Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grand Derbi: Real Madryt na kolanach

kamil156@op.pl
[email protected]
Shay / http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Thierry_Henry_2008.jpg&filetimestamp=20080822110940
Na Santiago Bernabeu prawdziwy nokaut. Drużyna Barcelony wygrała aż 6:2, a kibice gospodarzy od 75. minuty zaczęli pospiesznie opuszczać stadion. Nie ma już żadnych wątpliwości kto wygra „La Ligę”.

"El Gran Clasico", jak w Hiszpanii mówi się o rywalizacji Realu z Barceloną, to wielkie piłkarskie święto, które trudno opisać słowami. To trzeba przeżyć!

Mecz zaczął się od mocnego uderzenia gości. Już w pierwszej minucie Xavi oddał strzał na bramkę Ikera Casillasa. Górą był jednak bramkarz Realu. W odpowiedzi na bramkę „Dumy Kataloni” ruszył Arjen Robben, ale udaną interwencją popisał się obrońca gości Eric Abidal.

Szybki początek zwiastował ciekawy mecz. W 14. minucie kibiców na Santiago Bernabeu w ekstazę wprawił Gonzalo Higuain. Jednak radość gospodarzy nietrwała długo i po chwili kibice oglądali wyrównującą bramkę Thierry'ego Henry'ego. Dokładnie dwie minuty później dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Carles Puyol i głową wpakował piłkę do bramki. Po tym trafieniu zapadła grobowa cisza na Santiago Bernabeu.

Przewaga gości była potężna. Z impetem atakowali bramkę rywala. Efektem była kolejna zdobyta bramka Barcelony. Leo Messi wyszedł "sam na sam" z bramkarzem Realu i pewnie posłał piłkę do siatki.

Tuż przed przerwą Barcelona mogła zdobyć czwartego gola. Z ponad 30 metrów huknął Dani Alves, ale tym razem piękną robinsonadą popisał się bramkarz „Królewskich”

Do przerwy Real Madryt - FC Barcelona 1:3

Po przerwie stroną przeważającą znowu byli goście, ale nie dobili przeciwnika. Błąd defensywy Barcelony skończył się bramką dla gospodarzy. W 55. minucie rzutu wolnego piłkę do bramki Valdesa posłał Arjen Robben. Jednak dwie minuty później odpowiedzieli Katalończycy. W 57. minucie pięknym strzałem popisał się znowu Henry. To była już druga bramka Francuza w meczu.

Pół godziny później było już 5:2. Leo Messi ośmieszył Ikera Casillasa „zwodem” kładąc bramkarza Realu na murawie i spokojnie posłał piłkę do bramki. To nie był koniec koszmaru Królewskich. W 83. minucie gospodarzy dobił Gerard Pique.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto