Katolicka rodzina z całej Polski, zwieziona na sobotni marsz warszawski w obronie TV Trwam, chroniona była siłami PiS i w nieznanych bliżej okolicznościach, siły te grzmociły swoich, czyli ludzi Solidarnej Polski.
Jacek Kurski opowiada w TVN24, że w trakcie sobotniego marszu w obronie TV Trwam, służby porządkowe PiS, zachowały się – mówiąc delikatnie - nie w porządku wobec działaczy Solidarnej Polski – podaje. O jakie i w jakim momencie zachowanie chodzi? Niestety, Jacek Kurski nie chce tego wyjaśnić. Nie chce, ale TVN24 nieoficjalnie podaje (a potwierdza to gazeta.pl), że Beata Kempa podczas starcia w Warszawie, straciła buty.
Nie jest tajemnicą, że w trakcie stołecznego marszu w obronie Telewizji Trwam, porządku na ulicach i w szeregach manifestantów, pilnowała specjalna straż PiS. Europoseł Jacek Kurski, w rozmowie z TVN24 powiedział: "Na marszu były służby porządkowe PiS, które były dosyć obcesowe wobec naszych działaczy, ale nie podnosimy tego". Dopytywany przez dziennikarkę – dwukrotnie odparł: "zostawmy to".
Po chwili milczenia europoseł Kurski mówi: "My w każdym razie wywiązaliśmy się ze wszelkich zobowiązań, jakie przy współorganizacji marszu zaciągnęliśmy. Nie zawsze tak było, jeśli chodzi o drugą stronę. Ale zostawmy to".
Jednak TVN24 dowiedział się nieoficjalnie, że zamarkowana przez Kurskiego potyczka dotyczyła tego, kto ma iść na czele pochodu. "Pikanterii dodaje fakt, że posłanka Beata Kempa miała stracić w trakcie starcia buty" - ujawnił potem Andrzej Morozowski.
Po oficjalnej rozmowie przed kamerą, Jacek Kurski powiedział, że nie chce w to wchodzić, "bo to odbierze powagę PiS-owi i nam". Według niego - PiS doskonale wie, co zrobił" - mówił po jakimś czasie europoseł Kurski, w rozmowie z Andrzejem Morozowskim. Przyciskany, aby zdradził szerzej, o co chodzi - Kurski odrzekł - zachęcam w tej sprawie do niezależnego dziennikarskiego śledztwa.
Europoseł Kurski w pewnym momencie wytknął też współorganizatorom manifestacji, że za nagłośnienie podczas marszu "odpowiadali koledzy z PiS". Jak podaje gazeta.pl, Kurski zarzucił "towarzyszom z PiS", że w trakcie przemówienia Ziobry krzyczeli, więc ten musiał nadwyrężać głos. "No i doszło, do czego doszło".
Poseł PiS, Ryszard Czarnecki – jak zwykle dobrze poinformowany – odpowiedział na zarzuty Jacka Kurskiego, w tonie pewnym siebie, choć na zasadzie dywagacji. Przyznał, że "być może tego typu enuncjacje są reakcją na dzisiejsze tytuły w prasie, że był to szach-mat prezesa Kaczyńskiego, że Zbyszek Ziobro poniósł knock-down, mówiąc językiem bokserskim". I skomentował - jest "to taka próba dosyć spóźnionego reagowania, powiedziałbym mało wyrafinowana".
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?