80-letni reżyser nie pozwolił na prowadzenie spotkania według z góry obmyślonego scenariusza, nie dał się grzecznie posadzić na krzesełku. Wyszedł do ludzi. I pytał. Podchodził z mikrofonem do ludzi, którzy chcieli się czegoś dowiedzieć. Zapytany o przyszłość kina bez kapryśnych gwiazd, w kontekście filmów kręconych z wykorzystaniem animacji komputerowych, odparł, że nie chciałby dożyć czasów, w których jedynie takie kino będzie miało rację bytu.
Więcej zdjęć zobaczysz TUTAJ
Opowiadał o stresującym fachu reżysera, o trudnościach, jakie musi pokonywać. Że ma wszystkich i wszystko przeciwko sobie, od pogody zaczynając... Zdradzał też tajemnice sukcesu pracy z ludźmi. Trzeba o nich dbać. O wszystkich, bez wyjątku. Nikt nie może czuć się źle, niedoceniony, niepotrzebny. Bo nie będzie dobrze pracował. Wydawałoby się banalnie proste, prawda?
Jerzy Hoffman zapytany o plany filmowe zdradził, że jeśli tylko znajdzie się odpowiedni tekst i finanse...
Dał dobrą darmową lekcję i tylko od słuchaczy zależy, jaki zrobią z niej użytek.
To nie było jedynie spotkanie ze znanym i cenionym reżyserem. Nie wiadomo, na ile przyczyniło się do tego wnętrze zabytkowego zboru, ale w pewnym momencie Jerzy Hoffman zaczął prowadzić dość emocjonalny monolog. Powiedziałabym... kazanie.
Mówił o swoim pokoleniu, które jako ostatnie czytało, bo chciało, a nie musiało.
O współczesnych mediach, które na ogół nie interesują się sukcesami ludzi, bombardując tylko nieszczęściami. Że w mniej lub bardziej kolorowych czasopismach celebrytki chwalą się, którego mają męża, bądź z kim śpią. Że słowo OJCZYZNA nie ma już dziś odpowiedniej wartości, jest pustym słowem. Larum!
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?