Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

I po żałobie

Jakub Kaliszewski
Jakub Kaliszewski
Żałoba minęła, więc mogę teraz spokojnie wsadzić swój skromny imigrancki kijek w ojczyste mrowisko, czy mówiąc inaczej, dorzucić trzy pensy do worka żałobnych złotówek.

Żałoba minęła, więc mogę teraz spokojnie wsadzić swój skromny imigrancki kijek w ojczyste mrowisko, czy mówiąc inaczej, dorzucić trzy pensy do worka żałobnych złotówek.

1. Rzeczpospolita Wawelska

Niezawodny jak zwykle poseł Gowin obdarzył nas dzisiaj cytatem idealnie pokazującym, jak pełne jest niezrozumienie przez niektórych sytuacji okołożałobnej: - Jest czas na żałobę i czas na dyskusję. Ci, którzy protestowali w okresie żałoby, moim zdaniem sprzeniewierzali się czemuś bardzo fundamentalnemu. Polacy odpłacą tym, którzy naruszali czas żałoby. Co prawda i tak nie przebija komentarza pana Mazurka, który przywołując jedność, dzieli naród na dwie (nierówne) części. Ale o tej jedności przez podział będzie niżej.

Z tych i innych komentarzy, dla mnie jasne jest tylko jedno: niektórzy po prostu nie lubią demokracji. Na czas żałoby (szkoda, że tylko!) demokracja powinna zamilknąć, bo przecież "jest jedność", "nie czas na dyskusje" i tak dalej. Niestety, obawiam się, że to tak nie działa. Szantażem medialno-emocjonalnym można zamknąć usta politykom, ale zwykli ludzie nie mają do stracenia punktów w słupkach i swoje powiedzą, a nawet wykrzyczą i to tym głośniej, im mocniej chce się ich uciszyć.

W sytuacji, w której żadna z osób publicznych nie ma tyle odwagi żeby otwarcie sprzeciwić się tajemniczej i bezpańskiej decyzji, jedynym wyjście dla nas, zwykłych ludzi, jest jak najgłośniejszy protest, włącznie z wyjściem na ulicę. Zawsze mi się wydawało, że opozycja walczyła z komuną właśnie o to, by na ulicę mógł wyjść każdy i zawsze. Okazuje się, że niektórym chodziło o to, by na ulicę mogli wyjść konkretnie oni, a reszta niekoniecznie.

Te pierwsze, niekoniunkturalne, spontaniczne protesty 'przeciwko Wawelowi' były dla mnie paradoksalnie jedną z najważniejszych reakcji zeszłego tygodnia. Ośmielę się nawet stwierdzić, że były żywą realizacją haseł o które walczył, między innymi, zmarły Prezydent: wolności i demokracji.

W dodatku, cokolwiek by nie mówić, protesty odniosły pewien skutek. Dosyć szybko pojawiło się hasło "krypty katyńskiej", symbolicznego uhonorowania wszystkich ofiar katastrofy na Wawelu. Publicznie zaczęto też wspominać o chowaniu kolejnych prezydentów razem z Kaczyńskim. Tego przed protestami nie było, i myślę że to zasługa protestujących. Innym skutkiem, negatywnym bo ukazującym ludzką małość, było wycofywanie się "ojców" pomysłu. Nagle okazało się, że nikt krypty nie wymyślił, ani rodzina, ani Dziwisz, ani prezydium PiS-u. To było co najmniej dziwne i niesmaczne, o wiele bardziej niesmaczne niż transparenty pod Wawelem.

Piszę o samych protestach i o reakcjach na nie, nie wdając się w ocenianie czy protestujący mieli rację, czy wręcz przeciwnie, i dlaczego. Ja swoje zdanie na ten temat mam i jak ktoś chce, mogę podyskutować; ale problem Wawelu, i obchodzenia żałoby w ogóle, zmienił się w ciągu tych paru dni z problemu "czy Kaczyński to drugi Piłsudski i dlaczego?" oraz "czy Dziwisz jest właścicielem Wawelu a jesli nie on to kto?" na: "czy w czasie żałoby narodowej wolno mieć inne zdanie?"

2. Jedność przez podział

Dużo się mówiło też przez ten tydzień, jak przy każdej żałobie, o potrzebie jedności narodowej. Trudność w tym, że, o ironio, każdy rozumiał tę jedność inaczej. Odniosłem wrażenie, że dla pewnej grupy polityków i publicystów "jedność" i "brak podziałów" miały oznaczać brak (lub przynajmniej nie wyrażanie) jakichkolwiek odmiennych poglądów. Tak jakbyśmy w obliczu tragedii mieli się nagle wszyscy stać wyborcami PiS-u, a co najmniej nawrócić na polską wiarę. Tak jakby w samolocie zginął tylko Lech Kaczyński ze świtą.

Pięknym przykładem jedności ponad podziałami byli właśnie pasażerowie katyńskiego samolotu. Przecież fakt, że lecieli razem w jednej sprawie, w jednym celu, nie sprawił, że Szmajdziński czy Jaruga-Nowacka zaczęli zgadzać się z poglądami Gosiewskiego i Wassermana. Trudno zrozumieć dlaczego takiej zgody zaczęto nagle wymagać od nas wszystkich.
To, że złożyłem kwiaty pod ambasadą i siedziałem na placu Trafalgar z chorągiewką, nie oznacza, że uważałem Kaczyńskiego za wielkiego prezydenta i męża stanu, i żadna liczba rozczulających zdjęć rodzinnych tego nie zmieni. Moje przeżywanie żałoby nie było katolickie, nie było nadęte, nie było przede wszystkim żałobą po Kaczyńskim, tylko po wszystkich ofiarach katastrofy ogólnie i zbiorowo. Czy w związku z tym było gorsze?

Poza tym nie tylko prawa strona ma dobrą pamięć. Ja też swoje pamiętam. Pamiętam co się działo po śmierci Geremka, Kuronia, Miłosza; i bardzo łatwo mi wyobrazić sobie co by było po śmierci Kwaśniewskiego albo Wałęsy, o Tusku nie wspominając. Teraz tamci nawołują do jedności, do zmian postaw i podejścia - ale oni, oczywiście, nic w sobie zmieniać nie muszą, to tylko my jesteśmy ci źli. I znowu mądry musi głupiemu ustąpić. Nie znoszę tego powiedzenia, bo uważam, że m.in. przez taką postawę Polska wygląda tak, jak wygląda, od stuleci. Ale przecież jak nie ustąpisz, okażesz się co najmniej zdrajcą narodu. Bo przecież jest jedność. Bo w obliczu tragedii musimy się wszyscy stać jednakowi.

3. I po świętach

Też mam nadzieję, że z tego wszystkiego co się w ostatnim tygodniu stało, wyniknie jakieś dobro. Może tylko nie takie, jak by chcieli spindoktorzy PiS-u; może jednak wybory prezydenckie wygra kandydat po prostu lepszy (jeśli się taki znajdzie), a nie ten który zawłaszczy więcej martyrologii. Może społeczeństwo obywatelskie, które rodzi się w takich bólach, któremu wreszcie udaje się poruszyć przez Facebooka i Twittera masy jakie do tej pory udawało się zmobilizować tylko związkowcom i pewnym zakonnikom, nie da się uciszyć nawoływaniom do "jedności". Może dialog z Rosją będzie kontynuowany, dla obopólnego dobra. Może będzie można przejechać się za parę lat do Moskwy, Petersburga i Władywostoku bez kombinowania, wiz i zaproszeń? Może o Polsce i Polakach nadal, jak w ostatnich tygodniach, będzie się mówić dużo i dobrze, a nie mało i źle?

Może za to wszystko właśnie historia zapamięta prezydenta Kaczyńskiego, i wtedy znajdzie się uzasadnienie dla tej całej awantury z kryptami.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto