Według Kaczyńskiego przemówienie Tuska miało na cele odwrócenie uwagi od tego, iż coraz więcej Polaków wierzy w zamach i zaczyna dostrzegać kłamstwa rządu w tej sprawie. Dlatego też premier celowo odwrócił znaczenia słów: zdrajcami - według niego - są ci, którzy domagają się prawdy o katastrofie, a nie ci, którzy robią wszystko, aby nie wyszła na jaw. Już Zbigniew Girzyński w "Kawie na ławie" mówił o konieczności przywrócenia prawdziwych znaczeń słów: "Zdrajcą i kolaborantem Moskwy jest Donald Tusk" - powiedział mocno.
Jarosława Kaczyńskiego nie dziwi postawa Tuska - premier w taki sposób chce odwrócić uwagę od własnych zaniechań w sprawie katastrofy smoleńskiej. Prezes PiS mówi wręcz o tuszowaniu sprawy: "Ta władza wraz z rosyjską robi wszystko, aby prawda nie wyszła na jaw. Widzę, że przeraźliwie się jej boi" - twierdzi.
Szef Prawa i Sprawiedliwości nie wierzy również w tej sprawie polskiej prokuraturze. Jego stanowisko umocniło się jeszcze bardziej, po tym jak prokurator generalny ponownie wykluczył w katastrofie udział osób trzecich.
Kaczyński wyśmiał tych wszystkich, którzy wierzą w to, że do katastrofy smoleńskiej doszło w wyniku zahaczenia polskiego samolotu o brzozę. Szef PiS przypomniał wydarzenia z ataku World Trade Center: "Wtedy samoloty przecinały konstrukcje stalowe tego potężnego budynku, to brzoza miała zerwać te skrzydło?" - pytał się dziennikarki prezes PiS. "Tym bardziej, że konstrukcja polskiego samolotu była silniejsza, ponieważ wywodziła się, od bombowca Tu-134" - dodał.
Kaczyński powiedział jeszcze, że Tusk ma mentalność knajacką, ponieważ powiedział, iż prezes PiS tańczy na grobie własnego brata i buduje w taki sposób swoją pozycję polityczną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?