Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Idiota" według Brala – recenzja z ostatniego rzędu

Anna Kołodziejczyk
Anna Kołodziejczyk
Zdjęcie z "materiałów dla mediów" ze strony www Teatru Studio
Zdjęcie z "materiałów dla mediów" ze strony www Teatru Studio Krzysztof Bieliński
Niebanalna sceneria, dobra muzyka i symbolika w roli głównej – tak najkrócej można scharakteryzować spektakl wystawiany na deskach Teatru Studio. Jednym podoba się, innym nie. Dlaczego?

Reżyser przygotował publiczności widowisko luźno osnute na wątkach z „Idioty”. W czerwonawej (przeważnie) poświacie przemykają przez scenę rekwizyty, aktorzy, słowa - te ostatnie momentami trudno słyszalne lub niezrozumiale brzmiące w ostatnich rzędach.

W spektaklu trudno doszukać się fabuły, która choć trochę nawigowałaby po widowisku. Zamiast mniej lub bardziej spójnej i logicznej historii, punktami, na których skoncentrował się autor, są poszczególne postaci i wzajemne relacje między nimi. W sferze werbalnej i wizualnej padają uniwersalne pytania egzystencjonalne – o naturę człowieka i miotające nim emocje i żądze, o religię i wiarę, o uczucia.

Szczególnie interesujące są różnego rodzaju "efekty specjalne" zastosowane na scenie. Nie codziennie w teatrze podłoga staje w ogniu, jak dzieje się to podczas spektaklu Brala. Wyjątkowe wrażenie robią specjalne lustra ustawione w jednej ze scen. Dzięki operatorom światła (a może innym technicznym zabiegom, których niewtajemniczeni nie potrafią dostrzec?) zamieniają się w magiczne tafle, odbijające przerysowaną, to znowu rozmytą rzeczywistość. Kostiumy również mają wiele tajemniczego, trochę groteskowego uroku.

A aktorzy? W pamięci pozostają przede wszystkim dwie kobiece role - Anastazji i Agłaji. Pierwsza, występująca częściej, jest niewątpliwie ozdobą sceny. Za to druga jest bardziej wyrazista.

Taki kolaż pomysłów złożył się na interesujący, choć niejednolicie oceniany przez publiczność rezultat. Pojedyncze eksodusy z widowni podczas spektaklu czy podsumowanie, rzucone w teatralnej szatni: "Nie trafiliśmy w gatunek" również zdarzają się i wpisują w wachlarz recenzji.

Dostojewski łatwym autorem nie jest. Niełatwe w odbiorze jest również widowisko, na które zaprasza Teatr Studio. Amatorzy prostej i radosnej rozrywki mogą nie odnaleźć się na widowni. Przedstawienie może natomiast usatysfakcjonować tych, którzy w czasie wolnym nie stronią od mrocznych tematów oraz intelektualnego i estetycznego wysiłku.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto