Jak się okazuje, przeciwko koncernowi Google występują m.in. wydawcy prasy europejskiej. Usłyszeli, że w ostatnich dniach koncern podjął z Komisją Europejską dialog w sprawie skarg, więc natychmiast przekazali oświadczenie, w którym akcentują, że chcą również razem z innymi firmami brać udział w rozpoczętej dyskusji.
Serwis ekonomia24.pl cytuje fragmenty wspólnego oświadczenia organizacji EMMA i ENPA, będących stowarzyszeniem, które reprezentuje europejskich wydawców magazynów i gazet. Czytamy w nim m.in.o obawach w sprawie aktywności Google w zakresie wyszukiwarek internetowych, "wiążącej się z preferencyjnym traktowaniem jego własnych treści".
Organizacja EMMA i ENPA dodały, że jest bardzo istotne, aby odpowiedź Google w tej sprawie, przekazana w tym tygodniu do Komisji Europejskiej, zakończyła "manipulacje wynikami wyszukiwania, grożące tym, że otwarty Internet zamieni się w jeden wielki Google-sklep". Tymczasem Google nie ujawnia treści listu do Komisji Europejskiej, ani zaproponowanych w nim rozwiązań.
Rzeczniczka koncernu Google w Polsce informuje, że przekazana została propozycja odnośnie do czterech obszarów, które według niej Komisja Europejska określiła jako "obszary potencjalnych wątpliwości". Zaznaczyła, że Google w Polsce kontynuuje współpracę z KE w tej kwestii.
W maju 2012 roku, wspomniane obszary dokładnie wypunktował w swoim wystąpieniu Joaquin Almunia, wiceprzewodniczący KE i komisarz do spraw konkurencji.
"Najważniejszym z nich było to, że wyniki wyszukiwania pojawiające się na pierwszej stronie, po wpisaniu poszukiwanego hasła, w dwóch trzecich dotyczą świata witryn zawierających treści Google" - powiedział "Rzeczpospolitej" Jacek Wojtaś, koordynator Izby Wydawców Prasy ds. UE. Podkreślił, że w Polsce różne firmy również narzekały, że dziwnym trafem "powypadały z czołówki wyszukiwania". Jak wyjaśnił - taka sytuacja miała miejsce, choćby z witrynami porównywarek cenowych, m.in. Ceneo.pl czy Nokaut.pl, z witryną sieci Play, Banku Millennium i portalem Tablica.pl.
Drugim istotnym obszarem, na który zwróciła uwagę KE, jest sposób wykorzystywania przez Google w swoich mechanizmach, treści z innych portali. Zwrócono uwagę także na ograniczenia nakładane na firmy współpracujące z Google w zakresie reklamowym. Zdaniem KE istnieje obawa, że warunki proponowane przez Google mogą wpływać na ograniczanie działania "konkurencyjnych platform reklamowych".
Google podjął dialog z Komisją Europejską nie z tego powodu, że "podziela jej wątpliwości". Przeciwnie, koncern nie zgadza się z wnioskami KE, ale jednocześnie wyraża zadowolenie, że może "omówić wszystkie obawy, jakie mogą się pojawić". Twierdzi, że konkurencyjność w internecie wyraźnie wzrosła w ostatnich dwóch latach, czyli od tego czasu, odkąd Komisja Europejska zaczęła regularnie prowadzić analizy działalności koncernu i zaznacza, że naciski na Google "związane z rosnącą konkurencyjnością, są ogromne".
Koncern Google przedstawił Komisji Europejskiej swoje propozycje rozwiązania spornej sytuacji, bo – jak pisze ekonomia24.pl, powołując się na wypowiedź komisarza Almunię - "jest to jedyny sposób, by prowadzone przez KE od 2010 r. postępowanie antymonopolowe, nie zakończyło się, np. wlepieniem mu grzywny".
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?