Ekranizacja światowego bestsellera Davida Nichollsa z udziałem nominowanej do Oscara, pięknej Anne Hathaway i Jima Sturgessa to historia o przyjaźni, która staje się fundamentem wielkiej miłości. Niby opowiastka jakich wiele, ale jest w niej coś nietypowego; ciekawa symbolika daty, metaforyka czasu. Kolejne etapy życia bohaterów ukazywane są bowiem przez pryzmat jednego dnia - 15 lipca każdego roku, święta Swithina. Emma i Dexter opowiadają sobie wtedy o swoich miłościach, sukcesach, zmianach, jakie zaszły w nich samych. Niezmiennie tego samego dnia - przez bagatela 20 lat.
Niezwykłym walorem filmu reżyserii Lone Scherfig są wspaniałe stylizacje i charakteryzacje głównych bohaterów. Zwłaszcza plastyczna uroda Hathaway świetnie prezentuje się we wszelkich wizualnych przemianach na przestrzeni czasu fabuły, doskonale wpisujących się w charakter minionych dekad.
Plusem są także zabawne, cięte dialogi, które połączone z brytyjskim klimatem tworzą na poły wzruszający, na poły urzekający obrazek.
Całość nie wychodzi jednak zanadto poza ramy banału,produkcja zdaje się nie wykorzystywać dostatecznie potencjału aktorskiego Hathaway i Sturgessa. To przyjemna historia miłosna, która jednak wzruszy chyba tylko tych najbardziej wrażliwych, momentami trąci bowiem tanim sentymentalizmem. Spodziewałam się ambitnej historii miłosnej w stylu „500 dni miłości”, a dostałam melodramat, dobrze zrealizowany, ale mimo ciekawej formy – mało oryginalny w treści.
„Jeden dzień” polecam (jeżeli już) na chłodne, sobotnie wieczory – zrelaksuje, zachwyci Londynem, rozbawi, może nawet wzruszy. Tych wrażliwych oczywiście.
„Jeden dzień”
USA, Wielka Brytania 2011
reżyseria: Lone Scherfig
dystrybucja: Gutek Film
czas: 108 min
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?