Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grób Kasi i wielka tajemnica niewielkiej wsi Mała

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wieś Mała, lecz sprawa wielka. Ksiądz molestował seksualnie 12-letnią Kasię. Kasia śpiewała w kościelnym chórze, często sprzątała kościół i plebanię, była prawdziwym oczkiem w głowie księdza proboszcza.

Kasi już nie ma w Małej. Śpi spokojnie wiecznym snem. Powiesiła się. Pozostał po niej grób. Grób ciągle pokrywają świeże kwiaty. Ludzie żałują Kasi i księdza. Nie wszyscy. Śmierć dziecka podzieliła wieś. Podzieliła na zwolenników i przeciwników księdza.

Gdy Kasia odebrała sobie życie, było przy niej puste opakowanie po leku na uspokojenie. Lek wcześniej zapisała jej lekarka. Nie pytała po co… We wsi krążyły plotki o księdzu proboszczu Romanie i dzieciach na plebanii. Córki pani Ewy - Marta i Paulina miały status pokrzywdzonych w procesie księdza Romana J. Był sądzony za molestowanie seksualne.

Proboszcz Roman J. był postacią znaną nie tylko w Małej, ale i poza granicami kraju. Jego aktywność podziwiali miejscowi i nie tylko. Zakładał katolickie Radio Via, organizował we wsi Mała Międzynarodowe Zloty Motocyklistów. W kwietniu 2009 roku zjechało ich do wsi siedem tysięcy - z kilku krajów. O księdzu Romanie wielokrotnie pisała chwalebnie prasa.

Zdaniem pani Ewy, bardziej przysłużył się piekłu, niż niebu. To przeklęty Judasz – mówią ludziska. Na tablicach ogłoszeń widnieją informacje o skupie cieląt na eksport. Na przystanku autobusów za wsią - napisy: "To Judasz". "Przeklęty na 100 lat". "To świnia przeklęta". Podobnie w głębi wioski: "To Judasz, świr, gwałciciel, pijak". Wszystkie o ojcu Marty i Pauliny – pisze portal wyborcza.pl.

Księdzu Romanowi J. groziło 12 lat za kratkami. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie był łaskawy. W czerwcu br. wydał wyrok w zawieszeniu. Złagodził werdykt Sądu Okręgowego, który pchnął księdza na 2,5 roku do odsiadki. Proces był tajny. Nie znamy uzasadnienia obu wyroków.

Wiemy, że wieś Mała, na Podkarpaciu, jest naprawdę mała: poniżej 300 domów i niecałe 1400 ludzi. Wyróżnia ją wielki Chrystus. To pomnik Chrystusa Króla. Wygląda jak ten z Rio de Janeiro. Ale niższy, ma 17 metrów. Stanął w 1937 roku, w podzięce parafian za ocalenie wioski od gradobicia. Dziś Mała ma trzy sklepy i jedną szkołę. Dyrektor szkoły w każdą niedzielę gra w kościele na organach. A wieś - jak wieś: w połowie uboga, w połowie mniej, odrapane chałupy, wokół chodzą kury, obok nowe budynki.

Przed dwoma laty, gdy ruszyło prokuratorskie śledztwo, sołtys Małej dołączył do ponad 700 osób, które chętnie podpisały list w obronie księdza proboszcza, Romana J. Dzisiaj sołtys nie jest już tak bardzo pewny niewinności byłego proboszcza. Mówi - "wtedy człowieka trzeba było ratować". A teraz – według niego - ten wyrok... No, wydał go sąd Rzeczypospolitej. Przyznaje uczciwie, że nie ma prawa bronić księdza. Twierdzi - teraz jest sto razy gorzej: "wieś skłócona, młodzież i dorośli podzieleni". "Pół wieku zajmie leczenie tej nienawiści".

Pani Natalia, 77-letnia rencistka - opierając się o kij - wyznaje, że oddałaby całą rentę, żeby ksiądz Roman wrócił do wsi. "Szkoda chłopiska" – wzdycha rozżalona rencistka.

Na kilka godzin przed ogłoszeniem w sądzie prawomocnego wyroku, aktualny proboszcz zarządził we wsi, aby modlić się za pomyślny wyrok dla księdza Romana J. "Pomyślny, nie sprawiedliwy" – wyjaśnia 16-letni Patryk, syn pani Ewy. I nie może tego zrozumieć.

"Są ludzie, do których nie trafiają argumenty. Tak jak do tych, co wierzą w zamach w Smoleńsku" - mówi adwokat rodziny sióstr - Marty i Pauliny. Ksiądz Roman był 10 lat proboszczem parafii Mała. Został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 4.

Może tak się dzieje, bo ks. Roman J. nie był zwyczajnym proboszczem(?) Działał na rzecz rozsławienia wioski i jej popularyzacji w regionie, kraju i poza granicami. Kiedy pod koniec kwietnia 2010 roku przyszła po księdza policja i po parafii rozeszło się, że jest podejrzewany o przestępstwa na tle seksualnym, głośniejsi i silniejsi byli jego obrońcy. Biskup rzeszowski Kazimierz Górny zaapelował o zbieranie podpisów w jego obronie.

Miłośnik zabytkowych motocykli, wcześniej hodowca żab i węża boa, a teraz zwolennik i przyjaciel dogów niemieckich, nie jest już w Małej. Wciąż jednak uśmiecha się z barwnej fotografii - muskularny, krótkie włosy - niezwykły mężczyzna w podkoszulku. Siedzi sobie radośnie na potężnej hondzie. Nadal na stronie internetowej nowiny24.pl, można czytać i podziwiać entuzjastyczny artykuł o nim, pt. "Gazu, proszę księdza".

Stanisław Cybruch

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto