Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gen. Nieczuja-Ostrowski - ocalony od śmierci dzięki Bożemu miłosierdziu

Grażyna Wosińska
Grażyna Wosińska
Bolesław Nieczuja-Ostrowski, legendarny dowódca 106 Dywizji Armii Krajowej otrzymał, po otrzymaniu nominacji generalskiej w 1991 roku
Bolesław Nieczuja-Ostrowski, legendarny dowódca 106 Dywizji Armii Krajowej otrzymał, po otrzymaniu nominacji generalskiej w 1991 roku
Żywym świadectwem miłości Boga Jan Paweł II nazywał życie generała Bolesława Nieczuja-Ostrowskiego, legendarnego dowódcy AK, więźnia stalinowskiego i apostoła Miłosierdzia Bożego.

Generał Bolesław Nieczuja-Ostrowski, gdy umierał w 2008 roku, miał prawie sto jeden lat. Każdy dzień przeżył zgodnie z zawołaniem Bóg - Honor - Ojczyzna. Zawsze Bóg był na pierwszym miejscu, nawet w konspiracji podczas wojny i po niej, gdy na podstawie fałszywych oskarżeń władze komunistycznie dwukrotnie skazywały go na śmierć. Im było ciężej, tym mocniej wierzył w Boże Miłosierdzie.

Po wojnie do ostatnich dni był apostołem Bożego Miłosierdzia. Za swoją działalność w 1993 roku generał otrzymał odznaczenie papieskie „Pro Eccelesia et Pontyfice”. Jan Paweł II w przesłanym liście gratulował generałowi wydanej przez niego książki "Drogi Miłości Bożej". Ojczyzna nie zapomniała o jego zasługach. Nieczuja-Ostrowski został odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy, trzykrotnie Krzyżem Walecznych i Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami. W 1991 roku otrzymał awans na generała.

W stalinowskim więzieniu

Bolesław Nieczuja-Ostrowski po raz pierwszy usłyszał o objawieniach siostry Faustyny Kowalskiej o Miłosierdziu Bożym w stalinowskim więzieniu od około trzydziestoletniego jezuity z Krakowa. Niestety nie znał jego nazwiska. - Przemoc wrogów rozdzieliła nas wkrótce – pisał w swojej książce „Drogi Miłości Bożej” generał. - Nagle zabrano jezuitę z celi. Nigdy o nim już nie słyszałem, ale zapamiętałem go na zawsze. To on pierwszy nauczył mnie koronki do Miłosierdzia Bożego. Ta koronka, obok modlitw do Ran Chrystusa i Niepokalanego Serca Maryi, była moją ostoją i źródłem siły niezbędnej do przetrwania wieloletnich cierpień w „bratniej” niewoli – dodawał.

Czytaj też: 6. rocznica śmierci papieża Polaka. Naukowcy Janowi Pawłowi II

Bolesław Nieczuja-Ostrowski wyszedł z więzienia w 1956 roku. - Ocalony od śmierci dzięki Miłosierdziu Bożemu, nadal modliłem się do Króla Miłosierdzia - powtarzał często przed laty. - Pan Bóg uznał, że jest to za mało. Przysłał do mnie w 1972 roku starszą panią z Poznania. Była to Aleksandra Czerwiak, która chciała, bym zaszczepił kult Bożego Miłosierdzia w Elblągu. Obiecałem jej, że zajmę się apostolstwem Miłosierdzia Bożego.

Piąta edycja konkursu Dziennikarz Obywatelski 2010 Roku trwa! Dołącz, wygraj 10 tysięcy

Nawrócenie ateisty

Generał słowa dotrzymał. - Proboszcz mojej parafii, parafii św. Jerzego, chętnie się zgodził i na początku odmawialiśmy koronkę tylko podczas zmiany tajemnic różańcowych, a potem w różnych intencjach po mszy św. - wspominał po latach. - Za kadencji następnego proboszcza, Janusza Końca, ustanowione zostało stałe nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego.
Powiększała się liczba czcicieli, ale to Bolesławowi Nieczuja-Ostrowskiemu nie wystarczało. Pragnął kult rozszerzyć na inne parafie. W 1976 roku jako pierwszą odwiedził parafię św. Pawła w Elblągu. Przez siedemnaście lat głosił kult Bożego Miłosierdzia w 111 świątyniach.

Szczególne było spotkanie z wiernymi we wsi Nowakowo, na Żuławach Elbląskich 18 listopada 1979 roku. Tak wspominał je ksiądz proboszcz Stanisław Biały: - Miałem wtedy
w parafii ponad siedemdziesięcioletniego mężczyznę, który od 30 lat nie chodził do kościoła. Właśnie tego dnia w czasie naszego nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego on w domu zerwał się z krzesła i krzyknął: Bóg jest. Zażądał od córki, aby przyprowadziła mu natychmiast księdza. Mężczyzna rzeczywiście gorliwie się wyspowiadał i przyjął Komunię świętą - relacjonował kapłan.

Niezwykła wiadomość

Pośród ponad stu odwiedzin w parafiach niezwykła okazała się także ta w Chojniku koło Małdyt. Było to 20 marca 1979 roku. Po zakończeniu rekolekcji gen. Nieczuja-Ostrowski położył tulipany przed obrazem Chrystusa Miłosiernego. Potem wygłosił homilię o Miłosierdziu Bożym.

- Dwa miesiące później z niezwykłą wiadomością przyjechał do mnie ksiądz Henryk Kurach, proboszcz z Chojnika – pisze we wspomnieniach generał. - Stwierdził, że mimo upływu czasu tulipany ciągle są świeże, jak w dniu poświęcenia obrazu. Odpowiedziałem, że w ten sposób Król Miłosierdzia dziękuje za tak uroczyste i serdeczne przyjęcie w świątyni. Ksiądz poinformował mnie też, że widział przy konfesjonale wielu parafian, którzy od dziesiątków lat nie byli u spowiedzi.

Czytaj też: 6. rocznica śmierci papieża Polaka. Naukowcy Janowi Pawłowi II

Pan Bóg wysłuchał też modlitwy generała o nawrócenie bliskiej osoby.
- Chwała więc i dziękczynienie Jezusowi i Maryi, Ich Nieskończonemu Miłosierdziu i Najdoskonalszej Miłości do ludzi szczerze ufających – napisał w swojej książce „Drogi Miłości Bożej”.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto