Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Homofobią w sport. Oskarżenia wobec polskich piłkarzy

Maria Czerw
Maria Czerw
A. Bem
Po kibicach, emerytach i związkowcach Gazeta Wyborcza bierze się za dorabianie gęby sportowcom. Polscy piłkarze i bokserzy są zszokowani. Dziennik przyłączył się do agresywnej kampanii homoseksualnego nacisku na ludzi sportu.

- Homoseksualiści w świecie sportu są nękani. Dlaczego? - Nie mają ochoty wnosić na boisko tęczowej flagi. Siadają tyłem do działaczy gejowskich. To niewątpliwy znak prześladowania.

Dla ludzi pokroju Piotra Pacewicza facet, który lubi robić to z facetem oprócz przyjemności bawienia się nie swoim penisem powinien jeszcze obwiesić się etykietkami "chcę mieć dziecko" albo dążyć - przynajmniej - do zalegalizowania małżeństw jednopłciowych. Polski Lolek i Bolek spokojnie uczy sobie w szkole a po powrocie z pracy wcale nie niepokojony przez sąsiadów z bloku zasiada przed telewizorem przytulony do partnera. Jest mu tak dobrze. Wszyscy wiedzą, o co chodzi, ale on nigdy nie potwierdza tego publicznie. 33-letni Jacek z Poznania źle by się z tym czuł. - Intymność jak flaki z wnętrzności lepiej niech będą w środku. Geje mimo wrażenia, które robi Biedroń nie chcą być agitatorami ideologii, a do tego redukowaliby się opowiadając społecznie o pociągu seksualnym. - Publiczne mówienie o swoim homoseksualizmie to jego promocja. Akwizytorem nie będę. – deklaruje Jacek. – My homo nie damy dzieci społeczeństwu, więc po co ten cyrk z prawem do równości. Równi nie jesteśmy i dobrze mi z tym – wyjaśnia.

- Szczęśliwym być nie opowiadając o sobie kolegom z pacy i politykom z Ruchu Palikota? - Nie do pomyślenia! Koncepcja dyskretnie realizowanej tożsamości rozkleja świadomość genderowców z GW. Żeby nie narazić się na stagnację lansują przekonanie, że dzieje się źle: homoseksualiści są prześladowani przez męskich szowinistów.

Pierwszym polskim piłkarzem zaczepionym o homofobię nie był wcale Artur Szpilka. O gejów jak o ufoludków pytał Bońka Spiegel. – Obojętne czy jest, czy nie jest, byle strzelał gole – komentował mistrz. Nie spodobało się. Miało być: przytulmy homoseksualistów, zaprośmy ich do naszych szatni, pozwólmy im być sobą. - Szkoda, że nikt nie wie, co to znaczy być sobą? - Mają się niby parzyć na oczach widowni? – dziwi się jeden z polskich seksuologów.

Bez matryc z świata popkultury upowszechnianie seksu między mężczyznami byłoby epizodyczne. Dzisiaj nastolatki chcą spróbować stylu życia, który jest udziałem Georga Michaela albo Adama Lamberta, a którego zasadniczą częścią jest przerośnięty seksualizm.

Zachęty przeniesione z biznesu rozrywkowego i praktyk wszechmocnych menadżerów piosenki czy filmu kompletnie nie robią wrażenia na sportowcach. Przemysł hollywoodzki ma pełną swobodę postępowania, bo o propozycje ról filmowych biją się porównywalnie utalentowani aktorzy, których wyuczono, że eksperymentowanie ze swoją tożsamością jest opłacalne. Dowodzący firmami artystycznymi chcą pokazać, że każdy znany facet robił to z facetem. Ty chcesz zrobić karierę. Znasz intencje szefa. Wszystko jasne.

W sporcie jest inaczej. Kariery piłkarzy czy tenisistów są z reguły autonomiczne. Wygrywa najlepszy, a nie jeden z wielu równie dobrych, który nie zaistnieje opierając się jedynie na osobistym potencjale bez zgody i uwagi dystrybutorów talentów. Zasady eliminacji w sporcie są przejrzyste, niezależne i niekontrolowane arbitralnie przez właścicieli stadionów, tak jak zależni i kontrolowani przez właścicieli studiów filmowych albo wokalnych są piosenkarze i aktorzy.

Poza tym wygrywa ten, kto potrafi rywalizować i być twardym. Jak wykazują badania geje nie wchodzą w rywalizację, nie mają ewolucyjnej – heteroseksualnej motywacji. Jakoś tak się dzieje, że każdy sportowiec, który porzucił heteroseksualne funkcjonowanie przestawał być dobrym sportowcem (Gareth Thomas, Matthew Mitcham, Orlando Cruz, Jason Collins). Tracił to coś: męskość, agresję, wiarę w zwycięstwo.

Na coraz bardziej natarczywe nagabywanie za mało skomplikowani jak na gender chłopcy z boisk i ringów bokserskich odpowiadali asertywnie i bez kompleksów. Gazecie Wyborczej się to nie podobało, musiała odpalić jakiś dynamit na dość powszechne wśród sportowców stwierdzenie, że głupio by się czuli z gejem pod prysznicem. Nic innego autorom wrednych paszkwili nie przychodzi do głowy od lat: pięściarze i futboliści są po prostu ukrytymi homoseksualistami.

Cała delikatność i humanizm ulatniają się, gdy trzeba komuś dołożyć. Pod adresem Szpilki i piłkarza Jacka Kiełba padają perwersyjne oskarżenia, że roznosi ich napięcie homoerotyczne. Historyczka seksualności z Wyborczej, nie ma wątpliwości, że drużyny sportowe są siedliskiem wypartych popędów. Jeśli ktoś, na przykład 90 proc. amerykańskich marines odpowiada w ankiecie, że czuje się skrępowany dzieleniem szatni z gejem, z tego powodu, że dla gejów - jak dla kobiet, z którymi tez żołnierze nie biorą wspólnej kąpieli, nawet w coraz bardziej liberalizowanych bazach wojskowych - obiektem seksualnym są mężczyźni to najpewniej jest niewyautowanym gejem. Logiczne!

- Nie wiem, czy gej w boksie ma, czego szukać, ale przegrać z gejem to by były jaja. Wyborcza skarży się na pięściarza, Artura Szpilkę. "Zgodnie ze stereotypem gej to osoba zniewieściała, słaba fizycznie, nieinteresująca się sportem." - znowu wtrąca się historyczka seksualności. Czy tylko ze stereotypem? Zakrojone na szeroką skalę badania Richarda Lippy dowodzą, że homoseksualiści nie interesują się rywalizacją sportową. Są za wrażliwi na ring i nie mają predyspozycji przestrzenno-poznawczych do gier zespołowych. Dorin Kimura tłumaczy, że jest to wina kobiecego mózgu gejów, który ma inne predyspozycje.

Dlaczego piłkarze opowiadają: "Nie przejdzie. W mojej szatni mam nadzieję, że takiego nie będzie", "Nie ma szans. Wolałbym, żeby nie było takiej sytuacji", "Gdyby się ujawnił, byłoby mu ciężko. Słyszałem, że takie przypadki się zdarzają i gdzieś w Polsce kogoś podejrzewali, ale w Legii na pewno nie"?

Odpowiedź jest złożona. Męska identyfikacja bardziej niż kobieca tworzy się w grupie i poprzez grupę. Ewolucyjnie mężczyźni są zaprogramowani na umacnianie zespołu, od którego zwartości zależało przetrwanie. Wspólne polowanie zakłada koordynację, wyczucie intencji, współpracę – zależało od nich ludzkie życie. Czym innym jest uganianie się za piłką, jak nie taką pracą prehistorycznego plemienia? Poczucie kontroli to nic innego jak przewidywalność zachowań i afektywności członków zespołu. A gej to ktoś różny, niezrozumiały i nieprzewidywalny dla mężczyzny heteroseksualnego, co najmniej jak kobieta.

Koncepcją wyjaśniającą negatywny stosunek do osób niepełnosprawnych jest teoria równowagi poznawczej Fritza Heidera. Zgodnie z nią mamy tendencję do nielubienia ludzi, którzy są mało podobni do nas. Jeśli potraktujemy homoseksualizm jako cechę odróżniającą w zasadniczy sposób ludzi oraz uznamy, że lubimy samych siebie, to odkryta różnica będzie skłaniała do formułowania zdystansowanych do homoseksualizmu ocen. Można także nawiązać do teorii socjalizacyjnych. Przyjmują one, że w określonej kulturze utrwalane są kategorie, które służą szybkim interpretacjom rzeczywistości społecznej. Spotkanie z osobą homoseksualną traktowane jest jak wejście w sytuację nieznaną, która musi być wytłumaczona. Na to na boisku nie ma czasu. Generowanie nowych schematów komunikacji, o ile w ogóle jest możliwe, mogłoby się zrealizować kosztem wygranej.

Spójność grupową osłabia porównanie w dół. Siła grupy jest sumą potencjału jej członków. Potencjał homoseksualisty różni się na niekorzyść celu grupowego: jakiejś wygranej z męskiego punktu widzenia, bo swoje cele - inne mają kobiety. Nie da się ukryć, że męska aktywność, nawet ta z boiska, kręci się wokół strategii rozrodczej, propagacji genów i jest całkiem obca gejom.

Na tym nie koniec. Przecież do motywacji trzeba dorosnąć, a żeby ją podtrzymywać w dobrej kondycji należy o nią wciąż dbać. W kręgu psychologii rozwoju mieści się odcięcie od homoseksualizmu podyktowane troską o tożsamość. Może to być przykre dla gejów, ale heteroseksualiści odcinają się od nich, ponieważ muszą oliwić własną koherencję rodzajową, czyli takie postrzeganie siebie, które wyklucza wątpliwości i zawracanie na poprzednie etapy rozwoju psychoseksualnego. W towarzystwie gejów mężczyźni czują się nieswojo – preferują grupę heteroseksualną, która wzmacnia ich identyfikację. Może dlatego amerykańscy badacze odkryli, że niewielki procent gejów przyjaźni się z mężczyznami "straight".

Jak widać zamknięcie problematyki w stereotypie jest zaklinaniem bogatej i złożonej rzeczywistości. A sport jest doskonałą okazją umacniania zdrowych z punktu widzenia ewolucyjnego, rozwojowego, społecznego więzi. Co począć z konfliktem interesów: złożonej i subtelnej męskiej tożsamości i roszczeniem do kontrolowania ludzkich mas poprzez nowatorski antropologiczny projekt i rewolucyjną obyczajową zmianę? Oskarżyć o homofobię. Wrogów ludu miał komunizm, teraz ma ich - w opornych na manipulację genderową sportowcach - laicki mesjanizm.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto