Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ile Toma Clancy'ego znajdziemy w książce "Ghost Recon"?

Redakcja
fot. Materiały promocyjne wydawcy
W moje ręce trafiła książka napisana na podstawie gry komputerowej, którą mój syn określa mianem rewelacyjnej. Zachęcony nazwiskiem Toma Clancy'ego postanowiłem przeczytać tę pozycję. Czy było warto?

Książki, które powstały na kanwie gry komputerowej czy tez filmu rzadko kiedy nazwać można dobrymi, a już na pewno większość z nich jest napisana tylko dla drenowania naszych portfeli. W zasadzie chyba tylko maniacy gry czy filmu sięgają po książkę, która kojarzy się z ich ulubioną rozrywką. Spróbowałem się zmierzyć z tą pozycją, aby samemu sprawdzić czy ta teza jest prawdziwa.

Przede wszystkim do przeczytania przyciągnęła mnie magia nazwiska Toma Clancy'ego, którego cenię za "Sumę wszystkich strachów", "Czas patriotów" czy "Polowanie na Czerwony Październik". Jego twórczością literacką byłem i nadal jestem mocno poruszony, bo to autor, który dba o każdy opis i każdy szczegół w swoich powieściach. W dodatku potrafi skonstruować wielowątkową akcję i doskonale operować warsztatem literackim. Miód, cyna i malina, jak mawia mój syn, gdy zaabsorbuje go jakiś tytuł.

Od pewnego czasu Tom Clancy swoim nazwiskiem firmuje serię gier dobrze znanych miłośnikom tzw. "strzelanek". I chociaż sporą część okładki zajmuje właśnie jego nazwisko to w praktyce autorem powieści jest David Michaels, grupa twórców serii Splinter Cell, Ghost Recon, EndWar i H.A.W.X. Tak naprawdę "Ghost Recon" napisał Grant Blackwood.

Książka traktuje amerykańskim oddziale specjalnym, tak tajnym i tak dobrze uzbrojonym, że na palcach jednej ręki można policzyć osoby, które wiedzą o jego istnieniu. Autor na początku wrzuca nas od razu na głęboką wodę ukazując oddział w walce na Filipinach. Warunki są ciężkie, wróg dobrze zna teren i wygląda na to, że za chwilę książka się skończy, bo nikt nie zostanie przy życiu. Jednak nie. Oto główny bohater Scott Mitchell okazuje się lepszy od Commando, Rambo, Bóg wie kogo jeszcze i oczywiście z wieloma ranami postrzałowymi wychodzi cało z opresji siejąc śmierć i pożogę wśród wrogów.

Następne prawie 150 stron określić można literackim: bla bla bla. Monotematyczność i jednowątkowość bije z każdej strony i strasznie, okropnie to czytelnika nuży i razi. Trudno się czyta powieść składającą się z krótkich zdań w dodatku bez jakiegoś punktu, który miałby przyciągnąć, czy zaciekawić czytelnika. Nie ma pewnej magii, która nie pozwala od książki się oderwać.
Ot coś się zaczęło, coś się skończyło i zaraz będą następne flaki z olejem. Prawdziwa akcja zaczyna się mniej więcej od strony 195 i trwa przez następne 10 kartek. I gdy czytelnik myśli, ze wreszcie ma do czynienia z literaturą w stylu Clancy'ego, zostaje szybko sprowadzony na ziemię. Nie można autorowi odmówić fantazji w opisanej pod koniec książki akcji, ale jednak zamiast zrobić się ciekawie zrobiło się śmiesznie.

Ghost Recon w wydaniu papierowym odbiega znacznie od wersji gry. Elementem łączącym jest co prawda postać kapitana Scotta Mitchella, głównego bohatera. Można doszukiwać się też podobieństw w misjach, broni etc. ale to chyba nie o to chodzi w tym przypadku. W grze operujemy oddziałem i mamy do wykonania misję, w książce doszukiwałem się czegoś więcej, np. osobistych przeżyć postaci, opisów ich życia poza wojskiem, opisów szkoleń, wewnętrznych rozterek, czyli tego wszystkiego, co pozwala mi utożsamiać się z przedstawionymi postaciami i razem z nimi przeżywać dobre i złe chwile. Miałem nadzieję na skomplikowane budowanie akcji, a otrzymałem jednowątkowego gniota, którego Tom Clancy nie wziąłby raczej do ręki.
Niestety podpisujący się, jako główny autor David Michaels, wyzwaniu nie sprostał. Od tego typu książki nie spodziewałem się bardzo skomplikowanej fabuły, jednak magia nazwiska autora pozwalała przypuszczać, że nie będzie to tylko papierowy dodatek dla gry o tym samym tytule, wyłącznie dla osób, które w związku ze swoją ulubioną grą muszą posiadać wszystkie inne dodatki, które pojawiają się na rynku. W tym przypadku nazwisko Clancy to tylko chwyt marketingowy, a spory potencjał książki został w moim odczuciu zaprzepaszczony. Tytuł co najwyżej dobry do czytania przed snem, o ile szukasz czegoś mało skomplikowanego i niewymagającego.

Autor: Tom Clancy, David Michaels
Wydawnictwo: Amber
Miejsce wydania: Warszawa
Wydanie polskie: 12/2009
Tytuł oryginalny: Tom Clancy's Ghost Recon
Rok wydania oryginału: 2008
Liczba stron: 256

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ile Toma Clancy'ego znajdziemy w książce "Ghost Recon"? - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto