Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia pewnego podania...

Redakcja
Wszystkie banki wykazują niezwykłą determinację i staranność w egzekwowaniu od klientów należności i powinności. Tymczasem wydanie zwykłego pisma okazuje się być zadaniem ponad siły i kwalifikacje niektórych urzędników Lukas Banku SA. Dowody za moment!

Każdy może mieć pewność, że kiedy tylko bank ma interes, nie spocznie w upominaniu opieszałych, żądaniach, groźbach. Szkoda – niestety – że owa aktywność nie przekłada się także w odwrotną stronę? Poucza o tym historyjka, której doświadczyło Rudzkie Stowarzyszenie Pomocy Ofiarom Przestępstw.

W dniu 12 maja 2009 roku przewodniczący zarządu RSPOP osobiście przebył drogę z Rudy Śląskiej do Zabrza, gdzie w placówce Lukas Banku SA przy ulicy 3 Maja, złożył, za potwierdzeniem odbioru, pismo z prośbą o wydaniu zaświadczenia o rachunku bankowym RSPOP, potrzebne do przedłożenia w Ministerstwie Sprawiedliwości RP. Mimo upływu miesiąca nie otrzymał ani zaświadczenia, ani jakiejkolwiek informacji w tej sprawie.

W dniu 16 czerwca 2009 roku ponownie udał się do wymienionej placówki Lukas Banku SA, gdzie został potraktowany najpierw dość obcesowo. Potem zdenerwowana pani długo przekładała kupę papierów zatytułowaną „Reklamacje”, mimo zwracania uwagi, że prośba o informacje o rachunku z reklamacjami nie ma nic wspólnego. Wielokrotnie klikała też w klawiaturę komputera, wybiegała i przybiegała, znów wertowała owe reklamacje, po długotrwałym, bezładnym i bezskutecznym zapewniła, że zaświadczenie zostało wysłane drogą pocztową z początkiem czerwca. Przewodniczący nie wierzył nawet jednemu słowu z tych zapewnień. I słusznie!
Bowiem mimo upływu kolejnego tygodnia nie otrzymał wymaganego zaświadczenia. W tak zwanym międzyczasie próbował skontaktować się jakąś nadrzędną placówką Lukas Banku SA. Okazało się, że coś takiego praktycznie nie istnieje.

Na pismo wysłane do Warszawy na znaleziony w internecie adres emajlowy otrzymał odpowiedź, że powinien interweniować w oddziale albo z Lukas Linią. Zadzwonił więc na podany numer telefonu, żeby usłyszeć, że obsługą klientów zajmuje się oddział w Zabrzu, który - jak już wiemy – klientów ma głęboko w... poważaniu. Zresztą próby skontaktowania się z oddziałem w Zabrzu poprzez wybieranie dwóch numerów podanych na stronach internetowych okazały się równie nieskuteczne. Jedynym rezultatem była wątpliwa przyjemność odsłuchiwania niezmiennych komunikatów: - Nie ma takiego numeru.

Postępowanie Lukas Banku SA jest bez wątpienia skandaliczne i karygodne. Najgorsze jednak nie jest to, a fakt, że zignorowany klient nie ma gdzie szukać pomocy. Szefostwa Lukas Banku SA, zajętego opracowywaniem strategii pozyskiwania nowych rzesz klientów, takie drobiazgi prawdopodobnie nie interesują w ogóle. Drogi interwencji bowiem nie istnieją.

Poza tym ładnie by wyglądała nasza polska, i tak już nieciekawa rzeczywistość, gdyby w sprawie „głupiego”, banalnego pisma każdy z nas musiałby nieustannie składać zapytania, ponaglenia, interwencje. Aby pisał, dzwonił, i jeździł osobiście, tracąc czas, nerwy i pieniądze. I nie miał się komu poskarżyć!

Zarzuci mi ktoś, że nie artykuł jest jednostronny, że nie skorzystałem z zasady audiator et altera pars. To prawda! Ale cały wydźwięk tego materiału sprowadza się właśnie do oczywistego wniosku, że w tej sprawie nie ma z kim rozmawiać. Bo o czym? Jakie pytanie można by zadać przedstawicielowi banku, nawet jeśli ktokolwiek z tamtej strony – w co wątpię – chciałby na ten temat rozmawiać?

Czy w banku zabrakło papieru, tuszu w długopisach, toneru w drukarce, pieniędzy na znaczek?
Jakiż to ważny, obiektywny czynnik, spowodował, że przez 40 dni nie można sklecić
jedno, czy dwuzdaniowej informacji? Żaden, oprócz skandalicznego zaniedbania!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto