Historia niefortunnej nazwy pewnej krakowskiej kamienicy

Zdarzają się czasem historie, które potrafią mnie niezwykle ubawić. Oto jedna z nich.

Kraków to miasto bez wątpienia piękne i atrakcyjne turystycznie. Turystów, niczym magnes, przyciągają urokliwe zabytki i jego bogata przeszłość. Rodowici mieszkańcy Krakowa znają zapewne jedną z kamienic, znajdującą się na Rynku Głównym - zwaną dawniej Bonerowską. Kamienica ta ostatnimi czasy podupadła i wymagała gruntownego remontu.

Właściciele tejże kamienicy postanowili przywrócić jej dawną świetność i na odrestaurowanie grosza nie pożałowali,
a kamienica znów, zarówno oczy właścicieli jak i turystów, cieszyć zaczęła. Teraz, kiedy zmieniła swoje oblicze i stała się obiektem urokliwej architektury, właściciele uznali, że jej dawna nazwa - Kamienica Bonerowska, nijak do obecnego jej wyglądu się nie ma i trzeba, dla podkreślenia jej wyjątkowości, nazwę bardziej szykowną i światową wymyślić.

Jak postanowili, tak też uczynili i owej kamienicy nadali nazwę - " Boner Palace". Prawda, że światowo? Nazwa wyeksponowana została w honorowym miejscu, napawając właścicieli dumą. Kamienica zaczęła przyciągać turystów, których najliczniejszą grupę stanowili Anglicy. Angielscy turyści w jakiś szczególny sposób upodobali sobie tę właśnie kamienicę, robiąc sobie na jej tle mnóstwo zdjęć i zawsze dbając o to, żeby nazwa "Boner Palace" znajdowała się w kadrze.

Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że każdemu robionemu zdjęciu towarzyszył konwulsyjny śmiech, żarty i wygłupy angielskich turystów. Zachowanie co najmniej dziwne, ale co je powodowało? Otóż słowo "boner" w angielskim slangu znaczy dokładnie tyle, co... sztywny penis!

Nie ma więc co się dziwić zachowaniom angielskich turystów, gdyż - co zrozumiałe - każdy z nich chciałby przywieźć do kraju pamiątkę w postaci zdjęcia Pałacu Sztywnego Penisa.