Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Joe Bonamassa - Blues ma nowego króla

Redakcja
http://commons.wikimedia.org
Na koncie ma już 10 solowych albumów, duet z B.B. Kingiem i Erickiem Claptonem, a także miano jednej z największych gwiazd bluesa naszych czasów. W wywiadach przyznaje, że sukces zawdzięcza przede wszystkim ojcu i ciężkiej pracy.

Gdy rok temu miał nagrywać album "The ballad of John Henry" miłość jego życia nagle zerwała z nim... SMS-em. O powstaniu tego krążka zaczął myśleć zaledwie dwa tygodnie przed rozpoczęciem nagrań, a złamane serce wcale nie przeszkodziło mu w pracy. Ale gdy pracuje się z kimś takim jak Kevin Shirley, (współpraca z Iron Maiden, Led Zeppelin czy Rush) nie można sobie pozwolić na emocjonalne dołki. W tym roku Bonamassa powrócił ze swoim "Black rock" - już dziesiątym albumem studyjnym w karierze. W październiku i my mieliśmy okazję posłuchać artysty na żywo - już po raz siódmy. Polscy fani nie kryli dumy z tego, że gościli u siebie człowieka okrzykniętego prawdziwym wirtuozą gitary i jedną z największych gwiazd bluesa na świecie.

Swoją przygodę z gitarą tak naprawdę zawdzięcza ojcu, pracującemu jako dystrybutor tych instrumentów. Pierwszą - klasyczną , dostał już w wieku czterech lat. W ręce młodego gitarzysty wpadły wtedy albumy taty- twórczość Petera Greena, Erica Claptona, Paula Kossoffa czy Jeffa Becka. Były też fascynacje Hendrixem , Led Zeppelin, Genesis czy Stevie’m Ray’em Vaughan’em. Faktycznie, gust muzyczny ojca nigdy nie pozostawał bez znaczenia. W jednym z wywiadów dla magazynu Gitarzysta, Joe wyznał : "Gram, jakby widownia była złożona z dwóch tysięcy moich ojców".

Gdy miał zaledwie 11 lat, na jednym z festiwalów muzycznych, na które ojciec często go zabierał, Joe spotkał osobiście Dannyego Gattona. Między chłopcem a muzykiem zawiązała się przyjaźń, a Danny wkrótce został jego nauczycielem gitary. Uczył go przez ponad dwa lata i pozostawił w grze Joe’go widoczny ślad. Joe wiele też zawdzięcza samemu Królowi Bluesa, B.B. King'owi, co zresztą podkreśla niemal w każdym wywiadzie. King szybko docenił potencjał Bonamassy. "Jest wyjątkowy" - powiedział, gdy po raz pierwszy usłyszał grę jedenastolatka. A już w wieku 12 lat chłopak swoim występem otwierał koncerty króla.

Istotnym momentem w muzycznym rozwoju Bonamassy było założenie wraz z Berrym Oakley’em,
synem Robby’ego Krieger’a , Waylonem i synem Miles’a Davies’a , Erinem zespołu Bloodline. Muzycy spotkali się przypadkiem w 1991 roku w Californi. Joe miał wtedy lat 13, a jego koledzy z zespołu byli od niego 4-5 lat starsi. Po całych sześciu latach rockowo-bluesowej gry z Bloodline, w wieku 21 lat, Joe Bonamassa wydał swój pierwszy solowy album. Debiutancki krążek "A New Day Yesterday" powstał w 2000 roku, a jego produkcją zajął się nie kto inny, jak sam Tom Dowd.

W wywiadzie dla Modern Guitars wyznał,że piosenki z debiutanckiego albumu, to przede wszystkim ulubione kawałki artysty z młodości. Znajdziemy tam m.in. "If Heartaches Were Nickels" Warrena Haynes'a, "A New Day Yesterday" Tull’a, czy też "Walk In My Shadows" autorstwa Free.

Dziewięć lat później kolejny przełom - Bonamassa zostaje nagrodzony przez prestiżowe brytyjskie "Classic Rock Roll of Honour Awards". Magazyn Classic Rock pisze o nim wówczas : "Mówią, że jest przyszłością bluesa - ale się mylą. Joe Bonamassa to teraźniejszość. Tak bardzo świeży, tak bardzo na czasie, że właściwie sam definiuje bluesa." Tego samego roku w maju dał koncert w londyńskim Royal Albert Hall- najbardziej prestiżowej sali koncertowej na świecie. Na scenie z Bonamassą pojawił się wtedy sam Eric Clapton, by zagrać swój hit "Further On Up The Road". Wkrótce pojawiło się nagranie z koncertu - "Joe Bonamassa Live at the Royal Albert Hall".

Z pewnością Joe swoje sukcesy zawdzięcza przede wszystkim ciężkiej pracy. Nie bez powodu swój poprzedni album nazwał "The ballad of John Henry". "Pomyślałem, że to bohater wart uwiecznienia [...] Był uczciwy i ciężko pracował, a to mi imponuje." - wyznał w zeszłym roku w wywiadzie dla magazynu Gitarzysta. A zapytany, czy postrzega siebie jako Johna Henry’ego swoich czasów odpowiedział, że chciałby zostac zapamiętany przede wszystkim jako facet, który dzięki ciężkiej pracy coś osiągnął i coś po sobie zostawił.

Nie ulega wątpliwości, że Joe tempa nie zwalnia ani na chwilę. Na ostatnim koncercie w Polsce fani mieli już okazję wysłuchać kilku utworów z najnowszej płyty "Black Rock", zatytułowanej tak na cześć studia nagraniowego w którym powstała. Album powstał w Black Rock Studios, znajdującym się na bajkowej greckiej wyspie Santorini, co pozostawiło swój ślad w muzyce. Oprócz lokalnych greckich akcentów, usłyszymy tu duet z legendarnym B.B Kingiem ("Night Life"), interpretacje utworów Jeffa Becka i Leonarda Cohena, i oczywiście autorskie kompozycje Bonamassy.

wywiady:

dinosaurrockguitar.com interview
Joe Bonamassa o "The ballad of John Henry" dla magazynu Gitarzysta
Joe Bonamassa for Premier Guitar
Oficjalna strona artysty

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto