Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia kina niezależnego w Polsce

Jacek Katos Katarzyński
Jacek Katos Katarzyński
Filmowa Góra, Katos & Grzegorz Lipiec
Filmowa Góra, Katos & Grzegorz Lipiec Bruno Aleksander Kieć
Polskie kino niezależne wykiełkowało w szczelinach solidnego popeerelowskiego lasu betonu. W połowie lat 90-tych świadomość przeciętnego Polaka i kierunek jego spojrzenia warunkowały talerze satelitarne montowane w zastraszających ilościach

W samym środku pokancerowanych komunistycznym dziedzictwem blokowisk pojawił się wówczas nowy przedstawiciel młodzieżowej subkultury - filmowiec offowy.

Marzyciele, ale i realiści, bardzo szybko pokazali, że sami potrafią tworzyć modę na swój sukces, że marzenia, jakie by one nie były wymyślne, realizuje się samemu. Pomiędzy blokami pojawiły się więc pierwsze grupy dorastających nastolatków, ambitnie pochłoniętych ganianiem pomiędzy klatkami w maminych szlafrokach, perukach na głowie i z plastykowymi pistoletami w rękach. Zabawiali osiedle odgrywaniem scen godnych surrealistycznego humoru w stylu Monthy Pythona. Uwielbiali zresztą bawić się parodiowaniem światowego kina. Dojrzałe, nowokapitalistyczne społeczeństwo reagowało na ich popisy jak na wioskowego głupka, któremu udało się wreszcie powiedzieć dowcip.

Młodym fascynatom filmu wystarczały archaiczne VHS-ki i dwa magnetowidy, by pokazać siłę X-ej Muzy. Każdą wolną chwilę poświęcali pracy nad osiedlową, międzyklatkową produkcją filmową. Ogrom wysiłku i wyrzeczeń, raczej po prostu młodzieńczej energii i ogromnej satysfakcji. Mieli w ręku swoje własne filmowe dzieło. Organizowali więc swoje światowe - czytaj osiedlowe - premiery hollywoodzkich parodii dla przyjaciół i rodziny. Ich filmy z coraz większą siłą wciągały rzesze nowych zwolenników kina offowego. Absolutnie nikt wtedy nie podejrzewał, że oto zaczęła się nowa era polskiego kina - filmotwórstwa międzyklatkowego, filmowych robótek ręcznych. Nagle okazało się, że naśladowcy Schwarzennegera czy Tarantino i ich artystyczne dokonania nie dość, że są tolerowane, to nawet docenianie i to przez ludzi, których znali tylko z prasowych publikacji i filmowych plakatów.

Warto zauważyć, że większość produkcji amatorskich powstających wlatach 1990 - 1991 charakteryzuje się brakiem jakiegokolwiek scenariusza. Symptomatyczny dla większości amatorskich grup filmowych, powstających na początku lat dziewięćdziesiątych jest również brak organizacji i podziału na konkretne filmowe zadania. Pierwsze filmy amatorskie były więc dziełem jak najbardziej wspólnym.

Warto też zauważyć, że bez względu jak różne od siebie były historie poszczególnych twórców ówczesnego kina niezależnego w Polsce, to z pewnością miały one wspólne cechy: po pierwsze: zafascynowanie niedostępnym wcześniej dla przeciętnego Polaka kinem amerykańskim i pasję tworzenia własnych produkcji pod jego wyraźnym wpływem; po drugie: notoryczny brak finansów.

Już na początku swojego jeszcze niedojrzałego tworzenia kina młodzi filmowcy nieświadomie, ale idealnie wpasowali się w dwie ważne zasady filmowca niezależnego, jakie podaje nam Jim Jarmush. Pierwsza mówi o tym, że praca nad filmem to wysiłek grupowy, wspólne dzieło wszystkich zaangażowanych w pracę nad filmem. Druga natomiast mówi, że tak naprawdę wszystko już było i nie należy mieć najmniejszych skrupułów i oporów przed czerpaniem z dorobku innych, czy wręcz kopiowania dokonań innych, jeśli to jest zgodne z twórczą wyobraźnią autora. Bo jak powiedział Jean Luc Godard Nie ważne skąd bierzesz - ważne co z tym zrobisz.

Większość amatorskich filmów powstawała spontanicznie, szybko i bez większego przygotowania, natomiast na pewno z ogromną pasja i niewyczerpanym potencjałem twórczym. Tzw. reżyserzy niezależni początku lat dziewięćdziesiątych nie mieli pojęcia o warsztacie filmowym. Intuicyjnie korzystali z dobrodziejstw języka filmowego jakim są m.in. gradacja planów czy powtarzanie ujęć, czyli dubli, tasowanie planu ogólnego z bliskim. Dla każdego amatora zdobywanie świadomości filmowej krok po kroku było jednocześnie ogromnym skokiem w zdobywaniu umiejętności opowiadania historii za pomocą ruchomych obrazków.

Brak sprzętu, ale też zapału, cierpliwości i uporu powodował, że kilka innych grup powstających w kraju kończyło swój żywot równie szybko jak zaczynało. Ci najtwardsi w realizowaniu marzeń o tworzeniu własnego kina, jeszcze powoli, kameralnie, po cichu i nieświadomie, stawali się jednak podwaliną historii polskiego kina niezależnego w Polsce. Tworzenie filmów wśród kolegów z osiedla wciąż budziło zdumienie, szacunek i urastało do rangi nadzwyczajnego zjawiska. Młodzi filmowcy nabierali świadomości, że zabawa w kino nie musi być tylko zabawą i może wyjść poza podwórko, poza osiedle, będąc sposobem na życie i dając satysfakcję, a może z czasem i sławę.
W 1990 roku, swoją działalność rozpoczęła zielonogórska grupa Sky Piastowskie. Wkrótce potem swoją przygodę z filmem rozpoczęli Piotr Krzywiec z Białegostoku, Dominik i Piotr Matwiejczykowie, Wojciech Koronkiewicz, Bodo Kox i wielu innych.

Jednak przez wiele lat najwyższą poprzeczkę dla twórców filmu niezależnego w Polsce ustanowiło właśnie Sky Piastowskie. Byli oni autorami jednych z ważniejszych przełomów w omawianym gatrunku. Chodzi tu m.in. o walkę z piractwem - od pewnego momentu swojej działalności do swoich filmów wykorzystywali tylko muzykę pozyskaną z oryginalnych źródeł, co jeszcze w połowie lat dziewiędziesiątych było niestety w Polsce ewenementem. Jako jedni z pierwszych rozpoczęli również produkcje pełnometrażowych filmów fabularnych z profesjonalnie wykonaną post produkcją filmu, promocją medialną oraz kinową premierą.
Można przyjąć, że to właśnie Sky Piastowskie wyznaczyło najwyższy pułap dążeń, marzeń, spełnień twórczych, jaki każdy filmowiec niezależny chciałby osiągnąć. Pułap tak realistyczny i symboliczny zarazem, że sami filmowcy ze Sky prawdopodobnie nie są w stanie go powtórzyć. A stało się to za sprawą legendarnego już filmu Że życie ma sens.

Praca nad filmem Że życie ma sens, która trwała równy rok, nie obyła się bez twórczego bólu.
Swój sprzęt udostępniła grupie Sky Piastowskie Polkowicka Telewizja Kablowa oddalona od Zielonej Góry 100 kilometrów. Lipiec nocami montował film w Polkowicach, a w dzień pracował w Zielonej Górze. Mniej więcej w tym samym czasie nastąpiła precedensowa sytuacja dla polskiego kina niezależnego. Na ekrany kin wszedł film wyreżyserowany przez zawodowego aktora Jacka Borcucha pt. Kallafior, który był efektem pracy poza studiami filmowymi. Kallafior promowany był w mediach jako pierwszy, polski film niezależny.

Chodziło tu jednak o pierwszy niezależny film dystrybuowany w kinach na taśmie filmowej. To było wielkie wydarzenie dla całego polskiego OFFu.

W roku 2000 Sky Piastowskie wysłali gotowy "Że życie ma sens", który w wersji reżyserskiej trwał 2 godziny 20 minut do ogólnopolskiego pisma Machina i wszystko potoczyło się jak w kalejdoskopie. Redaktor pisma przekazał taśmę z filmem Że życie ma sens Stefanowi Laudynowi, dyrektorowi Międzynarodowego Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Ten zachwycony obrazem zielonogórzan zaprezentował go szefowi Best Film, jednej z największych firm dystrybucji kinowej w Polsce. Prezes Best Film, Krzysztof Dumieński miał powiedzieć dla mnie bomba! i tak zaczęła się droga nakręconego za 4000 zł, w domowym systemie VHS, filmu "Że życie ma sens" do kin całego kraju i Europy.
Negocjacje, transfer na taśmę światłoczułą (czyli kopiowanie z systemu VHS na format kinowy) i podpisywanie formalności trwały rok czasu. 20 kwietnia 2001 roku odbyła się uroczysta ogólnopolska premiera filmu grupy Sky Piastowskie, w reżyserii Grzegorza Lipca pt. Że życie ma sens. Do kina w Pałacu Kultury i Nauki przybyli ludzie z pierwszych stron gazet. To było uhonorowanie kilkunastu lat pasji, uporu i ciężkiej pracy kilkudziesięciu ludzi, którzy robili to zupełnie za darmo aby doczekać takiej chwili. "Że życie ma sens" poruszyło filmową Polską.

Film wszedł na ekrany kin całego kraju w dziesięciu kopiach. W mediach zaczęły toczyć się debaty na temat zjawiska jakim stało się kino niezależne. Oto film amatorów z prowincji trafił na salony. To było bardziej wyraziste od niezależnego Kallafiora zrobionego po godzinach przez zawodowców. Prasa zamieniła nazwę amatorski na niezależny,

"Że życie ma sens" zdobywało nagrody m.in. Grand Prix Jantar 2001 na Międzynarodowym Festiwalu Debiutów Filmowych w Koszalinie, gdzie film Lipca zostawił w polu wszystkie zawodowe debiuty 2001roku. Wcześniej w Koszalinie wygrywali m.in. Krzysztof Kieślowski, Krzysztof Zanussi czy Agnieszka Holland. Grzegorz Lipiec jest jak dotąd jedynym filmowcem amatorem, który zdobył to trofeum. Ekipa Sky Piastowskie została również zaproszona na jeden z najbardziej prestiżowych festiwali na świecie do Karlowych Warów, gdzie była pierwszym reprezentantem kina niezależnego w historii polskiej kinematografii a jej filmy prezentowane były obok dzieł takich mistrzów jak sam Jim Jarmush.

Nastaje piękną rzeczywistość filmowa w realiach postkomunistycznego, prężnie rozwijającego się kraju kapitalistycznego. Pokazy kina offowego, przeglądy, festiwale. Ta coraz bogatsza oferta spełnień dla filmowców amatorów powoduje, że i młodych ludzi pochłoniętych pasją kina również jest coraz więcej. Taka eksplozja popularności kina amatorskiego, powoduje jednak, że poziom zarówno festiwali, jak i prezentowanych na nich filmów jest diametralnie różny.

Niestety pojawiają się filmy, w których niedoświetlone sceny, buczące dialogi, nadgrywane role i wreszcie mdła dramaturgia nie są rzadkością w proponowanych przez tzw. reżyserów polskiego kina offowego obrazach. Na jednym festiwalu można zobaczyć prawdziwe perełki kina niezależnego, ale również filmy, które są niczym innym jak tylko zabawą z kamerą jaką Sky Piastowskie zapoczątkowało na początku lat 90. Na szczęście i same festiwale offowe z roku na rok stawiały, tak sobie jak i twórcom, coraz większe wymagania. Jednym z najciekawszych projektów propagujących ideę kina niezależnego jest Cinema OFF, zainicjowany przez Magazyn Filmowy Cinema i Internetowy Serwis Filmowy Filmforum.pl - kampania promocyjna mająca na celu popularyzację dorobku polskich filmowców niezależnych. Projekt ten miał w założeniu być szansą na rozpropagowanie kina offowego w każdym zakątku Polski, poprzez projekcje najlepszych filmów, promowanie najzdolniejszych twórców oraz nagłaśnianie najciekawszych wydarzeń kina niezależnego.
Niemal każdy miał wreszcie okazję na bieżąco obserwować rozwój polskiego kina niezależnego, oglądając najważniejsze dzieła najoryginalniejszych jego twórców. W repertuarze znalazły się pełnometrażowe filmy fabularne, etiudy filmowe, animacje, teledyskin i wszystko to, co młode kino ma najlepszego dla widza. Niesamowicie popularne festiwale kina niezależnego zmuszały w końcu jego twórców do nieustannego podnoszenia samym sobie poprzeczki. Na niezliczonych przeglądach kina offowego początku XXI wieku można było zauważyć, że różnice pomiędzy efektami pracy nowego pokolenia offowców, a ich prekursorami zanikają. Filmy prezentowane na festiwalach kina niezależnego, pomimo kolosalnych różnic w doświadczeniu i wrażliwości filmowej ich twórców, łączy na pewno jedno - pełna pasji praca nad swoim dziełem. W ich filmach natomiast, coraz wyraźniej zarysowuje się staranna i przemyślana dbałość o wrażenia widza. Może dlatego, że większość z wciąż pielęgnuje w sobie pasję widza.

Szeroką gamę twórczości; Bogactwo tematyczne, różnorodność sposobów realizacji produkcji niezależnych w Polsce początku XXI wieku w dość sprawny sposób udało się wysublimować na Festiwalu Filmowym Kino Niezależne Filmowa Góra, poprzez ustanowienie określonych kategorii. Młodzi filmowcy walczą podczas festiwalu w kategoriach; Etiusy Studenckie, Ludzki Dramat I Ludzie Toksyczni, Animacja I Film Eksperymentalny, Komedia Humor Pastisz, Profilaktyka Społeczna I wreszcie kategoria poświęcona poprostu filmowi fabularnemu Fabula Rasa.

Takie twórcze bogactwo w ostatnich latach otworzyło nowe możliwości postrzegania polskiego kina niezależnego. W 2004 roku kino niezależne doczekało się nagrody, która podsumowuje dorobek polskich filmowców offowych i corocznie wyłania grupę najzdolniejszych twórców oraz najlepszych filmów powstałych w naszym kraju. Do życia została powołana Nagroda Polskiego Kina Niezależnego OFFskar. To był ważny moment nie tylko dla środowiska twórców filmowych, ale także doskonała okazja do tego, by odwdzięczyć się ludziom, dzięki którym ta Nagroda w ogóle mogła zaistnieć. Dlatego w 2005 roku Honorowego OFFskara za całokształt działalności na rzecz młodego kina w Polsce otrzymał Jan Machulski - kilkuletni członek OFFowej Akademii Filmowej przyznającej roczne nagrody najzdolniejszym twórcom polskiego kina niezależnego.

Mamy ogromną nadzieję, że kontynuacja nagrody OFFskara" w nowym wydaniu nabierze dużo większego prestiżu, a laureatów natchnie do wielu nowych działań, bowiem nagroda pod takim duchowym patronatem nie tylko mobilizuje, ale także zobowiązuje, mówią organizatorzy inicjatywy, czyli Stowarzyszenie Filmforum i Fundacja Edukacji i Sztuki Filmowej Macieja Ślesickiego i Bogusława Lindy Laterna Magica. Czas pokaże jaką ma przyszłość kino niezależne w Polsce. Jedno jest pewne - nie wolno nam lekceważyć tego zjawiska. Nie wolno przejść obojętnie obok ludzi, którzy własne hobby uporem i konsekwencją działań mianują do rangi zawodowstwa. Nie można przejść obojętnie obok efektów ich pracy
obok dobrego kina.

Wykorzystano: materiały prywatne Grzegorza Lipca oraz fragmenty prac: Historia Grupy Filmowej Sky Piastowskie, praca licencjacka Zuzanny Galek
Szczegółowa Historia Grupy Filmowej Sky Piastowskie - praca magisterska Agnieszki Zamlewskiej z 2003 roku.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto