Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jesiennego Wiednia czar...

Redakcja
Pusty Burggarten z widokiem na budynek Hofburgu Fot. Ewa Kowalska
Pusty Burggarten z widokiem na budynek Hofburgu Fot. Ewa Kowalska
Jesienny Wiedeń da się lubić. Przekonałam się o tym podczas kilkudniowego, listopadowego flirtu z miastem, odpoczywającym po wielomiesięcznym podejmowaniu turystów i przygotowującym się do bożonarodzeniowej gorączki.

Ulice i parki Wiednia, nie tylko z powodu jesiennej szarugi,
pozostają niemal wyludnione. Wyludnione oczywiście wobec pełni sezonu
turystycznego. Bo przecież i teraz ulicami wędrują grupy rozśpiewanych przedszkolaków
niosących lampiony, sklejane z okazji dnia św. Marcina, panie domu robią zakupy,
właściciele psów wyprowadzają swoich czworonogich przyjaciół, biznesmeni z
komórkami przy uszach załatwiają w biegu nie cierpiące zwłoki sprawy, a studenci
na rowerach pokrzykują na niesubordynowaną pieszą z Polski, która nieustannie,
acz nieświadomie, spaceruje po ścieżkach dla nich przeznaczonych. O tym, że
turyści kochają Wiedeń okrągły rok, przypominają jedynie liczne grupy
Japończyków, żwawo biegających z aparatami po mieście.

W stolicy panuje ruch związany z przygotowaniami do
świątecznych kiermaszów. W szybkim tempie rosną stragany przed neogotyckim
ratuszem czy kościołem św. Karola, a targi na Freyung czy na placu Am Hof ,
nieśmiało się rozkręcają. 

Wystawy sklepowe również zaczynają przypominać o
zbliżających się świętach. Bożonarodzeniowe ozdoby, z obowiązkowym św.
Mikołajem, każą dzieciakom wydawać okrzyki radości, a niejednemu Kopciuszkowi
marzą się pod choinkę cukrowe pantofelki z witryny znanej, wiedeńskiej
cukierni. Co bardziej przewidujący dżentelmeni mogą już zakupić gwiazdkową
biżuterię w prawdziwie świątecznej scenerii, a mim ze Stephans pl.,
naśladujący niedościgłą Białą Damę z krakowskiego Rynku, z niecierpliwością
wyczekuje gorączki świątecznych zakupów i hojnych gości, którzy sprawią, że i
jego święta będą bogate. Tymczasem za skromne 2 euro przesyła użytkownikom
Wiadomosci24 „mimowego” buziaka.

Nieco większy ruch panuje wokół budynku opery.
Przecież właśnie rozpoczął się nowy sezon artystyczny, a uliczni sprzedawcy
biletów zachęcają do wzięcia udziału w którymś z licznych koncertów.

Niemal
cały dzień w powietrzu unoszą się dźwięki klasycznej muzyki, toteż
niejeden 
królewicz zaprasza swoją damę do
chodnikowego walca.

Niestety, mnie nikt nie porwał do tańca, ale tanecznym
krokiem mogłam za to wejść do ... muzycznej toalety znajdującej się w tunelu
nieopodal opery.

Ale stolica Austrii to przecież nie tylko muzyka.
Obowiązkowym punktem programu jest kawa w jednej z eleganckich kawiarni. Mnie
oczarowała Koncertcafe Schwarzenberg, prawdopodobnie ulubione miejsce
mieszkańców, ponieważ oprócz mnie kawę popijały jedynie siwowłose damy,
umówione tu na ploteczki i eleganccy starsi panowie zagłębieni w lekturze
„gazety na patyku”. Zupełnie inna atmosfera panuje w reklamowanej, być może
przereklamowanej, wypełnionej po brzegi kawiarni Landtmann, w której niegdyś
odpoczywał Zygmunt Freud, a w której dzisiaj 
kelnerzy sprawiają wrażenie mocno znudzonych.

Podobnie znudzone, a do tego zmarznięte, są też konie
zaprzęgnięte do dorożek, cierpliwie czekające na pracę przy 
katedrze św. Stefana oraz Hofburgu. Nie
próżnują natomiast studenci, którzy na schodach uniwersytetu protestują przeciw
komuś lub czemuś.

Życie w mieście toczy się swoim codziennym rytmem.

To miasto kolejny raz zrobiło na mnie bajeczne wrażenie i
wiem z całą pewnością, że nawet w jesienny, zachmurzony dzień, Wiedeń da się lubić.

Zapraszam też do obejrzenia galerii zdjęć
z Wiednia.

 

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto