Jak informuje rp.pl, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz dane o premiach dla burmistrzów dzielnic udostępniła jednemu z radnych, dopiero po jego interpelacji, zastrzegając jednocześnie, że są to dane tajne. Dziwna to argumentacja, zważywszy że burmistrz jest urzędnikiem opłacanym za publiczne pieniądze.
Do wysokości premii dotarła "Rzeczpospolita". Okazuje się, że na 18 burmistrzów dzielnic, 14 wywodzi się z PO i ci otrzymali największe premie. Listę otwiera Piotr Zalewski zarządzający Pragą-Północ, który otrzymał 36 tys. zł. Na przeciwnym biegunie znalazł się Piotr Guział z Ursynowa.
Prezydent Warszawy i jej rzecznik twierdzą, że premie dzielone są adekwatnie do wyników pracy, stopnia złożoności i trudności podejmowanych zadań, dyspozycyjności oraz za wykonywanie dodatkowych obowiązków. Okazuje się jednak, że wykonanie budżetu, który jest przecież jednym z najistotniejszych wskaźników efektywności zarządzania, nie jest brane pod uwagę.
Piotr Zalewski wykonał dochody budżetu w 80 proc., zaś Piotr Guział w 118 proc. Zalewski wywodzi się z PO, Guział i jego trzech kolegów - burmistrzów, którzy otrzymali najniższe premie, nie są z Platformą związani. W świetle powyższych informacji rp.pl trudno oprzeć się wrażeniu, że przy rozdziale premii Gronkiewicz-Waltz nie kierowała się merytorycznymi przesłankami i obiektywizmem, a decydująca była polityka.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
