Planowanie trasy po Openerze tym razem zacznijmy od bardziej awangardowych punktów, o które warto będzie zahaczyć:
1. Alter Space - to co prawda element niemalże folklorystyczny, bo towarzyszy festiwalowi od lat, co roku jednak zaskakuje czymś nieco odstającym od ogólnej formuły, przyciągając niszowych, bardzo alternatywnych artystów. Największą ciekawostką będzie koncert Jacaszka - odważny ruch zarówno ze strony organizatorów, jak i samego artysty. Biorąc pod uwagę jego refleksyjną, trudną w odbiorze muzykę, do ostatniej chwili zagadką pozostanie rozwiązanie tego występu. A że będzie warto, jestem przekonana.
W muzyce poza Jacaszkiem - Karolina Glazer, Wiracki + Suka Off / BFV, kIRk, Najakotiva, 52um, Kciuk & The Fingers, Pasimito, Muariolanza, Oranżada, NP, Niwea, Pleq, Borys Kossakowski, Brasil and the Gallowbrothers Band, Merkabah. Alter Space to także fire show w wykonaniu KiVi Projekt, Sweet Team, Flagrantis, YOMA, parady teatralne Teatru A3 "Zmysły", JustLanded "JustSolarPowered" , Teatru Formy "Babel" oraz instalacje Mariusza Maciejkowskiego "Pomnik dla przechodnia" i Mariusz Maciejkowski we współpracy z Janem Pieniążkiem "Czuwanie", "Bardziej stożek niż piramida".
2. Fashion'er jest - jak sama nazwa wskazuje - przestrzenią przeznaczoną dla mody kojarzonej z tożsamością festiwalowiczów. Codziennie od godziny 20 zobaczyć będzie można pokazy
polskich projektantów. Zamiast czytać o tym, lepiej sprawdzić na stronach twórców ich dotychczasowe projekty, a jeszcze lepiej - przyjść i zobaczyć na własne oczy. Oto lista gości:
Oraz Katarzyna Ochocka i Kuxido.
3. Smaki, smaczki: Alter Fresh, czyli miejsce witaminowo-ekologicznych przyjemności. W tym roku zorganizowane miejsce, w którym wypić można świeżo wyciśnięty sok, ba, sprzedawany w stuprocentowo przyjaznych środowisku opakowaniach. Nie jest to jedyny ekologiczny akcent imprezy - na terenie festiwalu będą punkty zbiórki selektywnej papieru i plastiku, a komórki naładować będzie można w punktach zasilanych przez baterie słoneczne i wiatrak. Do tego zapewniono specjalne, tańsze bilety na SKM, standardowe autobusy dowożące na Babie Doły oraz kilka dodatkowych pociągów (lista Tutaj).
Wracając do meritum - a więc wszechobecnej muzyki, garść kolejnych wskazówek:
Tricky, czyli uosobienie i esencja trip-hopu, który stał się klasykiem gatunku już w latach 90-tych. Był jedną z pierwszych postaci w zespole, który przekształcił się w Massive Attack (współpracował z nim jeszcze za czasów "Protection"), później nagrywał solowe płyty, zapraszając na nie nietuzinkowych gości: Bjork, Antony'ego i John'a z Red Hot Chilli Peppers czy Martinę Topley-Bird. Warto!
Pearl Jam, skoro już klasyką się zajmujemy. Czy trzeba cokolwiek mówić? Ci, którzy nie znali ich za starych, dobrych czasów, kiedy młodzież słuchała grunge'u, musieli otrzeć się o jakieś mniej ortodoksyjne utwory z naszego wieku. Ci, co byli na koncercie, mówią, że warto. Ci, którzy jeszcze na nich nie trafili, mają niepowtarzalną okazję sprawdzić tuzy. A to już w czwartek, pierwszego lipca, o 22 na Scenie Głównej.
Kings of Convenience - mają na swoim koncie całkiem świeżą płytę (wydana w zimie 2009), pełną pięknych, ciepłych kompozycji. Dużo w ich muzyce światła, miłosnych wyznań i refleksji nad rzeczywistością, opakowanych w prześliczne melodie. Do tego czysta poezja w głosie Erlenda Oye - to będzie piękny początek niedzielnego wieczora.
Yeasayer - znokautowali "Odd Blood" MGMT, do których są od początku porównywani. Dużej ilości kolorowych świateł, skrzących dyskotekowymi dźwiękami piosenek i czystej energii - tego można się spodziewać po ich występie. Oby tylko kondycja pozwoliła im zagrać na sto procent - będzie to show nie lada. Yeasayer już o 21 w czwartek w Namiocie.
A jeśli Yeasayer zawiedzie, zawsze jest szansa na poprawę humoru dzień później, na Empire of the Sun. Choć żeby ich porównać, trzeba użyć łącznika w postaci MGMT, oba zespoły poruszają się w mniej więcej tych samych rejonach "indie". Empire of the Sun słynie ze spektakularnych widowisk, nie jest do tego tak słaby wokalnie na żywo jak koledzy z MGMT. A w solidnych kompozycjach Australijczyka czuć słońce z Antypodów.
Klaxons byli już w Polsce z pierwszą płytą i zalążkami kolejnej, teraz jednak prace nad drugim albumem dobiegają końca, będzie więc szansa na przetestowanie go w koncertowych warunkach. Cóż, z Klaxons kwestia jest prosta - są zespołem, który wydał fantastyczną płytę, który namieszał w alternatywnej muzyce niemało, prowokując nawet sztuczny termin "nu-rave", ma też szansę obronić swoją pozycję po tylu latach nagrywania drugiego krążka. Absolutnie polecam - na żywo to dynamit.
Kolejna garść informacji już niedługo - czekają nas jeszcze ostatni artyści, być może inne atrakcje. Tymczasem odsyłam do muzyki.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?