Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak zarejestrować „nielegalne” czasopismo?

Andrzej Pieczyrak
Andrzej Pieczyrak
Pieczątka która pojawiła się na czwartym numerze ulotki
Pieczątka która pojawiła się na czwartym numerze ulotki Andrzej Pieczyrak
Żyjemy w demokratycznym państwie, gdzie wolność słowa zagwarantowana jest w Konstytucji. Wydaje się zatem, że każdy obywatel ma prawo do wyrażania swoich opinii w dowolnej formie. Czy tak jest na pewno?

Pomysł powstania ulotki informacyjnej zrodził się w mojej głowie w noc sylwestrową ponad półtora roku temu. Wobec bezskutecznych prób nawiązania dialogu z władzami miejskimi, wobec ignorowania przez te władze ważnych dla lokalnej społeczności pytań, wobec ośmieszania w prasie samorządowej - w akcie desperacji postanowiłem „wrócić do czasów powielaczy”.

Pierwszy numer ulotki ukazał się w styczniu 2006, czyli kilka dni po intelektualnym poczęciu tego pomysłu. Całość ulotki, kartka A4 złożona na pół, poświęcona była kontrowersjom jakie budziła u części mieszkańców miasta pewna inwestycja drogowa, zawzięcie forsowana przez władze miejskie. W tekście ulotki powtórzono wiele spośród tych pytań kierowanych do władz miejskich, na które mieszkańcy nigdy nie otrzymali odpowiedzi. Pomysł rozpowszechniania takiej ulotki z założenia był swego rodzaju prowokacją, kolejną próbą nakłonienia władz miasta do publicznej dyskusji nad planami zagospodarowania przestrzennego i nad kontrowersyjnym projektem budowy czteropasmowej drogi przez zabytkowe centrum miasta.

Samorządowcy walczyli kiedyś z monopolem...

Miałem nadzieję, że adresaci tego przekazu, samorządowcy o solidarnościowym rodowodzie, przypomną sobie czasy, kiedy to właśnie za pomocą ulotek wspólnie walczyliśmy z monopolem ówczesnej władzy. Wierzyłem, że skłoni ich to do refleksji nad stylem rządzenia, który stał się ich udziałem po kilkunastu latach sprawowania kierowniczych funkcji w samorządzie naszego miasta.

Skopiowana w kilkudziesięciu egzemplarzach ulotka „poszła w świat” i spotkała się z życzliwym przyjęciem. Zgodnie z sugestią czytelników, zdecydowałem się na wydawanie kolejnych numerów tejże ulotki informacyjnej. „Historyczny” pierwszy numer został przeredagowany, opatrzony tytułem „Niezależny Serwis Informacyjny Gliwice”, a pod tekstem pojawił się napis: „Kopiuj, powielaj, rozpowszechniaj. Autorzy tekstów wyrażają zgodę na rozpowszechnianie tego tekstu w całości”. Jedna z gliwickich organizacji - "Stowarzyszenie Gliwiczanie dla Gliwic", od blisko pięciu lat angażujące się w problematykę gliwickiego odcinka Drogowej Trasy Średnicowej (DTŚ), otoczyło opieką ulotkę i zaczęło umieszczać jej wydania na swojej stronie internetowej. Mieszkańcy spontanicznie „zainwestowali” w ryzę papieru i system wydawniczy „ruszył pełną parą”. Powstawały kolejne numery ulotki opisujące bulwersujące mieszkańców sprawy i tematy, a sama ulotka stawała się pewną przeciwwagą dla samorządowego biuletynu, który pisał jedynie o sukcesach władzy.

„Kopiuj, powielaj, rozpowszechniaj...”

Wprawdzie ulotka drukowana była w nakładzie około trzydziestu sztuk miesięcznie, a bezpłatny biuletyn samorządowy w nakładzie dwudziestu pięciu tysięcy egzemplarzy tygodniowo, ale dzięki życzliwości czytelników, którzy zastosowali się do hasła „Kopiuj, powielaj, rozpowszechniaj...” bardzo szybko powstał drugi obieg tego obywatelskiego pisemka. Ulotka zaczęła pojawiać się w sklepach, środkach transportu publicznego i wielu, często dość egzotycznych miejscach. Czwarty numer ulotki został opatrzony pieczątką z napisem „niecenzurowano”, stylizowaną na tę, którą znaleźć można było na korespondencji otrzymywanej w stanie wojennym.

Prawdopodobnie właśnie ta czerwona pieczątka podziałała niczym płachta na byka i sprowokowała władze miejskie do działania. W kwietniu, wkrótce po ukazaniu się czwartego numeru, oficjalnie niedostrzegana przez władze ulotka - stała się tematem doniesienia do prokuratury. Dyrektor urzędu miejskiego „kierując się obywatelskim obowiązkiem” powiadomił prokuraturę o popełnieniu przestępstwa polegającego na „wydawaniu czasopisma bez zezwolenia” i na dowód dołączył dwa numery wydawanej przez mieszkańców ulotki.

Wielomiesięczne śledztwo, prowadzone przez policyjny pion przestępstw gospodarczych, zostało ostatecznie we wrześniu umorzone z powodu „braku znamion czynu zabronionego”. Tym samym uznano, że drukowana na domowej drukarce ulotka – jedna kartka A4 złożona na pół – nie jest jednak dochodowym przedsięwzięciem wydawniczym.

Ulotka jako czasopismo...

Po „uniewinnieniu” ulotki mieszkańcy postanowili wznowić, zawieszone na czas śledztwa, wydawanie pisemka. Powstały kolejne numery, stworzona została strona internetowa dla tego druku ulotnego, a jednocześnie coraz poważniej zaczęto zastanawiać się nad rejestracją ulotki. Ostatecznie, pod namową przyjaciół i czytelników, zdecydowałem się oficjalnie zarejestrować ulotkę jako czasopismo. Na początku maja tego roku, jako niedoszły wydawca i zarazem redaktor naczelny, złożyłem w sądzie okręgowym wniosek o rejestrację czasopisma. Wypełniając ustawowy obowiązek, zapisany w art. 20. ustawy „Prawo prasowe”, w przedłożonym wniosku podałem: tytuł czasopisma, dane osobowe redaktora naczelnego, dane wydawcy i jego siedzibę oraz częstotliwość ukazywania się czasopisma.

Pod koniec maja nadeszła odpowiedź z sądu w której sąd napisał, iż postanawia: „zobowiązać wnioskodawcę do usunięcia braków formalnych przez dołączenie odpisu zaświadczenia o wpisie do ewidencji działalności gospodarczej, sprecyzowanie czy słowo „druk ulotny” stanowi część tytułu prasowego oraz jednoznaczne określenie częstotliwości ukazywania się czasopisma”. Jednocześnie sąd nakazał wnioskodawcy złożenie oświadczenia lustracyjnego (sic!), mimo że Trybunał Konstytucyjny już wydał wyrok w tej sprawie.

Niezrażony odpisałem m.in.: „Odpowiadając na Państwa pismo z 21 maja 2007 [...], wyjaśniam co następuje: Wydawcą [...] jest osoba fizyczna nie prowadząca działalności gospodarczej. Nie planuję zamieszczania płatnych reklam, ogłoszeń ani tekstów sponsorowanych w [...]. Druk [...] będzie w całości finansowany przez wydawcę (zgodnie z art. 8 ust 1 ustawy Prawo prasowe – „Wydawcą może być osoba prawna, fizyczna lub inna jednostka organizacyjna, choćby nie posiadała osobowości prawnej.”). Art. 20 ustawy Prawo prasowe w ust 2 określa wymagane dane do rejestracji tytułu prasowego. Zarówno ten artykuł jak również inne artykuły ustawy Prawa prasowego nie nakładają obowiązku prowadzenia działalności gospodarczej przez wydawcę w trakcie składania wniosku o rejestrację tytułu prasowego. Słowa „druk ulotny” określają formę czasopisma i nie są częścią tytułu prasowego. Planowana częstotliwość ukazywania się czasopisma: raz w miesiącu. Ponadto pragnę poinformować, że w myśl orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego nie jestem zobowiązany do złożenia oświadczenia lustracyjnego, o które proszą mnie Państwo w piśmie z 10 maja 2007 roku, wysłanym w dniu 23 maja 2007”.

Ponad miesiąc później nadeszła odpowiedź z sądu (data na stemplu pocztowym jest z początku lipca) i ku zaskoczeniu wnioskodawcy zawierała kolejne zobowiązanie do „usunięcia braków formalnych”. W swoim piśmie sąd nakazał „wskazanie daty i miejsca urodzenia redaktora naczelnego oraz podania czy był karany”, mimo że „Prawo prasowe” nie wymaga podania tych danych przy rejestracji.

Zapewne jako niedoszły redaktor naczelny odpowiem po raz kolejny na kolejne pismo sądu. Jednak narzuca się pytanie - czy warto? Czy nie lepiej po prostu wydawać ulotkę tak jak dotąd, tym bardziej, że już przecież zostało stwierdzone, że wydawanie jej w takiej formie nie wykazuje „znamion czynu zabronionego”?

W demokratycznym państwie, gdzie wolność słowa zagwarantowana jest w Konstytucji, każdy obywatel ma prawo do wyrażania swych opinii, ale, jak przekonałem się osobiście, aby wydawać legalne czasopismo, trzeba wykazać się sporą determinacją i anielską wręcz cierpliwością. Czy aby na pewno o taką demokrację i wolność słowa walczyliśmy?

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto