"Niemcy w Polsce powinni mieć tyle praw, ile Polacy w Niemczech" – dowiedzieliśmy się wczoraj w trakcie wizyty w Opolu, prezesa Kaczyńskiego. Członków i zwolenników PiS upewnił zaś, że idą właściwą drogą we właściwym kierunku, aby w końcu było można za pół roku pokazać i wykrzyczeć na opolskich ulicach, że "Tu jest Polska".
Prezes powiedział, że planowany na maj marsz powinien być zauważony w Polsce i w Niemczech, dlatego musi być wyjątkowo liczny.
Sprawę przywilejów dla mniejszości niemieckiej, prezes PiS podjął wnikliwie po wystąpieniu w auli Uniwersytetu Opolskiego, miejscowego historyka i nauczyciela, posła Prawa i Sprawiedliwości, Sławomira Kłosowskiego, który stwierdził to, o czym nie wie społeczeństwo polskie, że Opolszczyzna to region "zwijającym się demograficznie i zadłużony, a od lat rządzi w nim Platforma Obywatelska i mniejszość niemiecka". Gdyby, więc nie "mniejszość niemiecka" a Opolszczyzną rządziłoby PiS - rozwijałaby się demograficznie, byłoby świetnie, bogato i ślicznie.
Ciągłe incydenty i prowokacje ze strony mniejszości niemieckiej i Ruchu Autonomii Śląska, nie pozwalają nam spokojnie żyć w tym województwie - podkreślił z nutą smutku, niezadowolenia i zmartwienia, poseł Sławomir Kłosowski podaje - Dziennik.pl.
Szef PiS, Jarosław Kaczyński, odnosząc się do wypowiedzi posła Kłosowskiego stwierdził, jako doktor nauk prawnych i doświadczony polityk, że jego zdaniem po 1989 roku, polskie władze nadały - z powodów idealistycznych - mniejszościom narodowym "daleko idące uprawnienia", nie dbając absolutnie o to, aby Polacy mieszkający za granicą mieli podobne.
Wielu ludzi wierzyło wtedy, że te sprawy się z czasem wyrównają - powiedział prezes Kaczyński. Zaznaczył przy tym, że jeśli Prawo i Sprawiedliwość dojdzie do władzy, to będzie stosowana zasada następująca: "Tyle praw Niemców w Polsce, co Polaków w Niemczech. Asymetria będzie zniesiona" - podkreślił. W jego ocenie, stanowisko wysokich urzędników w Niemczech, jest takie, żeby nie przyznawać Polakom żadnych przywilejów, "bo się szybko asymilują".
Jednym słowem: "germanizujemy Polaków" - akcentował Jarosław Kaczyński, przyznając jak odbiera działania strony niemieckiej na rzecz Polaków w Niemczech. I – jak zaznaczył - zgadzać się na to nie możemy, bo jeśli się będziemy zgadzali na tę obecną sytuację, to będziemy budowali poczucie wyższości i arogancję ze strony mniejszości niemieckiej. Zastrzegł jednak otwarcie, że nie jest przeciwko temu, żeby mniejszości w Polsce "miały jakieś prawa". Jestem za tym - podkreślił, ale pod warunkiem, że "będziemy mieli wzajemność".
W dalszej części spotkania, prezes odpowiadał na pytania, zadawane wyłącznie na kartkach. Przy jednym z pytań Jarosław Kaczyński stwierdził, że należy znieść w Polsce przywilej wyborczy dla mniejszości. Wyraził jednak sprzeciw wobec pomysłu podniesienia z 20 procent na 51 proc., progu w sprawie liczby mieszkańców należących do mniejszości w gminach, w których mają być ustawiane dwujęzyczne tablice.
Na pytania zebranych w auli zwolenników PiS, czy prezes Kaczyński jest za utrzymywaniem wyludniającego się i słabego ekonomicznie woj. opolskiego, odpowiedział, że "naprawdę nie warto go likwidować". Bo - jego zdaniem – likwidacja groziłaby "peryferyzacją regionu i jego stolicy".
Prezes Kaczyński starał się dowodził także, że Platforma Obywatelska, choć szła do wyborów pod hasłami obywatelskości - zastąpiła słabe SLD w roli obrońcy "oligarchicznego systemu postkomunistycznego". Uznał, że obecne polskie władze wyznają zasadę "nienarażania się siłom zewnętrznym", a politykę wobec Niemiec i Rosji uprawiają – jak to określił - leżąc już nie na kolanach, ale plackiem na twarzy.
Wziął, przy okazji w obronę redakcje: "Rzeczpospolitej" i tygodnika "Uważam Rze". Stwierdził, że obie redakcje zniszczono, bo – jego zdaniem - jako media z głównego nurtu, były groźne dla rządzących, a wyrzucenie dziennikarzy "Rzeczpospolitej", "za napisanie prawdy", było ograniczeniem praw obywatelskich. Naszą nadzieją jest to - podkreślił, że za jakiś czas będzie program 24-godzinny informacyjny naszej strony; nie zdradził jednak szczegółów, aby nie zaszkodzić sprawie.
Prezes PiS zapewnił zebranych, że prof. Piotr Gliński jest nadal bardzo aktywnym kandydatem na premiera, ale – jak przyznał - "jest blokowany i nie widać go w mediach". Zapowiedział, że w styczniu 2013 roku, PiS złoży wotum nieufności wobec rządu PO. Ustawę "o mowie nienawiści" nazwał przywracaniem w Polsce cenzury.
Nawiązując do katastrofy smoleńskiej, podkreślił, że jego zdaniem rozwikłanie tej sprawy na poziomie procesowym, jest możliwe tylko z pomocą ustawy. Mając w pamięci świeży zawód z powodu odmowy przyjścia z pomocą władz USA, powiedział prezes: Nie liczcie na żadne komisje międzynarodowe, to musi być wyjaśnione w Polsce.
Stwierdził to, co wielokrotnie powtarzał, że jest przekonany, iż katastrofa smoleńska to był zamach, a gdyby nie doszło do niego podczas podróży do Katynia, to doszłoby podczas późniejszego wyjazdu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do USA, ale – jak podkreślił - nie na terytorium Ameryki.
Prezes Kaczyński otrzymał w prezencie od opolskich struktur PiS, replikę szabli polskiej, a od brzeskiego starosty PiS, Macieja Stefańskiego - album z wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Brzegu, w 2009 roku. Ten album to dla mnie rzecz wyjątkowa, zbieram wszelkie pamiątki po moim bracie. Kłaniam się za to w pas - odpowiedział Jarosław Kaczyński.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?