Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jestem muzułmanką a nie terrorystką

Redakcja
- Media kłamią. Pokazują tylko i wyłącznie muzułmańskich fanatyków, przez których cierpi cały świat islamu. O zwykłych muzułmanach się nie mówi. My niczemu nie jesteśmy winni - mówi Sonia Domrez - sunnitka mieszkająca w Niemczech.

Sonia Domrez, sympatyczna, drobna dziewczyna w niczym nie przypomina tradycyjnej muzułmanki. Ciemne kręcone włosy, śniada cera, perlisty uśmiech, modne ciuchy, perfekcyjny niemiecki i francuski. Tylko akcent zdradza, że przyjechała z daleka - dokładnie z Tunezji. Ma 21 lat. Do Niemiec przyjechała zaraz po maturze i studiuje tu turystykę międzynarodową. Dla Wiadomości24.pl opowiada o reakcjach muzułmanów na zamachy z 11 września i egzekucję Saddama Husajna. Objaśnia różnice pomiędzy odłamami islamu, mówi o swoich obawach, a także przedstawia Tunezję, jakiej nie znamy.

Dlaczego wybrałaś studia i życie właśnie w Niemczech?

– Przyjechałam do rodziców, którzy są tu już od ponad dziesięciu lat. Mieszkają w Hannoverze. Tęskniłam za nimi. Chciałam także poznać inny kraj, inne obyczaje. Nie wiem czy zostanę tu na stałe. Na pewno chcę skończyć studia. Potem? Zobaczymy. Tunezję kocham, mieszka tam moja babcia i przyjaciele.

Jakie reakcje w twoim kraju wzbudziła wiadomość o egzekucji Saddama Hussajna?

– Negatywne, nawet bardzo negatywne. Jesteśmy sunnitami. Wychowano mnie na Koranie, a Koran mówi wyraźnie, że wyroki śmierci i prowadzenie wojen jest zabronione. Hussajn był dyktatorem porównywalnym ze Stalinem czy Hitlerem. Zabito go, ale według prawa powinien ponieść karę dożywotniego więzienia. Muzułmanie byli oburzeni - może nawet nie tyle jego śmiercią - co czasem, w którym dokonano egzekucji. Zabito go w dzień naszego święta, tuż po waszym Bożym Narodzeniu. My w tym czasie świętowaliśmy islamski Nowy Rok, tzw Ras as-Sana al-Hidżra. To nie był właściwy moment na wykonanie wyroku. Nie uszanowano naszej tradycji.

Ludzie w twoim kraju mniej rygorystycznie przestrzegają zasad religijnych niż w innych państwach muzułmańskich. Kobiety są wyzwolone, mogą się uczyć, studiować, robić kariery, nie muszą zasłaniać twarzy, zażywają pigułki antykoncepcyjne...

– W Tunezji wiele się zmieniło. Dziewczynki nie wychodzą za maż w wieku 12 lat (choć ta tradycja utrzymuje się w Azji i na Bliskim Wschodzie), tylko najwcześniej gdy skończą 18 lat. Rzeczywiście antykoncepcja jest dozwolona.

A co z prawem posiadania kilku żon?

– No cóż (śmiech). Teraz normalna tunezyjska rodzina to rodzice z dwójką dzieci. Kiedyś rodziny były wielodzietne i na przykład było czternaścioro dzieci. Według religii mąż (jeśli go na to stać) , może wybrać sobie cztery żony, ale obecnie mało kto to praktykuje. Czasy się zmieniły... Moje babcie, prababcie wychodziły za mąż w wieku 11 lat i nie znały męża aż do dnia ślubu. To było normalne i nikt się nad tym nie zastanawiał, że jedenastolatka jest ciągle małą dziewczynką. Mężowie też mieli czasem 14, 15 lat. Ale sytuacja była inna. Nie kształcono kobiet, ojciec decydował o losach córek i nawet o tym z kim będą sypiać. Dziewczyny szybko opuszczały dom, także by odciążyć rodzinę, bo przecież oznaczało to jedną osobę mniej do wyżywienia. Ale dzieci to świętość w islamie. Choć powiem ci, że nie jest jeszcze tak jak w Europie. Może i dobrze...W Tunezji nadal uważa się, że do dnia ślubu dziewczyna powinna być dziewicą. W sumie nie wszystkie tego przestrzegają, ale seks przedmałżeński albo, nie daj boże ciąża wieku np. 14 lat niezamężnej nastolatki, to wstyd dla rodziny i dla dziewczyny.

Islam także jest zróżnicowany. Jesteście sunnitami, ale różnicie się nie tylko od sunnitów w Arabii Saudyjskiej, Iraku, Afganistanie, nie wspominając już o innych odłamach islamu. Na czym polegają te różnice?

– Z pewnością jesteśmy bardziej liberalni. Mamy podwójny system sadownictwa: świecki i religijny. Pod tym względem religia jest jakby trochę oderwana od polityki. W Afganistanie i w Arabii Saudyjskiej są praktycznie tylko rządy religijne. Nie zabraniamy kobietom ukrywać kobiecości. Nie chodzi o to, że kobiety maja się nią afiszować, ale twarz, dłonie, mogą być odsłonięte, włosy luźno puszczone. Wolno nam się ubierać jak Europejki i nikogo to nie oburza. Szanuje się kobiety, zapewnia im się opiekę medyczną. Nie mamy zakazu używania telefonów komórkowych, telewizji. Mamy także legendy czy może przypowieści religijne znane tylko w naszym regionie.

Takie jak historia o psie, który ugryzł Mahometa i kocie, który proroka z owych ran wylizał?

– Na przykład. Skąd o tym wiesz? To historia, którą opowiedziała mi babcia. Chodzi o to, że Mahometa podczas jednej z podroży ugryzł pies. Rany były poważne, niemal śmiertelne. Rannego proroka wyczuł kot i wylizał rany i przywrócił jakby do życia. Dlatego Afrykanie tal chętnie mają koty w domach. Psy są rzadkością. Jest też przesąd, który mówi, że gdy pies jest w domu (przed domem może być i pilnować), to anioł ten dom opuszcza. Kiedyś się tego rygorystycznie trzymano. Nadal jednak w Tunezji mało kto ma psa i ludzie na posiadaczy psów patrzą krzywo. Mój wujek ma psa. Moja Babcia nigdy na to nie chciała się zgodzić, a ja zawsze marzyłam o dużym, pięknym psie (śmiech). Kocham zwierzęta.

Mówiłaś, ze Koran zabrania wojen. A dżihad? Tak zwana święta wojna przeciwko niewiernym?

– To sprawka fundamentalistów. Skrajności są w każdej religii. Chrześcijaństwo też ma swoje ciemne strony: wyprawy krzyżowe, palenie czarownic. To fanatycy. Islam w Azji jest bardziej rygorystyczny niż w Afryce. Tunezja jest stosunkowo nowoczesnym krajem, to wynika z historii, bo byliśmy kolonią francuską. Absolutnie nie utożsamiamy się z terrorystami. Podobnie nie popierają ich azjatyccy muzułmanie. Dla nas Bóg jest jeden i wojny typu: mój Bóg jest lepszy od Twojego są bez sensu i tylko zaostrzają podziały. Każdy ma prawo wierzyć w to, co chce.
Poza tym wszystkie religie mają wspólny korzeń, zmierzają do jednego celu. Obojętne jak nazywa się Bóg. Bóg jest jeden i wszyscy jesteśmy jego dziećmi. Ale problem może leżeć w tym, że niektórzy muzułmanie wybiórczo traktują Koran, nieraz dosłownie, a często w opisach stosowane są metafory. Myślę, że przydałby się nam w islamie, ktoś taki jak w chrześcijaństwie - papież, który naprowadziłby wszystkich muzułmanów na właściwe myślenie.

Jakie były reakcje w Twoim kraju na zamachy z 11 września?

– Byliśmy wstrząśnięci. Mnóstwo ludzi straciło życie, a to jest sprzeczne z naszą religią. Skutkiem tego zamachu jest dystans z jakim traktują nas ludzie na świecie. Po prostu się nas boją. Przez fanatyków cierpi cały świat islamski, a zapewniam, że większość jest im przeciwna. Terroryści niszczą dobre imię islamu. Religia każe nam szanować każdego człowieka bez względu na wiarę, pochodzenie, szanować życie w każdej postaci. Dlatego jemy tylko wybrane rodzaje mięsa, jesteśmy przeciwko aborcji. Od 11 września pokazywani jesteśmy jako największe zło. Media kłamią, bo pokazują tylko fanatyków, a ludzi żyjących uczciwie i zgodnie z Koranem nie zauważają. Żyjemy zgodnie z własnymi sumieniami i prowadzimy normalne, spokojne życie. Mamy przykazania, które są takie same jak w chrześcijaństwie. Islam narodził się z chrześcijaństwa. Czcimy Maryję Dziewicę, Chrystus podobnie jak Mahomet są dla nas Synami Bożymi. Nie robimy nikomu nic złego.

Spotkałaś się z taką nieufnością ludzi czy nawet z dyskryminacją?

– Osobiście nie, ale wielu moich znajomych tak. Może nie z dyskryminacją, ale z dystansem. Z jednej strony się nie dziwię Europejczykom, ale z drugiej jest mi przykro, bo my niczemu nie jesteśmy winni.

Allah obiecał muzułmanom panowanie na ziemi. Wielu ludzi przechodzi na islam. To najbardziej obecnie rozwijająca się religia. W samym Paryżu i Londynie jest podobno więcej meczetów niż kościołów chrześcijańskich. Muzułmanów z każdym rokiem przybywa. Czy to według ciebie celowe zamierzenia mające na celu powolną islamizację Europy?

– Wiesz, zaskoczyłaś mnie tym pytaniem. Jeśli ktoś tak myśli, to tylko fundamentaliści. Nie mogę odpowiadać za to co siedzi w głowach i sercach innych muzułmanów. Ale ja nie myślę o tym w takich kategoriach. Jestem teraz w Europie, ale obojętne mi jest to, czy moi przyjaciele są chrześcijanami, buddystami czy tak jak ja, muzułmanami. Nie mogę odpowiedzieć ci dokładnie na to pytanie. Na pewno są ludzie, którzy tak myślą, ci którzy dosłownie traktują Koran. Nie w Afryce. Nie spotkałam się z takimi poglądami. Ale jeśli chrześcijaństwo w Europie miałoby zaniknąć, to tylko z winy samych chrześcijan, którzy odwracają się od religii, wstępują do sekt, wstydzą się swej religijności, bo uważają, że jest to staroświeckie. Tunezja jest nowoczesnym krajem, ale religia w niczym nie przeszkadza, często pomaga.

Jesteś w Niemczech od dwóch lat. Praktykujesz tutaj swoją religię?

– Oczywiście! Modlę się 5 razy dziennie, nie piję alkoholu, nie palę, przestrzegam przykazań, nie jadam wieprzowiny, staram się robić dobre uczynki. Tak zostałam wychowana. Nie ma znaczenia w jakim kraju teraz mieszkam. Jestem muzułmanką. Nie wstydzę się swej religijności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto