Kiedy ING Bank - któremu rząd Holandii pożyczył 10 miliardów euro w czasie najgłębszego kryzysu - ogłosił, że jego szef, Jan Hommen, dostanie w tym roku premię w wysokości ok. 1,5 miliona euro, Twitter i Facebook zawrzały. Kampania internetowa wymierzona w bank okazała się tak skuteczna, że Hommen musiał ogłosić, iż zrzeka się premii.
Czytaj też: Grecja. Bezprecedensowa krytyka działań Międzynarodowego Funduszu Walutowego
To jednak Holendrom nie wystarczyło. Pod wpływem opinii publicznej holenderski parlament podjął bezprecedensową decyzję: wprowadził stuprocentowy podatek, w dodatku działający wstecz - obejmujący wszystkie premie od 2008 roku. Podatek ten miałby obowiązywać we wszystkich bankach, które dotąd nie spłaciły pożyczek od państwa.
Związki zawodowe żądają uchwalenia prawa, w myśl którego pensja kierownictwa najwyższego szczebla nie przekroczy 20-krotności pensji najniżej opłacanego pracownika, a premie nie przekroczą 50 proc. pensji rocznej (premia Hommena była niemal równowartością jego rocznej pensji).
Banki zagroziły, że jeśli szykany nie ustąpią, przeniosą swój kapitał i talenty menedżerskie za granicę. W odpowiedzi szef związku pracowników bankowości, Fred Polhout, stwierdził: "Jeśli o mnie chodzi, to życzę im szerokiej drogi. W naszym kraju z pewnością znajdzie się wielu młodych, zdolnych ludzi, którzy będą pracować lepiej za mniej".
Uchwałą parlamentu ma teraz zająć się Ministerstwo Finansów.
Źródło: The Guardian.
[Piąta edycja konkursu Dziennikarz Obywatelski 2010 Roku
trwa! Dołącz, wygraj 10 tysięcy](http://doroku.wiadomosci24.pl/)
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?