Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak Polacy poradzą sobie za rok w Vancouver?

baranowskiadam@o2.pl
[email protected]
Dwukrotny medalista olimpijski - Adam Małysz.
Dwukrotny medalista olimpijski - Adam Małysz. Fot. Tadeusz Mieczyński (wikimedia commons)
Do tej pory reprezentanci Polski, w całej historii zimowych igrzysk, zdobyli 8 medali. Jedyny złoty - wywalczył Wojciech Fortuna w 1972 roku. Za niecały rok kolejne zmagania olimpijskie. Polacy w tym sezonie spisują się znakomicie i wszystko wskazuje na to, że powiększą krajowy dorobek medalowy.

Jeden złoty, trzy srebrne i cztery brązowe medale. Tak do tej pory wygląda dorobek naszej reprezentacji na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich. Wszystko zaczęło się w 1956 roku w Cortina d'Ampezzo. Tam na trzecim miejscu w kombinacji norweskiej uplasował się Franciszek Gąsienica Groń. Cztery lata później było jeszcze lepiej. Wyjątkowy dla polskich kibiców okazał się występ łyżwiarek szybkich. W biegu na 1500 metrów srebro wywalczyła Elwira Seroczyńska, a tuż za nią była Helena Pilejczyk. Na kolejny "krążek" przyszło nam czekać aż 12 lat. Ale chyba nikt tego nie żałuje, bo w Sapporo ogromną niespodziankę kibicom sprawił Wojciech Fortuna, który wygrał konkurs skoków na skoczni K-90. Na kolejny medal przyszło czekać aż do XXI wieku. Najpierw bohaterem został Adam Małysz, który zdobył dwa medale - srebrny i brązowy w Salt Lake City. W Turynie natomiast 2. miejsce wywalczył Tomasz Sikora, w biegu ze startu wspólnego na dystansie 15 km. Jedną lokatę niżej w biegu na 30 km była Justyna Kowalczyk.

Na dwóch kolejnych imprezach zdobyliśmy po dwa medale. Liczę jednak na to, że w lutym przyszłego roku w Vancouver będzie jeszcze lepiej. Wielką faworytką będzie zwyciężczyni klasyfikacji generalnej w biegach narciarskich - Justyna Kowalczyk, wielką formą w tym roku imponuje również Tomasz Sikora, a kibice wciąż liczą na przebudzenie Adama Małysza. Jednak czy to, aby na pewno jedyne nasze nadzieje medalowe? Nie sądzę.

Biegi narciarskie - Justyna Kowalczyk

Największą gwiazdą naszej reprezentacji będzie zapewne 26-latka z Limanowej. Kalendarz jest ułożony tak, że Justyna może zdobyć nawet 3 złote medale! Rywalizacja zacznie się 15 lutego, a zawodniczka AZS AWF Katowice wystartuje w biegu na 10 km. Kolejne ważne starty odbędą się 19 i 27 lutego najpierw bieg łączony na 15 km, a na zakończenie rywalizacji maraton na 30 km! W karierze Kowalczyk wygrywała już wszystkie te biegi, a na MŚ w Libercu w każdej z tej konkurencji zdobyła medal.

Z dobrej strony może pokazać się również sztafeta kobiet. Nasze panie wystartują na dystansie 4x5 km. Na tegorocznych mistrzostwach świata w Libercu dziewczyny zajęły 6. miejsce, choć długo były blisko podium. W zasadzie wszystko będzie zależeć od tego jak do startu podejdzie Kowalczyk. Pozostałe dziewczyny, czyli Kornelia Marek, Sylwia Jaśkowiec i Paulina Maciuszek na pewno będą bardzo skoncentrowane na tym starcie, bo przy odrobinie szczęścia mogą "zakręcić" się w okolicy podium.

Na naszych panów nie mamy co liczyć. Janusz Krężelok najlepsze lata ma już za sobą. W 2005 roku wygrał swoje jedyne zawody, ale powtórzenie tego rezultatu jest po prostu niemożliwe. Maciej Kreczmer nigdy nie zbliżył się do poziomu prezentowanego przez kolegę z reprezentacji i tylko dwa razy w karierze plasował się w pierwszej "10".

Biathlon - Tomasz Sikora i kobiety...

Kibice biathlonu oczekują na kończące sezon zawody w Khanty Mansijsku. Tomasz Sikora wciąż ma szansę na powtórzenie rezultatu Justyny Kowalczyk i wywalczenie Kryształowej Kuli, będzie jednak to bardzo trudne zadanie. Mimo wszystko, za rok nasz sportowiec będzie na pewno w gronie faworytów. Tomek był w tym sezonie jednym z najlepiej biegających zawodników. Jeśli utrzyma formę i popracuje nad odpornością psychiczną, to może być bardzo skutecznym zawodnikiem za rok. W tym sezonie często mylił się podczas ostatniego strzału i przez to musiał biegać karne rundy. Mimo, iż w 2010 roku będzie miał już 36 lat, to wciąż marzy o złotym medalu olimpijskim. Będzie miał na to cztery szanse, bo właśnie tyle biegów indywidualnych rozegrają biathloniści.

Szanse na medal mają też nasze panie. Największa nadzieja oczywiście w sztafecie. Jeśli żadna zawodniczka nie zawiedzie, to może być naprawdę fantastyczny wynik. Na tegorocznych MŚ w Pyeongchang nasze dziewczyny zajęły 6. miejsce. Szansę na medal zaprzepaściła jednak Magdalena Gwizdoń, która na drugiej zmianie musiała biec aż 3 karne rundy! Gdyby nie to medal byłby w zasięgu ręki... Drużyna startowała w składzie: Krystyna Pałka, Magdalena Gwizdoń, Weronika Nowakowska i Agnieszka Grzybek. W obwodzie pozostaje jeszcze Paulina Bobak, która również w każdej chwili może pomóc w walce o medal.

Jeśli chodzi o starty indywidualne, to wszystko może się zdarzyć. Krysia Pałka już w Turynie była bardzo blisko podium i zajęła 5. miejsce w biegu indywidualnym. Jeśli będzie strzelała tak, jak przyzwyczaiła do tego kibiców i biegała, jak w zawodach w Trondheim, to może sprawić niespodziankę. Zawsze zaskoczyć może Magda Gwizdoń, która już potrafiła wygrywać zawody PŚ. Prawdziwą rewelacją może być za to Weronika Nowakowska. Mimo młodego wieku nasza zawodniczka w swoim drugim sezonie startów zajęła 8. miejsce w biegu indywidualnym w Vancouver. Świetnie spisała się na MŚ w Rosji, kiedy w biegu pościgowym awansowała o 19 pozycji. Jej atutem jest szybki bieg, a na poprawienie strzelania ma niemal rok.
Skoki narciarskie - Adam Małysz czy Kamil Stoch?

Po nieudanych mistrzostwach świata wielu kibiców zapewne zwątpiło w Adama Małysza. On jednak po raz kolejny udowodnił, że nie należy go przedwcześnie skreślać. W zawodach kończących sezon w Planicy stanął dwa razy na podium i potwierdził, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Życzę Adamowi złota, bo tylko tego mu brakuje w pięknej karierze. Praca z Hannu Lepistoe może doprowadzić do tego, że zakończy swoją karierę spektakularnym sukcesem.

Zaskoczyć może Kamil Stoch, który w tym sezonie miał chwile lepsze i gorsze, jednak pozostawił po sobie pozytywne wrażenie. Głównie zawdzięcza to swojej znakomitej postawie na mistrzostwach świata na skoczni K-90, kiedy to był bardzo blisko podium i w rezultacie zajął 4. miejsce. Kamil nie ma problemów z psychiką i jeśli będzie dobrze przygotowany, to może sprawić niespodziankę.

Nie można zapominać również o naszej drużynie. Małysz i Stoch mogą liczyć na wzmocnienia. Być może wspomogą ich Stefan Hula czy Łukasz Rutkowski. W takim właśnie składzie Polacy zajęli 4. miejsce na MŚ. Jeszcze lepiej nasza czwórka spisała się w kończących ten sezon zawodach w Planicy. Polacy zajęli wtedy 2. lokatę. To dobra prognoza przed przyszłorocznymi zawodami na skoczni w Whistler.

Na co jeszcze możemy liczyć...

Powyżej wymieniłem dyscypliny, o których się dużo mówi, i w których nasi sportowcy odnoszą sukcesy. Obok tego do rozdania jest jeszcze wiele kompletów medali. W narciarstwie alpejskim nie mamy raczej na co liczyć. Co najwyżej Katarzyna Karasińska, bądź Agnieszka Daniel Gąsienica mogą zakwalifikować się do drugiego przyjazdu w slalomie, bądź slalomie gigancie. W kombinacji norweskiej nie mamy żadnego zawodnika na światowym poziomie, również nie wiedzie się naszym w widowiskowej konkurencji, jaką na pewno jest short track.
Kibiców mogą zaskoczyć Dagmara Krzyżyńska i Karolina Riemen. Ta pierwsza w Turynie zajęła 25. miejsce w slalomie, jednak obecnie jest w kadrze narodowej w skicrossie. W 2008 roku zajęła 8. miejsce na zawodach we francuskim Flaine, ale na początku tego roku przeszła operację i na trasy wróci dopiero w przyszłym roku. Karolina Riemen w tym sezonie plasuje się najczęściej w okolicy 20. miejsca. Najlepiej zaprezentował się w St. Johann, gdzie ukończyła rywalizację na 18. lokacie. W Vancouver skicross zadebiutuje na IO i wysoka pozycja jednej z naszych zawodniczek na pewno będzie impulsem na do rozwoju tej konkurencji w naszym kraju.

Niespodziankę mogą sprawić nasi panczeniści. Konrad Niedźwiecki w tym sezonie zajął już 3. miejsce na mistrzostwach świata w Hamar, na dystansie 500 m. Wyprzedził tam samego Svena Kramera, który jest uważany za jednego z najlepszych zawodników na świecie. Sukces może odnieść także Katarzyna Wójcicka, która w tym roku na MŚ była 5. na dystansie 1500 metrów. Przed czterema laty spisywała się bardzo dobrze i zajęła odpowiednio miejsca: 8., 10., 11. i 16.

Mimo iż w Polsce nie ma możliwości treningu, a ostatnio musiała zmagać z ciężką kontuzją, to jednak Ewelina Staszulonek się nie poddaje. Saneczkarstwo nie jest popularną dyscypliną i dlatego nie słychać zbyt często o sukcesach tej dziewczyny. 24-latka często plasuje się w czołowej "10" na różnych zawodach. Na niedawnych MŚ zajęła 13. miejsce, choć podczas transportu połamały jej się sanki i zaczęła treningi później niż pozostałe zawodniczki. Na dodatek podczas drugiego przejazdu popełniła jeden poważny błąd, więc jej występ mógł na pewno skończyć się lepiej. W Turynie była 15., a życzę jej, by na igrzyskach zaprezentowała się chociaż tak, jak podczas niedawnych zawodów w Koningssee, gdzie zajęła 6. miejsce.

O medal powalczyć mogą jeszcze Paulina i Mateusz Ligoccy. 24-latka już kilka razy stawała na podium w zawodach Pucharu Świata, a nawet dwa razy udało jej się wygrać zawody w half pipe'ie. Na tegorocznych MŚ w Gangwon nasza zawodniczka po raz drugi w swojej karierze zdobyła medal, ponownie brązowy. Wcześniej była 3. w 2007 roku w szwajcarskiej miejscowości Arosa. Mateusz jako pierwszy z naszych reprezentantów uzyskał olimpijską kwalifikacje. Jest bardziej wszechstronnym zawodnikiem od swojej siostry. Najlepiej mu się wiedzie w snowboardcrossie. W tej konkurencji w 2008 roku, aż 4 razy stawał na podium, a raz udało mu się wygrać - w Bormio. Przed czterema laty Ligoccy nie zaprezentowali się najlepiej, ale może za rok uda im się zaskoczyć swoich rywali.

Co najmniej 4 medale!

W Vancouver do wywalczenia jest 86 kompletów medali. Czy Polacy powiększą swój dotychczasowy dorobek, przekonamy się dopiero za rok. Analiza jest pisana z dużym wyprzedzeniem, przecież jeszcze wiele może się wydarzyć. Jednak jestem dobrej myśli, mam nadzieję, że naszych zawodników będą omijały kontuzje i za rok będą walczyć o medale olimpijskie. Liczę na co najmniej 4 "krążki". Wiem, że nie zawiedzie Justyna Kowalczyk. Liczę, że medal indywidualny zdobędzie Tomasz Sikora. Wierzę, że zaskoczą mnie sztafety i albo skoczkowie, albo biathlonistki nie wrócą do domu z pustymi rękoma. Może ktoś jeszcze sprawi niespodziankę? Oby!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto