Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie jesteś, Kochanie?

Łukasz Wolski
Łukasz Wolski
Udało się. Dwa bilety są nasze. Ja i ona. Jutro. W Dzień Kobiet. Nawet nie chce mi się pakować. Wszystko zrobię jutro. Tylko wyślę jej sms: "Lecimy do Rzymu".

Jest 8.00 a sms nie doszedł. - Zadzwonię - pomyślałem. "Przepraszamy, wybrany abonent jest w tym momencie nieosiągalny.Prosimy spróbować ponownie". No to idealnie. Buty, kurtka, kask - jadę. Na Miodowej 22 nie zidentyfikowałem istot żywych. - Do cholery, czy to jakieś reality show? Dzwonię tu, dzwonię tam. Żadna koleżanka nic nie wie. Albo nie chce. Rodzice! Myśl, myśl człowieku, przecież z logiki miałeś bardzo dobry! Jeśli usłyszę od "miłej pani", że abonent jest nieosiągalny, to...To nic. Nowej komórki o ziemię nie rzucę. Słyszę sygnał. Uff... Dowiedziałem się z tej rozmowy rzeczy wielce zadziwiającej: "Jest u koleżanki, Majki. Wiesz, tej rudej.Tej z Łodzi...". Tej z Łodzi?!

11:30, czyli "wszystko jest pod kontrolą"
Sfrustrowany, zły, zdenerwowany, a wylot o 19:00! Pakuję się prawie na chybił trafił, w końcu w Rzymie
i tak będzie co robić. Tylko teraz trzeba sprowadzić ją z Łodzi, spakować się i być na lotnisku przed 19:00. Urwanie głowy. Znalazłem w końcu telefon do Mai (pszczółka o tym imieniu już nie będzie mi się dobrze kojarzyć). Nie kryjąc radości, powiedziała mi, że wszystko jest pod kontrolą. Że zdąży, że Rzym jest nasz.
I że się nie śpieszy, bo zaraz wychodzi z Majką na zakupy. Wtedy wsiądzie w samochód i wróci.

13:30 i koniec obsesyjnego obgryzania paznokci
Ulga. Marcowe słoneczko w końcu się uśmiechnęło. Będę w końcu w Rzymie. I to z kim:)

15:00 - Panie, miej mnie w opiece!
Wszystko już gotowe. No, prawie. Jeszcze tylko dokumenty i mogę czekać na nią. I na Rzym.
Ale jak pech to pech. Teraz nie mogę znaleźć dowodu osobistego. Spokojnie. Oddychaj. Szybka analiza pozwoliła mi stwierdzić, że mój portfel (wraz z dokumentami) jest...na Miodowej 22! Po telefonie do niej dostałem konwulsyjnych drgawek małego palca u lewej ręki. Dom zamknięty, klucze u niej. Zadzwoń do rodziców. Powiedzieli, że klucz jest...u sąsiadki. Analizuj: Kwaśniakowa - lat 72. Niedowidzi i niedosłyszy. Jest wredna, złośliwa i nie przepada za Tobą! Panie, miej mnie w opiece.

15:30, czyli wizyta u Kwaśniakowej i powrót do obsesyjnego obgryzania paznokci
Nie było jej. Wyszła na mszę. Na 16:00. Z jej żółwim tempem, wróci tutaj około 18:00. Analizuj: brak
szansy na powrót lokatorki w czasie, który by pozwolił mi zdążyć. Możliwe rozwiązania? Znaleziono
jedno: wejdź do domu sam. Szansa powodzenia 50 procent.

15:48 i wejście smoka. Starego smoka
Tylne drzwi uchylone. Przeskoczyć płot to pestka. Wejść do domu - pestka. Znaleźć klucze - nie-pestka.
Jestem w środku. Szukam. Jest kilka minut po szesnastej. Trzecia szuflada komody - bingo! Odwrót i chodu!
I wtedy, niczym tolkienowski Balrog z Morii, wynurzyła się ona - Kwaśniakowa. Nie miałem żadnych szans.
Wpadłem w sidła Szeloby.

16:34, czyli "rób to dokładnie smarkaczu"
Obierałem właśnie ziemniaki. Pierwszy raz w życiu. Upaćkany, zdenerwowany i...pod nadzorem tej jędzy.
Nie chciała słyszeć nic o Rzymie. Nic. Jej świat zawężał się do trójkąta kościół-sklep-Miodowa 20. Byłem uziemiony.

17:02, czyli gaz do dechy!
Wskoczyłem na motor i ruszyłem do domu. Na Odrzańską jechałem za wolno jak dla mnie, ale za szybko jak na przepisy ruchu drogowego. I tak źle i tak niedobrze.

17:57, arrivederci Roma?
Role się odwróciły. Ona raczej dojedzie na czas, ja raczej nie dojadę. Chyba, że sam bym ten autobus
poprowadził. Nie ujdzie. Jasna cholera - powiedziałem.

18:52, 18:53, 18:54...
Jeszcze kawałek. Wysiadam, biegnę szybko niczym Asafa Powell, skaczę nad kałużą równie wysoko jak
Caroline Cluft. Omijam samochody slalomem w stylu Bode Millera i jestem. Jest 19:07. Do Rzymu nie polecimy...

Epilog
Siedziała spokojnie na krawężniku. Była jak zawsze uśmiechnięta i wyluzowana, bo "wszystko jest przecież
pod kontrolą". I rzeczywiście... Stać nas było tylko na taniego szampana i najtańsze chipsy, bo prawie wszystkie złotówki wymieniliśmy wcześniej na euro. Wróciliśmy do domu. Na Odrzańską. Siedzieliśmy sami wśród blasku księżyca i szumu drzew. To był jej dzień. Wymarzony dzień. Minęła właśnie 24...

Z dedykacją dla P.

Tekst bierze udział w konkursie Wiadomości24.pl, organizowanym z okazji Dnia Kobiet. Stawką w nim jest wycieczka dla dwojga do Werony.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto