Przez dobrych kilkanaście lat był dla nowosolan temat krasnali tematem wstydliwym. A to za sprawą powstających jak grzyby po deszczu zakładów produkujących te małe baśniowe postacie. W szczytowym momencie było ich w czterdziestotysięcznym mieście około… 400! Światowe zagłębie. Mówiło się, że miasto krasnalami stoi. I dobrze, że stało. Bo nowosolanin potrafi! Potrafił obronić miasto przed powodzią, potrafił w czasach transformacji wyprowadzić miasto z zapaści.
Upadek największych zakładów w mieście i dotkliwe bezrobocie
Gdy w Nowej Soli upadła rozsławiająca przez wiele lat imię miasta fabryka nici "Odra", pracę straciło cztery tysiące kobiet. Niebawem przestał istnieć drugi, nie mniej sławny, największy nowosolski zakład - Dozamet, produkujący między innymi tubingi na potrzeby kopalń miedzi i węgla. No i na bruku znalazło się tyle samo mężczyzn. Bezrobocie dotknęło co drugą rodzinę.
Krasnale wczoraj i dziś
Wtedy wiele miejscowych garaży i piwnic zamieniło się w chałupnicze wytwórnie. Zaczęto produkować krasnale ogrodowe. Masowo, z tanich materiałów, w szkodliwych warunkach. Wstydzili się niektórzy nowosolanie produkcji krasnali, bo w ich mniemaniu były kiczowate, ale skoro byli zachodni (głównie niemieccy) nabywcy, to dlaczego nie mieli tej szansy wykorzystać? Powodzeniem cieszyły się wszystkie skrzaty: z królewną Śnieżką, z książką, z harmonią, leżące, stojące, siedzące… Miejscowe produkty sprzedawane były w przydrożnych punktach handlowych (głównie na trasie Świecko - Poznań) i na targowiskach. Asortyment się oczywiście powiększał, produkcja ewoluowała. Gipsowe krasnale wypierane były przez lżejsze, trwalsze i tańsze - żywiczne. Krasnale dla wielu producentów były tylko epizodem, zaczęto produkować praktycznie wszystko i we wszystkich rozmiarach. Ozdoby z żywicy były więc znanymi postaciami, jajami, figurami-gigantami, np.kilkumetrową figurą kota - koszykarza na Mistrzostwa Europy w koszykówce, zwierzętami naturalnych wielkości, krowami na międzynarodowy projekt artystyczny CowParade czy czterometrowym "Oskarem". Krowy z jednej z miejscowych firm stały w Warszawie, a wcześniej na ulicach Florencji, Barcelony, Pragi i Sztokholmu. Często trafiają na aukcje charytatywne. Jedną z nich kupił za kilkanaście tysięcy euro… Sylwester Stallone. Dziś wiele zleceń to reklamy. Jednemu z producentów zdarzyło się produkować np. lodówkę do pewnego jogurtu. Owszem, pojawiła się konkurencja gipsowych krasnali z Chin, ale nowosolanie… i z tym sobie poradzili. Choć liczba zakładów produkujących ozdoby ogrodowe znacząco zmalała, to do dziś nowosolskie wyroby trafiają na rynki całego świata.
Nowosolski boom inwestycyjny
Wspomnieć należy, że po upadku Dozametu (1999 r) majątek zakładu został sprzedany i przejęty przez prywatne podmioty gospodarcze. I tak (2000 r) powstał „nowy zakład”- Dolnośląskie Zakłady Metalurgiczne Dozamet Sp. z o.o, który kontynuuje produkcję odlewów, maszyn i urządzeń.
Odkąd w Nowej Soli powstała Kostrzyńsko-Słubicka Specjalna Strefa Ekonomiczna, wybudowano wiele nowych fabryk. Dziś licznie reprezentowana jest branża motoryzacyjna: Gedia (podzespoły nadwozi samochodów z blach), Nord Napędy (wały i koła zębate, motoreduktory) oraz Bcc Polska (nadwozia specjalistyczne), Jost (części do samochodów dostawczych), Voit (aluminiowe podzespoły do samochodów różnych marek). Branża elektroniczna (Funai Elektric Co., Esser)… i to nie koniec. Jeszcze w tym roku ma powstać pięć nowych zakładów. A niewykluczone, że więcej. Bo jest klimat na inwestowanie w Nowej Soli.
Park Krasnala na pamiątkę
Prezydent Nowej Soli, Wadim Tyszkiewicz, uznał, że bohaterskiego krasnala, który miasto uratował, należy rozsławić. I to nie tylko w Polsce. Bo on zasługuje na uwagę. I tak na potrzeby krasnoludka oddano dwa hektary nieużytków na obrzeżach miasta. Na jednym z nich posadzono energetyczną wierzbę i utworzono labirynty. Na drugim postawiono wiklinowe wigwamy, drewniane zamki, ślizgawki, przeplotnie… Pracę przy wyplataniu wikliny znalazło wielu bezrobotnych z Nowej Soli.
Park nie jest jeszcze zupełnie gotowy, ale mieszkańcy już tłumnie przybywają, bo tu naprawdę można wypocząć. Słychać śpiew ptaków. Jest zielono, czysto i kolorowo. Dużo rabatek, drzew i krzewów. W kilku miejscach stoją grille. Wystarczy przynieść węgiel drzewny, kiełbaski i zrobić sobie piknik. Jest scena, a przed nią ławeczki. I są oczywiście figury ogrodowe - egzotyczne zwierzaki, których dzieci nie odstępują na krok. Bo fajnie jest bez obaw pokołysać się na trąbie słonia.
Ale na tym nie koniec. Prace trwają. Miasto szykuje kolejne niespodzianki dla najmłodszych, planuje też powiększenie parku o pięć hektarów, znajdzie się tu i coś dla młodzieży - m.in. cztery korty tenisowe, plac do minigolfa, tor dla rowerów BMX i quadowisko…
Zobacz też:
Do Parku Krasnala przyjeżdżają już wycieczki
Parada z figurami ogrodowymi na dobry początek Dni Solan
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?