Ile jest soli w soli i jaja w jaju?

Taki handlowy oszust rodzi się i żeruje nie tyle na naszej naiwności i niewiedzy, ile na naszej mentalności. Większość z nas nie przywiązuje wagi do jakości produktów; tak jak nie przywiązuje wagi do jakości swojego życia. Kierujemy się
głównie ceną. I tym przede wszystkim wabią nas sprzedawcy. Po co mam wydać 300 zł na buty, skoro mogę kupić tańsze za 50 zł ? A to, że te tańsze są ze sztucznej skóry, są brzydkie i rozlecą się po miesiącu, to już mniej ważne.

Zaoszczędzenie na zakupie traktujemy jak sukces, którym możemy się pochwalić. Często mówimy, że nas nie stać na porządne rzeczy... Ale czy naprawdę stać nas na tandetę ? Wiele produktów zatruwa nas skrycie i bezboleśnie, aż do tragicznego finału. Produkt szkodliwy dla zdrowia to cichy
zabójca, który ma społeczne przyzwolenie. Nasza "mentalność taniego produktu" stwarza zapotrzebowanie na buble. Producenci i pośrednicy wykorzystują to, produkując i rozprowadzając liche i często szkodliwe dla zdrowia produkty spożywcze, kosmetyki, chemię gospodarczą, leki itp. Spory w tym udział ma presja właścicieli supermarketów, którzy wymuszają ten tani produkt na producentach, żeby obniżać ceny w walce z konkurencją.

Dlatego już nie dziwi, ani nawet nie oburza "afera solna". To, że paru cwaniaków rozprowadzało sól przemysłową, którą sypie się na drogi, jako sól spożywczą, którą zjadamy w wędlinach, rybach, w pieczywie, jakoś da się zatuszować. Ale trudno uwierzyć w to, że odbiorcy tej zanieczyszczonej soli, producenci wędlin, przetwórcy ryb i piekarze nie byli świadomi, co dosypują do swoich produktów. Kupowali sól trzy razy tańszą od normalnej (20-60 gr/kg).

Byliśmy oszukiwani od dawna. Ta sól, gromadzona w prymitywnych i niehigienicznych warunkach, nie została przywieziona z kopalni soli, ale jest produktem ubocznym produkcji chloru ! Wyniki ekspertyz mają nas uspokoić. Taka sól nie jest groźna, chociaż inspektor sanitarny z Poznania wyznaje z rozbrajającą szczerością, że nikomu ze swojej rodziny nie podałby takiej soli. Towary z oszukaną solą jednak nie będą wycofane ze sklepów, bo jednych już podobno nie ma, a w tych, co jeszcze są trudno będzie udowodnić obecność tejże soli... Ciekawe, że nikt nie chce ujawnić nazwisk hurtowników i producentów, do których trafiła ta sól. Mimo grożącego nam zagranicznego bojkotu naszych produktów. Skruszony minister rolnictwa uprasza nas o wyciszenie afery, bo uderzy to boleśnie w przemysł spożywczy i eksport. Proces dochodzenia do skandalicznej prawdy formalnie utajniono.

Nie koniec na tym. Mamy kolejną aferę spożywczą. Jedna z firm w Wielkopolsce
(ach, ta zaradna Wielkopolska) podrabiała susz jajeczny, który niewiele miał
wspólnego z prawdziwymi kurzymi jajami. Wytwarzano go z suszu rybnego, który dla nadania autentyczności był barwiony na żółto kurkumą i wzbogacany
wapniem. Właściciel firmy z Kalisza dostarczał ten niby "jajeczny" susz do piekarni, ciastkarni, do zakładów produkujących makarony i wędliny. Podobno badają, czy to może zaszkodzić w Kaliszu i dalej.

Kładę głowę na pustym talerzu, że produkt okaże się nieszkodliwy i nazwiska utajnione dla dobra gospodarki narodowej i honoru polskiego producenta. Tylko, co tu teraz zjeść, żeby przeżyć i doczekać... Czego?

Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku.
Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.