Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Groźne warszawskie metro

Roman Woźniak
Roman Woźniak
To co zdarzyło się w warszawskim metrze nie powinno nigdy nastąpić. Stało się to ponad dziesięć dni temu a prasa dowiaduje się dopiero teraz.

Między stacjami metra Stokłosy i Imielin kilka minut po dziewiątej rano 19 marca we wszystkich wagonach otworzyły się drzwi. W całym składzie pędzącego pociągu. Po około 10 sek. zamknęły się. Zauważył to i zgłosił maszyniście na końcowej stacji pasażer Marcin Krawczyk. - Maszynista nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, co zaszło. Ale podziękował mi za uwagę i na tym sprawa została zakończona - relacjonuje gazeta „Metro”

To wydarzenie musi być zapisane w czarnej skrzynce. Podając trasę, godzinę i minutę zdarzenia metro powinno dojść do sprawdzenia tego wydarzenia. Muszą też ustalić kto, czy co zawiniło. Skład tego pociągu powinien być zawieszony w kursowaniu do czasu ustalenia przyczyny otwarcia drzwi w ruchu metra. Tam zapewne jest blokada zabezpieczająca przed taką sytuacją. Dlaczego nie zadziałała? Jakiej produkcji był to skład feralnego pociągu?

Przy zapchanym metrze z każdych otwartych w czasie jazdy drzwi mogłoby wypaść po kilka osób. Niektórzy mogliby być wyciągnięci przez wypadających którzy chcieliby za coś się złapać. Nie opierać się nigdy plecami o drzwi metra. O tym powinien pamiętać każdy pasażer. Nasuwa się bardzo istotne pytanie. Kiedy został wycofany skład z dalszej jazdy? Na to pytanie nie znajdujemy odpowiedzi w wypowiedzi rzecznika Metra.
W Kabatach wadliwy skład powinien natychmiast zjechać na tor techniczny. To jest pytanie już dla prokuratora.
Następne pytanie: - Czy naocznie, dokładnie i powoli sprawdzono trakcję między tymi stacjami. Może nikt nie zauważył a ktoś wypadł?

Jak podaje "Gazeta Wyborcza": - Do sprawy poważnie podszedł zarząd Metra. Krzysztof Malawko, rzecznik prasowy spółki, powiedział, że na razie nie wiadomo co spowodowało awarię. Zapewnia jednak, że automatyczny system powiadomił o zdarzeniu inspektorów. Z feralnego składu została też już wymontowana tzw. czarna skrzynka, która rejestruje parametry pracy pociągu. Od służby został też odsunięty maszynista.

Jeżeli jest automatyczny system powiadamiania, o czym mówi rzecznik to czemu o sprawie od razu inspektorzy nie powiadomili maszynisty feralnego składu. Istnieje zapewne stała łączność dyżurny w Kabatach i maszynista w pociągu. - Z feralnego składu została też już wymontowana tzw. czarna skrzynka - ta czynność
według mojej wiedzy zajmuje kilka minut, jej odczyt i analiza na komputerze to kilkanaście minut.

Zajmowałem się tym na samolotach. Praska firma ATM zabudowywała rejestratory (czarne skrzynki) także w metrze. Po tylu dniach od tej awarii Metro powinno dokładnie znać przyczynę i sposób jej usunięcia.
Taka wiadomość powinna być podana do wiadomości!

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto