionkarstwo jest najstarszym rzemiosłem uprawianym przez człowieka. Wyroby plecionkarskie nie są trwałe i jest nie wiele przykładów dokumentujących tę działalność człowieka. Przez pokolenia człowiek wykonywał i używał plecionki do różnych celów. Z czasem wyroby z wikliny stały się coraz bardziej wykorzystywane. Pleciono koszyki, naczynia, meble, a także wyplatano ogrodzenia, ściany domostw. Z rozwojem innych rzemiosł takich, jak kowalstwo, stolarstwo, znaczenie koszykarstwa znacznie osłabło. Z czasem na terenie dzisiejszej Polski utworzyły sie dwa główne centra koszykarskie w Nowym Tomyślu i w Rudniku nad Sanem. Wikliniarstwo w Nowym Tomyślu ściśle związane jest z występującymi tutaj naturalnymi warunkami terenowymi i specyficznym mikroklimatem. Bagniste tereny dorzecza Obry, porośnięte bujnymi zaroślami dzikiej wikliny stały się doskonałym zapleczem dla surowców plecionkarskich. Do rozwoju koszykarstwa przyczyniło sie sprowadzenie w roku 1885 przez mieszkańca Trzciela k. Nowego Tomyśla z Ameryki nowej odmiany wikliny zwanej "amerykanką". Wiklina ta "w krótkim czasie zaczęła wypierać inne odmiany, a wyroby z niej wykonane podbijały rynki zagraniczne. Tutejsze koszykarstwo miało wówczas charakter wytwórczości ludowej, wykonywanej przez koszykarzy-samouków.

Dopiero w drugiej połowie XIX w. zapanowała moda na plecione meble. Powstawały szkoły, w których uczono wyplatać półkoszyki do eleganckich powozów, fotele bujane, kołyski na potrzeby dworów francuskich, rosyjskich i innych. Stworzyła się klasa majstrów i mistrzów koszykarskich. Podobne warunki terenowe jak w Nowym Tomyślu znajdowały się nad Sanem w okolicach Rudnika. Tamtejsze włości zakupił austriacki hrabia Ferdynand Hompesch w roku 1870. Dostatek miejscowej wikliny dziko rosnącej i pojawienie się nowej odmiany "amerykanki" skłoniło właściciela do zainwestowania w koszykarstwo. Hrabia wysłał do szkoły koszykarskiej we Wiedniu zdolniejszych koszykarzy, co w późniejszym czasie zdecydowanie wpłynęło na jakości i asortymencie wyrobów. W 1878 r. powstała w Rudniku pierwsza szkoła koszykarska. Po II wojnie światowej koszykarstwo w Polsce rozwinęło się o następne regiony: Nowe nad Wisłą, Solec Kujawski, Giżycko, Brzeg ad. Odrą, Okolice Żywca, Biłgoraj i wiele pomniejszych regionów. Oczywiście okolice Rudnika nad Sanem i Nowego Tomyśla stworzyły duże zagłębia. Istniały trzy zawodowe szkoły koszykarskie w Rudniku, Kwidzynie i Skwierzynie oraz dwa technika koszykarskie w Kwidzynie i w Skwierzynie. Obecnie została tylko jedna szkoła: Technikum Wikliniarsko-Trzciniarskie w Kwidzynie na podbudowie Szkoły Zawodowej. Ponadto nauczaniem koszykarstwa w ograniczonym zakresie zajmują się: Uniwersytet Ludowy Rzemiosła Artystycznego w Woli Sękowej oraz Liceum Plastyczne w Nałęczowie. Prekursorem artystycznego koszykarstwa jest prof. Jędrzej Stępak ze środowiska poznańskiego. Natomiast środowisko rudnickie reprezentuje pan Stanisław Dziubak. Obydwa środowiska organizują coroczne plenery koszykarskie.

Muzeum Wikliniarsko-Chmielarskie

Nowy Tomyśl znany jest w środowisku koszykarzy polskich jako centrum polskiego plecionkarstwa wiklinowego. Istnieje tu jedyne w Polsce Muzeum Wikliniarsko-Chmielarskie jako oddział Muzeum Narodowego Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie koło Poznania. Muzeum oprócz działalności wystawienniczej zajmuje się organizacją warsztatów wikliniarskich "Wiklina dla amatorów". – Oferujemy możliwość poznania podstaw techniki plecenia na potrzeby realizacji własnych pomysłów – mówi kierownik muzeum pan Andrzej Chwalinski. Warsztaty prowadzi mistrz koszykarski. Nowy Tomyśl przeradza się w ośrodek wzornictwa przemysłowego i artystycznego wikliny. W znacznej mierze przyczyniły się do tego organizowane od 1970 roku "Plenery wikliniarskie", na które do Nowego Tomyśla przybywają artyści plastycy, którzy realizują swoje wizje artystyczne. Jesienią odbędzie się IV Spotkanie Młodych Plecionkarzy, którzy przybędą tu ze środowisk szkolących adeptów sztuki plecionkarstwa wiklinowego z Kwidzyna, Nałęczowa, Woli Sękowej koło Sanoka, Giżycka, Skwierzyny, Starego Tomyśla i innych ośrodków. Młodzi plecionkarze zapoznają sie z nowymi technikami i wzornictwem w świecie koszykarskim, będą też uczestniczyć w prelekcjach tematycznych, a swój pobyt uwiecznią wypleceniem różnych artystycznych form wiklinowych.

Wierzba symbolem płodności

Wierzby spotykamy niemal przy każdej drodze i brzegach rzek, jej fantastyczne kształty dodają niesamowitości i tajemniczości, sprawiają, że mijane o zmroku napawają nas trwogą. Nie darmo w opowieściach wierzbę łączy się ze złym diabłem Rokitą. W celtyckim obrzędzie palenia "Wickermana" (postaci - maszkary, wyplecionej z wierzby) towarzyszy oczyszczanie się z wszelkiego zła jakie się w człowieku przez cały rok się zbiera, a popiół po spaleniu ma właściwości odradzającego się życia. W zwyczajach ludowych wierzba jest symbolem płodnosci. Znakomity etnograf Franciszek Kotula w swojej książce "Po rzeszowskim pogórzu błądząc" opisuje, jak to chłopi wypędzając bydło na pierwszy wypas umyślnie pędzą je pod wierzbami, żeby odpoczywając tam natchnęły sie płodnością. Do dziś panuje zwyczaj połykania bazi z palmy wielkanocnej, ma to sprzyjać płodności dziewcząt, a także dostatkowi przez cały rok. Zbliżają się święta wielkanocne. Tradycja nakazuje poświęcić pokarmy, które będziemy spożywali przy stole świątecznym. Nieśmy święconkę koniecznie w koszyczku wiklinowym, by i nam się było dobrze przez cały rok.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto