Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak oryginalnie spędzić sylwestra

Jolanta Paczkowska
Jolanta Paczkowska
Zaczęli bez nas? Ale o co chodzi? Nowego Roku w aucie jeszcze nie witaliśmy.;)
Zaczęli bez nas? Ale o co chodzi? Nowego Roku w aucie jeszcze nie witaliśmy.;) Jola Paczkowska
Życie na prowincji ma swoje uroki. Także w sylwestra. Do teatru, dobrego kina, opery czy filharmonii trzeba dojechać. Czasem kilkadziesiąt kilometrów. Czasem w bardzo złych warunkach pogodowych. Ale kiedy lubi się pokonywanie przeszkód...

Najpierw był świetny koncert w Filharmonii Zielonogórskiej - Sylwester z Johannem Straussem. Dyrygent - Krzysztof Drzewiecki, soliści: Sabina Olbrich-Szafraniec - sopran i Feliks Widera - tenor i konferansjer w jednej osobie wraz z orkiestrą stworzyli niezwykły sylwestrowy klimat. Mieliśmy okazję pośpiewać i pokukać, za co dostaliśmy od orkiestry brawa. Feliks Widera śpiewająco wręczał wybrańcom balony - jak karnawał to karnawał. Strzelały konfetti. Lał się szampan. Nie żałowała sobie także orkiestra, co okazało się nieco zgubne w skutkach, bo coś się niektórym nuty pomyliły i wkradły się jakieś fałszywe akordy. Ale to przecież tylko na niby. Wychodziliśmy z Filharmonii z dźwiękami Marsza Radeckiego w uszach.

Po krótkiej przerwie spędzonej w bardzo przytulnym lokalu udaliśmy się do Teatru Lubuskiego. Na Przyjazne dusze, najnowszą sztukę Pam Valentine, popularnej w Anglii autorki telewizyjnych sitcomów, słuchowisk radiowych i spektakli komediowych. Podobno to komedia romantyczna. No jest w niej bardzo dużo komizmu słowa, kilka zabawnych sytuacji, ale również zdarzają się wzruszające refleksje. Można śmiało polecić wahającym się ateistom. Sztuka jest pełna prawdy o życiu, żalach i niespełnionych snach, ale i pełna ciepła i miłości. Zmusza do zastanowienia się nad przemijaniem, czyni to jednak w sposób pogodny i szlachetny. Warto było niemal dwie godziny poobcować z przyjaznymi duchami i przebojowym aniołem stróżem, który ma w komórce Fella.

Jednak wszystko co dobre, wiadomo, kończy się. Czas wracać. Brniemy w śniegu po kostki na parking i zabieramy się za odśnieżanie auta. Brr... sama przyjemność w taki wieczór. Ile go napadało! Przez szybę tylko spoglądamy, jak zielonogórzanie spieszą na sylwestra pod chmurką... nie, nie dołączymy do nich.

Przed nami kilkadziesiąt kilometrów. Spoglądam na zegarek... No tak, już wiem, że mój plan był do bani. Mamy szansę nie zdążyć na czas. Na drodze ekspresowej S3 żywego ducha. Autentycznie żywe, gadające duchy były w teatrze. Sypie śnieg, jest ślisko. Jedziemy. W radiu słyszymy odliczanie. Na horyzoncie widzimy pierwsze fajerwerki. Zaczęli bez nas? Tak to jest, jak kobiecie przyjdzie do głowy zmieniać plany męża. Ale o co chodzi? Nowego Roku w aucie jeszcze nie witaliśmy. I tak jeszcze nie wiemy, że "najlepsze" dopiero nas czeka.

Wjeżdżamy do miasta. Witają nas wiwatujące tłumy. Na głównej ulicy co kawałek na drodze odpalane są fajerwerki. Tego nie przewidzieliśmy. Najgorsze, że nie ma ucieczki... W bocznych uliczkach jest jeszcze lepiej. Niektórzy pokazują nam wymownie zegarek. Inni udają, że nas nie widzą i zejść z drogi nie mają ochoty. Odwracają się plecami i odpalają. O tej porze na drogach panuje inne prawo - niepisane. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto