Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grecy przywitali Angelę Merkel kamieniami i butelkami

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Kanclerz Niemiec Angela Merkel spotkała się w Atenach z greckim premierem Antonisem Samarasem. Mieszkańcy pogrążonej w kryzysie Grecji powitali ją kamieniami i butelkami.

Angela Merkel skoczyła w samą gardziel płonącej i walczącej ulicy greckich Aten. Kanclerz Niemiec przebyła z wizytą do Grecji, aby dodać otuchy zdruzgotanym kryzysem i recesją ludziom i obiecać pomoc finansową, dla wsparcia reform greckiej służby zdrowia i administracji regionalnej.

Po dzisiejszych rozmowach dyplomatycznych z greckim premierem, Antonisem Samarasem, kanclerz Merkel powiedziała, że chodzi o rozbudowę administracji regionalnej i o udoskonalenie zarządzania służbą zdrowia. W związku z tym sfinansowane zostaną dwa znajdujące się pod niemieckim nadzorem projekty unijne, które opiewają łącznie na kwotę 30 mln euro. Ponadto pani kanclerz złożyła deklarację o wsparciu dla walki o utrzymanie Grecji w strefie euro.

Jej słowa tchnęły optymizmem i nadzieją, kiedy mówiła: "Życzę sobie, aby Grecja pozostała w strefie euro", dodając z nutą mobilizacji, iż wszyscy ci, którzy teraz dokonują w Grecji szczególnych wysiłków, powinni również "zebrać owoce swej pracy" - podaje serwis gazetaprawna.pl.

Dodała również, że "droga jeszcze się nie skończyła, ale zrobiono wiele ważnych kroków". Wyraziła jednocześnie przekonanie, że proces greckich reform przyniesie rychło dalsze osiągnięcia.

Zdaniem komentatorów trudno liczyć na to, że obietnice kanclerz Merkel zadowolą Greków. Przywitali ją zresztą demonstracjami, kamieniami i butelkami, bynajmniej nie z grecką oliwą z oliwek, ale raczej z benzyną (według agencji Reuters). Raczej, bo cała sprawa z demonstracjami i wybuchami gniewu na ulicach Aten, jest ukrywana przez władze.

Centrum Aten od rana było spokojne i opustoszałe. Rejony wokół ambasady Niemiec i rządowych gmachów strzegą zastępy policji. Mimo wszystko, około południa w centrum miasta zaczęli zbierać się demonstranci. Wielu niosło przygotowane specjalnie na wizytę flagi i transparenty, które głosiły: "Nie dla IV Rzeszy!", "Precz z imperialistami". Inni manifestanci nieśli tablice z przekreśloną niemiecką swastyką, aby wyrazić w ten sposób protest przeciwko wizycie kanclerz Niemiec, odczytywanej jako gest poparcia dla koalicyjnego rządu Grecji.

Zrobiło się bardzo gorąco, policja użyła przeciwko demonstrantom gazu łzawiącego i granatów hukowych. Według mediów, w większości pokojową manifestację zakłóciła awanturnicza grupa, która rzucała kamieniami w funkcjonariuszy. Tysiące Greków zignorowało zakaz odbywania manifestacji i przemarszów pod parlament. Narażając się na szykany, buntownicy przemaszerowali pod parlament, aby wyrazić swój sprzeciw wobec wizyty kanclerz Niemiec.
Na placu Syntagma przed parlamentem, w godzinach południowych rozpoczęła się pokojowa demonstracja, z udziałem 25 tys. ludzi. W tym samym czasie, zaledwie kilkaset metrów dalej, w pałacu premiera Grecji Antonisa Samarasa, podejmowana była kanclerz Angela Merkel.

Protestom ulicy i wizycie Angeli Merkel towarzyszyły ostre środki bezpieczeństwa. Amerykańska agencja prasowa Associated Press podała, że co najmniej 40 osób zostało zatrzymanych przez policję do wyjaśnienia. W ramach prewencji, policja zatrzymywała i rewidowała przechodniów na ulicach, nawet tam, gdzie nie było zakazu manifestacji.

Protestujący przed budynkiem parlamentu mieli, mimo zakazów, transparent w kolorach niemieckiej flagi, ze zmodyfikowanym cytatem z wiersza Bertolta Brechta, który głosił: "Nie płacz Angelo". To aluzja do niedawnych wzruszeń i słów współczucia, kiedy pani Angela okazała, jak nigdy wcześniej, więcej zrozumienia dla Greków, mówiąc: "Moje serce krwawi na widok nałożonych na kraj oszczędności".

"Ta wizyta to dolewanie oliwy do ognia, ludzie są bardzo źli, jeśliby chciała pomóc Grecji, zrobiłaby to wcześniej" - mówił 58-letni Koroneu Wana, właściciel sklepu z torbami niemieckiej marki, otwartego blisko punktu zbornego wiecu protestacyjnego, głównej partii opozycyjnej radykalnej lewicy SYRIZA.

"Niczego się nie spodziewamy po tej wizycie" - powiedział nauczyciel Tassos, uczestnik manifestacji na placu Syntagma. Mamy katastrofę z powodu Unii Europejskiej, więc nie jest to strona, która będzie nas ratować - mówił o wizycie kanclerz Niemiec.

Manifestacje przeciwko oszczędnościom dławiącym od trzech lat Grecję zapowiedziały: lewica, związki zawodowe i partie prawicowo-nacjonalistyczne. Policja zakazała protestów w większej części śródmieścia Aten. W gotowości postawiono 7 tys. policjantów, w tym jednostki antyterrorystyczne i snajperów.

"Merkel powinna jechać do domu. Po co tu przyjeżdża? Dość nam już dopiekła" - mówiła 50-letnia Mina Botsi, bezrobotna matka dwojga dzieci. "Jedyne, czego Merkel chce, to coraz większych oszczędności. Nie możemy już tak dalej" - dodawała. Psycholożka Eleni Ninakaki dorzuca: "Będziemy harować jak niewolnicy Europy w interesie kapitału niemieckiego i kapitału europejskiego". Obok Ministerstwa Finansów, miejsca wyznaczonego przez dwie centrale związkowe: GSEE i Adedy, na początek manifestacji, ustawiono transparent z hasłem: "Wszyscy razem możemy anulować te oszczędności".Wizyta kanclerz Merkel w Atenach to tylko gest dyplomatyczny, który miał służyć politycznemu wsparciu władz Grecji i moralnemu - Greków. Wiadomo przecież, że kanclerz Niemiec nie zawiozła i nie zawiezie Grekom prezentów, ani pieniędzy. A tymczasem premier Antonis Samaras zapowiada: Grecji wystarczy pieniędzy tylko do końca listopada 2012 roku. Już wiele miliardów unijnych euro utopiono w tym kraju, w ramach planu ratunkowego, ale to wciąż o wiele za mało.

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto