Z objęć Morfeusza wyrwał mnie dziś z samego rana dzwonek mojej komórki. Dzwonił oczywiście mężczyzna z życzeniami. Faceta prawie nie znam i widziałam go na oczy tylko jeden raz w życiu. Pan jednak uznał za stosowne życzenia mi złożyć, tłumacząc się przy okazji, że jest zwolennikiem tradycji i jako tradycjonalista - o święcie kobiet nigdy nie zapomina. I bardzo dobrze, jednak sęk w tym, że owych okazji do wyrażania życzliwości i pamięci względem tzw "słabszej płci" znalazło by się z pewnością więcej w ciągu całego roku. Oczywiście życzenia przyjęłam, bo jednakowoż lepszy rydz niż nic.
Tak się szczęśliwie składa, że dzisiejsze święto kobiet jest jednocześnie dniem imienin mojej bratowej, więc tak, czy inaczej - data ta jest dla mnie ważna, ale nie z tytułu, o którym tak dziś głośno w mediach. Skoro jednak tradycji ma się stać za dość - pozwolę sobie w czasie uroczystego obiadu, wydanego z okazji święta mojej bratowej, wznieść toast za szczęście i powodzenie w życiu wszystkich kobiet - także dziennikarek obywatelskich. A temu zającowi z dzwonkiem na ogonie, co to go przywołałam w tytule, też się od czasu do czasu ten dzwonek przydaje. Dlaczego? Ano dlatego, że dzwoniąc zwraca na siebie uwagę i to nie tylko w Światowym Dniu Kobiet...
Załączam tulipany.
Niech one powiedzą,
Co czuje pewien zając,
Gdy siedzi pod miedzą,
A dzwonek co dzwoni
na jego omyku,
Robi tyle hałasu
I wielkiego krzyku.
Załączam ten bukiet.
Niech tradycji się stanie w dniu dzisiejszym za dość.
Panowie ślą życzenia - zającowi radość.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?