O Kamp! sporo już zostało powiedziane - w 2008 roku zaczęli nagrywać pierwsze kawałki, w 2009 roku ukazała się ich pierwsza EPka "Thales One", którą już zauważyła publiczność, a prawdziwa burza rozpętała się chwilę potem, przy okazji kolejnej EPki "Heats", na której zdarzyła się właściwie przełomowa dla nich piosenka "Distance of the Modern Hearts". Potem już było szybko, grywali wszędzie, co gorsza, niewiele tego materiału mieli w 2010 roku, kiedy widziałam ich po raz pierwszy, ale nikogo to wtedy nie interesowało. Ważne, że mamy zespół na miarę Cut Copy czy Friendly Fires, swoje, dobre, elektroniczne granie, o które łatwo nie jest. Ponieważ zarzuty o wtórność mnożyć łatwo, i to właściwie w każdym przypadku nowej muzyki, nie przykładałabym tu takich miarek, że zbyt podobni, że tacy sami, że to już było: Kamp! wpisał się w nadchodzącą falę i chyba nawet dla siebie nieoczekiwanie wypłynął na niej tak wysoko. A bronią się lekkością stylu, fajnymi piosenkami, ot tym, że są łatwi i przyjemni, i że tańczy się przy nich samo.
A oto przykład tego, jak radzą sobie na pierwszym pełnym albumie:
Kamp! przybywają więc do Lublina 7 marca, więc wszyscy, którzy znają i nie znają, widzieli i nie widzieli, kochają czy nie mają zdania - powinni przywdziać wygodne buty i przygotowywać się na parkietowy trening. Nadciąga elektronika.
Adres: DOM KULTURY, ul. Krakowskie Przedmieście 19
Bilety w cenie 25 zł w przedsprzedaży/30 później.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
