Inwazja szczurów na łódzkie ogrody działkowe. A kotów brak

Jak doniósł wczoraj "Express Ilustrowany" - kompleks ogrodów działkowych, zlokalizowanych przy ul. Srebrzyńskiej w Łodzi, został zaatakowany przez szczury. Gryzoni jest podobno tak dużo, że działkowcy z plagą nie mogą sobie poradzić. Szczury panoszą się na działkach w biały dzień i mają "w poważaniu" protesty dotkniętych szczurzą
plagą działkowców.

Mnie osobiście pojawienie się szczurów na działkach ani nie dziwi, ani też
specjalnie nie zaskakuje. Szczury bowiem na ogół pojawiają się tam - gdzie nie ma ich naturalnych i właściwie jedynych wrogów - czyli kotów. O tępieniu i przeganianiu kotów przez działkowców - "bo srają" - pisałam już niejednokrotnie i nie będę się powtarzać. Sądząc jednak po tym co dzieje się w RODz przy ul. Srebrzyńskiej - można wnioskować, że kocia populacja na tych działkach została skutecznie przetrzebiona.

Okazuje się także, że to nie koty są największymi wrogami działkowców, ale jednak szczury - z którymi zdecydowanie trudniej jest walczyć - o czym aktualnie przekonują się posiadacze ogrodów działkowych przy ul. Srebrzyńskiej.

Zjawisko tępienia kotów bytujących na działkach nie jest zjawiskiem nowym i trzeba było tylko czasu by zamiast towarzystwa futrzaków działkowcy zostali "obdarowani" przez naturę towarzystwem szczurów. Jak wiadomo - szczur to istota inteligentna, więc z pewnością plaga wędrujących gryzoni przeniesie się z czasem na inne działki - omijając te, na których bytują jeszcze koty.

Jedną z najbardziej znanych legend w historii Europy jest podanie o szczurołapie z miasta Hameln, któremu udało się wyprowadzić szczury z miasta za pomocą dźwięków zaczarowanego fletu. Niestety - to tylko legenda i z realiami ma niewiele wspólnego. Działkowcom pozostaje tylko "przeprosić się" z kotami, bo tylko one mogą w naszym mieście nawałę szczurów powstrzymać.

Znajdź nas na Google+