Ilu uczniów może liczyć klasa? Oczywiście, ilu się zmieści! Chociaż zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z 20 lutego 2004 r. w sprawie warunków i trybu przyjmowania uczniów do szkół publicznych oraz przechodzenia z jednych typów szkół do innych, to jednostki samorządu terytorialnego ustalają liczbę klas i ich liczebność. Zgodnie z art. 5 ust.7 ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty to samorząd zobowiązany jest zapewnić bezpieczne i higieniczne warunki nauki, wychowania i opieki w szkołach i przedszkolach, za które między innymi wziął odpowiedzialność. Jednak co to tak naprawdę znaczy, mało kto dokładnie wie.
W tym względzie dano samorządom wolną rękę, a prawda jest taka, że większość próbuje zminimalizować wydatki na finansowanie oświaty, poprzez tworzenie licznych klas, a wszelkie zarzuty rodziców i nauczycieli samorządy odpierają wskazując na brak przepisów określających powierzchnię w klasie, która powinna przypadać na jednego ucznia. Takie tłumaczenie nie jest jednak prawdziwe, bo o prawach uczniów pomyśleli nasi przodkowie i określili je.
Jak ustaliłam, przepisy dotyczące optymalnych warunków w jakich powinni przebywać uczniowie istnieją od 1954 roku i precyzyjnie określają, jakie powinny być bezpieczne i higieniczne warunki w szkołach i placówkach oświatowych.
Wymagana kubatura klas wiąże się z niezbędną ilością tlenu potrzebnego człowiekowi w ciągu 1 godziny tj. 20,25 m3 powietrza. Spełniając wymogi 3-krotnej w ciągu godziny grawitacji powietrza w klasie, objętość powinna wynosić około 6,5 m3 na jednego ucznia. Przyjmuje się jako rozwiązanie optymalne minimalną normę higieniczną 1,25 m kw. na jednego ucznia w klasach młodszych i 1,5 m kw. na jednego ucznia w klasach starszych.
Odległość pierwszej ławki od tablicy powinna wynosić 2 m. Niedopełnienie tego wymogu poza skutkami dydaktycznymi prowadzi do nadmiernego zmęczenia ucznia poprzez przymusową pozycję ciała i głowy.
Jak wynika z określonych wymagań, na prawidłowy rozwój fizyczny uczniów i osiągane przez nich wyniki edukacyjne, wpływ mają warunki w jakich nauka się odbywa, a pamiętać trzeba, że uczniowie w szkole spędzają kilka godzin dziennie. Regulacjom prawnym podlega nie tylko liczba metrów kwadratowych przypadających na ucznia, określona jest też wysokość stołów i krzeseł, odpowiednie warunki wentylacji i oświetlenia.
W 1983 roku ówczesny Departament Inwestycji i Wyposażenia Szkół Ministerstwa Oświaty i Wychowania przyjął, iż powierzchnia sali lekcyjnej powinna wynosić 60 m kw. na 24 uczniów, przy czym należy dążyć do normy 2 do 2,5 m kw. powierzchni na ucznia.
Rzecznika Praw Obywatelskich w 2006 roku udzielił następującej wypowiedzi:
„Problem przeludnienia klas powoduje istotne pogorszenie komfortu pracy uczniów i nauczycieli. Przekłada się to na przemęczenie uczniów, nadmierne obciążenie nauczycieli, a w konsekwencji może wpływać na obniżenie poziomu kształcenia i nie przyczynia się do wyrównywania szans w zdobywaniu wiedzy.”
Od 1 września 2009 r. wejdą w życie przepisy dające uczniom możliwość pozostawienia w szkole przynajmniej części podręczników i przyborów, potrzebne będą, więc szafki, które zajmą dodatkową powierzchnię, a i dla nauczyciela jakaś powierzchnia powinna być przeznaczona.
Jak wynika z przepisów określonych w Dz. Urz. MZ 1954/20/102 określających powierzchniową i objętościową normę higieniczną dla ucznia, postęp nas nie dotyczy, bo postęp polega na tym, że kolejnym pokoleniom żyje się lepiej, niż ich przodkom. Naszym dzieciom obiecano laptop, tablice multimedialne, a nie zadbano o odpowiednią przestrzeń życiową. 55 lat po ogłoszeniu wspomnianej ustawy w polskich szkołach jest gorzej niż lepiej.
W lepszej sytuacji niż polscy uczniowie są więźniowie, na których, zgodnie z polskimi przepisami przypada 3 metry kwadratowe, a w Europie od 5 do 12 metrów kwadratowych. Polskie dzieci niestety nie mają tyle szczęścia, upycha się je w klasach jak szprotki w puszce, albo jak kto woli śledzie w beczce.
Czytałam o więźniu, który zaskarżył system penitencjarny o to, że musiał odbywać wyrok w przeludnionej celi, domagał się 100 tysięcy odszkodowania. W sądzie nie wygrał, ponieważ nie mógł udowodnić, że z tego tytułu poniósł uszczerbek na zdrowiu. Helsińska Fundacja Praw Człowieka skierowała jego sprawę do Trybunału Konstytucyjnego. Nie wiem czy wygrał.
Myślę że nasze odniosłyby sukces, bowiem, udowodniłyby, że kilkugodzinne przebywanie w przeludnionych klasach negatywnie wpłynęło na ich rozwój fizyczny, emocjonalny i intelektualny. Proponuję zorganizowanie akcji „Przestrzeń dla każdego ucznia”. Uczniowie, Rodzice, Nauczyciele, łączcie się we wspólnej walce o prawa ucznia do bezpiecznych i higienicznych warunków nauki.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?