Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hańby i wstydu ciąg dalszy czyli Komorowski o powodzi

Tomasz Osuch
Tomasz Osuch
Kilka dni temu, w swojej opinii opublikowanej w "W24", napisałem: "Słowa Bronisława Komorowskiego o powodzi to wstyd i hańba". Dziś ignorancja kandydata na prezydenta RP znalazła potwierdzenie w jego własnych słowach z 1997 roku.

Marszałek Bronisław Komorowski, wypełniający dziś obowiązki głowy państwa polskiego, kandydat Platformy Obywatelskiej na urząd prezydenta RP, w 1997 roku mówił: "Jeśli istnieją instrumenty prawne, które stwarzają przynajmniej szansę na to, że ludzie będą się czuli zabezpieczeni, że ktoś w sposób nadzwyczajny działa, a tego oczekiwano w Polsce, to należało z takich instrumentów skorzystać. Jeśli na dodatek stwarzają one realną szansę skuteczniejszego zarządzania niektórymi obszarami, tym bardziej należało z tego skorzystać. Nie wolno się bać prawa stworzonego w innych warunkach politycznych, do innych spraw powołanego - i diabeł może nosić cegłę na budowę kościoła. W moim przekonaniu nawet wprowadzenie godziny policyjnej mogło uchronić obszary objęte ewakuacją przed grabieżą, przed szabrunkiem."

Dla przypomnienia: kilka dni temu, w chwili, w której wielu Polaków dotknęła klęska powodzi, ten sam marszałek Sejmu RP, Bronisław Komorowski powiedział: "Woda ma to do siebie, że się zbiera i stanowi zagrożenie, a potem spływa do Bałtyku. Nie słyszałem od dłuższego czasu o powodziach, które by trwały dłużej niż tydzień czy dwa. A wybory za ponad miesiąc."

Tak jak w 1997 roku, tak i podczas tegorocznej powodzi, Polska, reprezentowana w tym wypadku przez rząd Donalda Tuska, poniosła klęskę. Potwierdzeniem tego są również słowa Bronisława Komorowskiego z 1997: "Państwo polskie poniosło klęskę, i to klęskę bardzo dotkliwą. Powoływanie się na bohaterstwo i zasługi uczestników biorących udział w akcji przeciwpowodziowej nie może przesłonić ujawnionej słabości państwa."

Pytam więc (retorycznie):
1. Czym rożni się tegoroczna powódź, od powodzi z 1997 roku?
2. W jaki sposób zmieniło się w Polsce poczucie bezpieczeństwa odnośnie powodzi, że dziś nikt w reakcji na klęskę żywiołowa, działać w sposób nadzwyczajny nie musi?
3. Czy zastosowanie instrumentu, jakim jest wprowadzenie stanu klęski żywiołowej przez Radę Ministrów, stwarzało realną szansę skuteczniejszego zarządzania niektórymi obszarami? Jeżeli tak, to dlaczego instrumenty te nie zostały uruchomione?
4. Czy marszałek Sejmu RP boi się prawa stworzonego w innych warunkach politycznych, które to prawo tworzył także on sam?
5. Czy wprowadzenie godziny policyjnej mogło uchronić domy powodzian przed szabrownikami? Jeżeli nie, to co może je przed szabrownikami uchronić?
6. Czy mimo nieocenionego wkładu strażaków, policjantów, żołnierzy i wszystkich ludzi walczących z tegoroczną "wielką wodą", państwo polskie mogło wykorzystać inne środki (w tym wprowadzenie stanu nadzwyczajnego), aby skutecznie walczyć z klęską żywiołową?
7. Czy brak decyzji o wprowadzaniu stanu nadzwyczajnego podyktowany był politycznym interesem Bronisława Komorowskiego i Platformy Obywatelskiej?

Źródło: rmf.fm, PAP

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto