Justyna Rut: - Pamiętasz pierwszy komiks, który narysowałeś?
Łukasz Okólski: - Niestety nie, a to dziwne, bo komiksy rysuje od stosunkowo niedawna, czyli od kilku lat, a nie, jak niektórzy rysownicy, odkąd nauczyli się trzymać ołówek, więc powinienem coś pamiętać. Zazwyczaj sam nie mam zbyt wielu pomysłów, dlatego współpracuję wyłącznie w duetach ze scenarzystami. Komiksem, od którego zaczęła się moja kariera, był kilkustronicowy szort do pierwszego wydania magazynu „Kolektyw” i łączył w sobie moje dwa ulubione klimaty, czyli science-fiction i supermoce.
Czytaj też: Jak naprawdę powstał komiks?
Wiele komiksów posiada takie klimaty. Który z nich lubisz najbardziej? Oczywiście pomijając te Twojego autorstwa.
- To jest ciężkie pytanie, bo od dłuższego czasu mam niezmienne top3, które w zależności od mojego humoru i od tego, co przeczytałem ostatnio, zamienia się miejscami na podium. Na pewno superbohaterski „Invincible”, pisany przez Roberta Kirkmana odpowiedzialnego za „Walking dead”, czyli komiks ekranizowany ostatnio w głośny serial. Kolejna rzecz to „Lupus”, czyli czterotomowa obyczajówka opowiadająca o dość uniwersalnych rzeczach, ale najpiękniejsze w niej jest to, że dzieje się w odległej przyszłości i kosmosie. Trzecim niesamowitym projektem robionym przez jakieś 10 lat jest dla mnie „Transmetropolitan”, czyli zamknięta już seria zeszytów o niekonwencjonalnym pisarzu, który po prostu jest kawałem gnojka. Totalnie nie dla dzieci.
Czytaj też: Wulgarny komiks o Chopinie trafi na licytację? Pieniądze poszłyby na promocję Polski za granicą
Jak przebiegała praca nad rysunkami do komiksu ,,Scientia Occulta"? Czy lubisz takie kryminalne historie z dużą dawką grozy?
- Duża dawka grozy? Dla mnie, aż tak duża nie jest, a komiks ma wiele humoru. Nie zmienia to faktu, że rzeczywiście jest kryminałem i posiada elementy grozy. Sam lubię kryminały, ale nie jakoś specjalnie, natomiast bardzo przepadam za historiami Roberta Sienickiego (scenarzysta ,,Scientia Occulta" - przyp. autorki). Gdy namówił mnie na robienie rysunków, wiedziałem, że mogę liczyć na fajną rzecz. Natomiast samo rysowanie miało różne etapy. Na początku miał to być dodatkowy projekt internetowy robiony dla zabawy i z myślą o portfolio. Jednak w trakcie publikowania pierwszego rozdziału zostaliśmy docenieni przez wydawnictwo i udało nam się zamienić webkomiks na album. Od tej pory rysowanie stało się kilkoma miesiącami żmudnej pracy. Czułem się jak Stuhr w ,,Poranku kojota".
Nie czekaj, zgłoś się! Trwa konkurs Dziennikarz Obywatelski 2010 Roku
Która z postaci w tym komiksie jest Ci najbliższa i dlaczego?
- Wszystkie postacie są mi bliskie. Każdą sam musiałem wizualnie zaprojektować i mają wiele cech, które uwielbiam rysować, ale najwięcej radości dał mi główny bohater. Clay często bywa niepoważny, więc mam pole do popisu w robieniu mimiki. Emocje rysuje się najciekawiej. Poza tym jako główny bohater pojawia się najczęściej, więc to z nim miałem okazję „zżyć” się najbardziej. Nie mam pojęcia, czemu niektórzy znajomi upierają się, że to samego siebie rysowałem, ale Clay nie jest moim autoportretem.
W internecie można przeczytać dwa pierwsze rozdziały komiksu, ale na stronie, gdzie są zamieszczone, nie można dodawać bezpośrednio komentarzy. Czy dlatego, że jesteś wielkim fanem Facebooka opinie o ,,Scientia Occulta" fani mogą umieszczać tylko na nim?
- Nie, w pewnym momencie strona stała się celem dość mocnego komentarzowego spamu. Nie mogłem sobie z tym poradzić. Nie mam też niemal zielonego pojęcia o robieniu i obsługiwaniu stron internetowych odstrony technicznej , ostatecznym rozwiązaniem było zamknięcie komentarzy. Facebook jest tak popularny i tak chętnie przeze mnie oraz Roberta wykorzystywany, że założenie fanpage'a wydało się nam dobrym pomysłem. Jest to najlepsza droga kontaktu z nami jako autorami.
Czytaj też: Komiksowe premiery w w warszawskim Tel-Avivie
Aktualnie pracujesz nad jakimś nowym dziełem komiksowym?
- Nie. To znaczy mamy z Robertem swoją regularną serię we wspomnianym ,,Kolektywie" i jej nowe odcinki cały czas się pojawiają i będą się pojawiać, ale poza tym nic. Specjalnie i z determinacją robię sobie wakacje od mocniejszego rysowania. Czas trochę odpocząć
i odżyć, ale ... i tak codziennie rysuję. Na wykładach, zamiast robić notatki, wypełniam szkicowniki. Może pobawię się w jakieś krótkie historie, konkursy... Sam jeszcze nie wiem.
Dziękuję za rozmowę i życzę jak największej liczby komiksów w papierowej wersji.
Nie czekaj, zgłoś się! Trwa konkurs Dziennikarz Obywatelski 2010 Roku
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?