Aby uzyskać informację w urzędzie trzeba mieć dużo czasu. Podobnie było dziś. Można to różnie tłumaczyć: nie miałam szczęścia, trafiłam na zły moment w historii regionu, lub po prostu poruszyłam niewygodny temat.
Zaczęłam od szczebla wojewódzkiego.
Podkarpacki Urząd Wojewódzki – nie ma informacji
Wicewojewoda podkarpacki, który koordynuje oraz bezpośrednio nadzoruje i kieruje realizacją zadań wojewody m.in. w zakresie nadzoru pedagogicznego i oświaty, odesłał mnie do kuratorium. Tam mam uzyskać informacje, dotyczące ewentualnych planów, rozpiski w siatce godzin w szkołach, w których prowadzone są zajęcia z etyki.
Kuratorium Oświaty – nie ma kuratora
Kolejne drzwi i telefon to Podkarpackie Kuratorium Oświaty. Niestety, z podkarpackim kuratorem oświaty nie można było się skontaktować, ze względu na jego służbowe spotkania. W sekretariacie trudno było także uzyskać informacje o tym, kiedy kurator pojawi się i jak długo będzie bawił w biurze. Podobnie wicekurator oświaty, z tym, że jego nieobecność była spowodowana – jak mnie poinformowano - całodziennym wyjazdem. W kuratorium nie dowiedziałam się więc niczego, co ma związek z etyką w szkole, ponieważ nikt, prócz kuratora nie mógł mi w tej sprawie udzielić informacji.
A w szkołach – nie ma zapotrzebowania
Ostatnim etapem było zbadanie sytuacji w rzeszowskich szkołach. Czy są zajęcia z etyki? Czy potrzeba nauczycieli tego przedmiotu?
Podczas przedstawiania się przyjęłam prostą zasadę – skończyłam filozofię, posiadam kurs przygotowania pedagogicznego, mam za sobą praktykę pedagoga. Mam więc stosowne uprawnienia, by uczyć w szkole etyki…
- Nic mi nie wiadomo o przyjmowaniu takich zgłoszeń – odpowiedziała mi dość zaskoczona pani w sekretariacie jednego z rzeszowskich liceów.
- U nas nie przewidujemy zajęć z etyki. Wszyscy uczniowie chodzą na religię. No, może z kilkoma wyjątkami – dodał po chwili pracownik kolejnego liceum (niestety z dyrektorem nie mogłam rozmawiać, prowadził zajęcia). Po moim pytaniu, co się dzieje z tymi „kilkoma wyjątkami”, zapadła krótka cisza. – No wie pani, zwykle religia to jest ostatnia lekcja, albo pierwsza… a jak nie, to siedzą w bibliotece.
Podobna sytuacja jest w innych szkołach – nie ma nauczyciela, nie ma przedmiotu, bo nie ma chętnych. Uczniowie idą do domu lub mają lekcję biblioteczną.
Nadzieję dał dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego im. płk. Leopolda Lisa-Kuli.
- Posiadam dane o jednej osobie, która nie uczęszcza na lekcje religii – mówił dla Wiadomości24.pl dyrektor Franczak. – Ta osoba przyniosła oświadczenie, że nie chce mieć oceny z religii, natomiast będzie tam przychodzić jako wolny słuchacz. Jeśli takich osób będzie więcej, będę szukał nauczyciela etyki.
Jak widać, warto poruszyć niedokończoną sprawę wliczania do średniej oceny z religii i etyki. Etyka pozostaje, podobnie jak przez lata, tylko dodatkiem w dokumentach. Czy po wyborach, kiedy emocje opadną, ktoś znajdzie czas i chęci, by zająć się losami etyki w szkole, a właściwie – braku etyki? Nie jest to wyłącznie kwestia braku pieniędzy dla nauczycieli. Potrzeba ludzi, którzy będą chcieli zmian – począwszy od uczniów, przez rodziców i pedagogów, na samorządowcach kończąc.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?