Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Informacje warte śmierci... Recenzja książki "Informacjonistka"

Konrad Staszewski
Konrad Staszewski
Zdjęcie pochodzi ze strony wydawnictwa Rebis.
Zdjęcie pochodzi ze strony wydawnictwa Rebis. Zbigniew Mielnik
Vanessa Munroe, zwana przez dawnych przyjaciół Essą i ukrywająca się często pod imieniem Michael, jest informacjonistką – kobietą, której praca polega na zdobywaniu i handlowaniu pozornie bezcennymi informacjami.

Niektóre są na tyle ważne, że ich posiadanie, grozi śmiercią. Mimo że Vanessa jest osobą doświadczoną przez życie i najlepszą w swoim fachu, nie ma pewności, że wyjdzie cało z poważnych opresji, w które wpakowała się dzięki niepohamowanej ciekawości i kuszącemu zapachowi czekającej ją pokaźnej zapłaty. Richard Burbank bowiem poprosił ją o odnalezienie zaginionej w Afryce cztery lata wcześniej córki. Munroe i przydzielony przez zrozpaczonego ojca najemnik Miles Bradford wyruszyli śladem Emily. Essa nie spodziewała się jednak, że to zlecenie wystawi jej życie na śmiertelne niebezpieczeństwo, położy na szali jej dotychczasowe przyjaźnie i otworzy dawno zasklepione rany. Munroe w Afryce musi sobie poradzić nie tylko z niespodziewanymi przeszkodami, ale także z duchami przeszłości. Czy Michael odnajdzie zaginioną dziewczynę, co doprowadziło do jej zaginięcia i czy Essa wróci razem z nią do Houston, przekonają się czytelnicy, którzy sięgną po debiutancki thriller Informacjonistka autorstwa Taylor Stevens.

Recenzowana powieść to, cytując wypowiedzi Tess Gerritsen i Vince Flynn, zamieszczone na skrzydełku okładki książki, między innymi absolutnie zniewalający debiut, z zapadającą w pamięć bohaterką, która mogłaby stanąć w szranki z Lisbeth Salander..., to thriller z bohaterką nie tylko zabójczą, ale i obdarzoną niezwykłym wdziękiem... W stu procentach zgadzam się z powyższymi opiniami, jak również z tym, że główna bohaterka tej książki w pojedynku mogłaby zwyciężyć wspomnianą bohaterkę Stiega Larssona, a Informacjonistka jest inteligentna, seksowna, tocząca się w zawrotnym tempie z częstymi zwrotami akcji i, momentami, brutalna.

Nigdy nie słyszałem o Taylor Stevens i byłem zainteresowany, kim jest. Mojej ciekawości zadość uczynił wydawca, zamieszczając na skrzydełku obwoluty notkę o autorce. Dowiedziałem się z niej, że Stevens jest byłą członkinią sekty religijnej Dzieci Boga. Urodziła się w niej i wychowywała. Mimo że z nią zerwała, byłem przekonany, iż odnajdę w Informacjonistce nawiązania do religii chrześcijańskiej lub reguł rządzących wspomnianą sektą. Pomyliłem się. Autorka mieszka obecnie z rodziną w Dallas, a prawa do wydania jej debiutanckiej powieści sprzedano w 11 krajach. Zainteresowała mnie także dedykacja zamieszczona w książce, brzmiąca: Moim współocalałym przyjaciołom z dzieciństwa – wiecie kogo mam na myśli.

Główną bohaterka książki jest Vanessa Michael Essa Munroe, kobieta po przejściach, która po dziewięciu latach nieobecności postanawia wrócić do Afryki. Jej zadanie wydaje się proste, jak przysłowiowa bułka z masłem – ma dowiedzieć się, czy Emily Burbank żyje, a jeśli tak, sprowadzić ją do USA. Jeśli nie, musi jej ojcu dostarczyć wiarygodnego dowodu śmierci dziewczyny. Mimo że kobieta obawia się powrotu do Kamerunu, w swoje rodzinne strony i instynkt podpowiada jej, że powinna zostać w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, ryzykuje. Przyjmuje zlecenie zrozpaczonego ojca. Robi to także dla siebie, ponieważ ma wyrzuty sumienia. Wyjeżdżając dziewięć lat wcześniej bez pożegnania, zostawiła w Afryce Beyarda, swojego przyjaciela. Nie czuje się jednak winna zabójstwa jego współpracownika, a swojego nauczyciela, który jej życie zmienił w piekło fizyczne i psychiczne.

Pragnie i jednocześnie boi się spotkania z Franciskiem oraz wspomnień, które mogłoby ono rozbudzić, ale skuszona dużymi pieniędzmi jedzie do Afryki. Nie podejrzewa, że jej obawa będzie niczym w stosunku do tego, co ją czeka i co będzie musiała zrobić, żeby przeżyć. Nie wie także, że ten pobyt zmieni całe jej życie i będzie musiała przewartościować łączące ją z niektórymi ludźmi relacje. Munroe jest bardzo ciekawą bohaterką – profesjonalistką w swoim zawodzie, która zawsze na pierwszym miejscu stawia wywiązanie się z podjętego zlecenia. Nie znaczy to jednak, że jest robotem nieznającym uczuć i nieposiadającym ludzkich odruchów. Zdarza się, że te pierwsze przejmują nad nią kontrolę – potrafi gorąco kochać i równie mocno nienawidzić. Bywa wtedy bardzo brutalna.

Ciekawymi postaciami są także wspomniani powyżej Miles Bradford i Francisco Beyard. Pierwszy z nich to najemnik, na pierwszy rzut oka bezbarwna postać, próbująca kokietować Essę. Munroe nie jest zadowolona z jego obecności. Nie wierzy, że jest w stanie pomóc jej na kontynencie i w kraju, w którym się wychowała i przeciwieństwie do Milesa, który zna jak mało kto. Pewne zdarzenia zdają się przemawiać nawet za tym, że Bradford jest nie tylko kulą u nogi, ale kimś zagrażającym jej życiu. Miles założył Michael specjalną teczkę i zebrał wszelkie niezbędne informacje przemawiające za wynajęciem jej do odnalezienia Emily.

Dodatkowo okazuje się, że jego także prześladują duchy przeszłości, a motywy działania nie są do końca takie, jakie kobiecie przedstawił. Francisco też nie jest postacią, którą można jednoznacznie ocenić. To zakochany w Vanessie przemytnik, którego tak naprawdę nie interesuje zaginiona dziewczyna i jej poszukiwanie, tylko odzyskanie ukochanej kobiety – Munroe. Essa ma powody, aby jego także podejrzewać o zdradę, choć nie bardzo wie, jakie miałby ku niej przesłanki. Chyba tylko zemstę, za porzucenie jego osoby. Ale czy zakochana osoba może dybać na życie swego obiektu pożądania? Co do tego Michael ma wątpliwości.
Stevens w powieści Informacjonistka przedstawiła czytelnikom plejadę interesujących bohaterów, z których żaden nie jest bez skazy, ale ani Munroe, ani Beyard czy Bradford nie jest czarnym charakterem i w recenzowanej właśnie powieści nie występuje on jeden. Nie zdradzę kim są schwarzcharaktery, aby nie odebrać czytelnikom przyjemności płynącej z lektury bardzo interesującej, dynamicznej i dobrej książki. Autorka fabułę swojej debiutanckiej umieściła we współczesnych realiach i czytelnicy razem z bohaterami przemierzą nie tylko Ankarę, Teksas i Frankfurt nad Menem. Dość dobrze poznają przede wszystkim Kamerun, Republikę Gwinei Równikowej i sąsiadujące z nią kraje, ich wewnętrzne konflikty, rządzące nimi ustroje oraz dowiedzą się dużo historii tego rejonu (główna bohaterka książki opowiada Bradfordowi o fikcji, którą wykreował w powieści Psy wojny Frederic Forsyth). Czytelnicy na własne oczy zobaczą życie w totalitaryzmie, w którym władza robi z ludźmi, co chce. Stevens przekazała swoją wiedzę w sposób przystępny, interesujący i nie hamuje ona zawrotnego tempa akcji Informacjonistki

Wspomniane wyżej tempo, nieprzewidziane zwroty fabuły, różnej długości rozdziały, zastosowany przez autorkę żywy, współczesny język i wykreowani nieszablonowi bohaterowie sprawiły, że książkę przeczytałem z dużą przyjemnością i z trudem odrywałem się od lektury. Niestety jednak, nie spotkałem się jeszcze z powieścią, która nie miałaby jakichś błędów. I powieść Informacjonistka także nie jest od nich wolna. Są nimi przede wszystkim literówki, ale miałem wrażenie, że występuje błąd dotyczący jednej bohaterek. Munroe otrzymuje akt zgonu Elizabeth, a zaginęła przecież jej córka Emily. Informacjonistka nie zauważa pomyłki. Chyba że był to celowy zabieg autorki. Nie wyobrażam sobie także wyszarpnięcia kciuka z panewki stawu, w celu zdjęcia kajdanek z rąk i nie wydania przy tym nawet syknięcia bólu.

Podobało mi się to, że wydawca zastosował w utworze wyraźne czcionki, którymi rozdzielił główną fabułę od maili i kursywę w cytatach biblijnych cytowanych za Biblią Tysiąclecia. Ale, moim zdaniem, interlinia w czcionce głównej fabuły powinna być większa. W treści książki brakowało mi przypisów tłumaczących zdania zapisane w językach arabskim, niemieckim i włoskim.
Zdjęcie zamieszczone na broszurowej, skrzydełkowej obwolucie powieści Informacjonistka jest bardzo intrygujące. Przedstawia kobietę, idącą w kierunku samotnego drzewa, w żarze słońca. Za nią znajduje się duży samochód. Teren, po którym podążą bohaterka sprawia wrażenie pustyni. Okładka kusi odbiorców wyrazistym tytułem, napisem BESTSELLER „NEW YORK TIMESA”, opinią „WASHINGTON POST”:

Niezwykły thriller, mocny i poruszający, z przyprawiającym o dreszcz zabójczym finałem i notką o książce.

Mimo kilku błędów, thriller Informacjonistka przeczytałem z przyjemnością. Jego autorka, Taylor Stevens, wykazała się wiedzą historyczną o Afryce i pokazała czytelnikom, jak toczy się na tym kontynencie życie. Ponieważ jej powieść została okrzyknięta bestsellerem, a Stevens nie zakończyła niektórych wątków fabularnych, nie zdziwiłem się, gdy, po zajrzeniu na jej stronę internetową, przekonałem się, iż autorka napisała drugą książkę, opowiadającą o przygodach Vanessy Munroe i zapowiedziała trzecią. Z niecierpliwością czekam na ich polskie wydania. Lekturę powieści Informacjonistka polecam wszystkim czytelnikom, którzy chcą przeżyć niesamowitą przygodę i zagłębić się w świat namiętności, w którym nie zawsze uczucia są najważniejsze.

Konrad Staszewski

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wiadomościom24

Autor: Taylor Stevens
Tytuł: Informacjonistka
Tytuł oryginału: The Informationist
Przełożył: Jan Pyka
Projekt i opracowanie graficzne okładki: Zbigniew Mielnik
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS Sp. z o.o.
Data i numer wydania: 2012 r., I
Miejsce wydania: Poznań
Format i okładka: 135x215 mm, broszura szyta ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-7510-505-6
Liczna stron: 320
Cena: 33,90 zł.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto